Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
Koronacja Rozpoczęta Można wchodzić - nie obowiązuje limit bilokacji!
Mimo niedawnej tragedii mieszkańcy ściągają tłumnie widząc w nowej Władczyni szansą na wybawienie. Wybrzeże pełne jest łodzi i statków, a uroczysty plac rozświetlają błękitne ogniska ku pamięci poległych. W przeciągu kilku dni miejsce to zapełniło wiele nagrobków. Ale to także jest miejsce koronacji Władczyni.
Nie widzicie Władczyni, czeka ona w niewielkim budynku, pod którego schodami wszyscy się zbierają. Władczyni czeka aż zostanie ogłoszona i wezwana, a Mieszkańcy nadal przybywają.
Azar miał na uwadze nie tylko sytuację w swoim Zakonie, gdzie działo się wiele, ale również swoje oczy kierował w kierunku rejonów, które były w gorszej sytuacji. Takim rejonem było Królestwo Widm. Doskonale rozumiał, przez co przechodzili, w końcu sam swoje przecierpiał. Wziął ze sobą jedynie niezbędny orszak kilku swoich osobistych gwardzistów, ale nie chciał narobić zbytniego szumu, dlatego nie ogłaszał wcześniej swojego przybycia, choć i tak mógł się nieco rzucać w oczy swoimi ognistymi bliznami i egzotycznością. Swoją drogą był ciekaw, kto zostanie wybrany na Władcę Widm, który uratuje to intrygujące Królestwo, potrzebują silnego Władcy, a przynajmniej Dijin tak właśnie uważał, zresztą po to też tu się zjawił, oceni możliwości nowego Władcy. Póki co zachowywał spokój, uważnie przyglądał się otoczeniu, chłonął architekturę, sztukę, urok miasta, w którym się znajdował. Wyczekiwał osoby, która będzie wybrana, a potem... Skontaktuje się z nią, niemniej najpierw musi się przekonać, z kim będzie mieć do czynienia.
Jego... jej brat był tak zajęty, że Mavis postanowiła ruszyć, jako przedstawicielka Władcy aż do Mournholdu. I tak często tu bywała i pomagała. Nie wiedzieć czemu czuła, że powinna... Chociaż odganiała od siebie myśl, że jest "jedną z nich". Na koronacji pojawiła się z dwoma gwardzistami idącymi tuż za nią. Pełna zbroja płytowa, ogromne skrzydła i złociste włosy sprawiały, że rzucała się mocno w oczy - było ją i widać i słychać. Skoro była reprezentacją Uskrzydlonych, nie zamierzała stać z tyłu. Szła przed siebie nie mrużąc nawet oka i nie przejmując się zbytnio niczym. Uśmiechała się niekiedy ciepło do mijanych chłopów i mieszczan. Zatrzymywała by dodać otuchy i zapewnić, że uśmiechnie się do nich teraz szczęście. Zatrzymała się niedaleko miejsca, gdzie stał Azar. Spojrzała w górę wyczekując nowej Władczyni Widm. Stała na baczność - zarówno ona jak i gwardziści.
- Koronacja to jednak coś. Widzisz Babciu, to się nie dzieje, co chwile, prawda? No chyba, że ich co chwilę zabijają... Co? No Ich-Władców oczywiście! Tak. No, więc zrozum, że to jest wydarzenie, na którym trzeba być, tak? Zwłaszcza, że tu teraz tyle roboty, że nie wiem w co ręce włożyć, a mówię ci, że powinni zastanowić się nad tym, jakie choróbska z tych truposzy zaraz wylezą - Kora szła i mówiła... w przestrzeń. To że ludzie uskakiwali przed niską, zakopaną w ubraniach i schowaną za maską, kobietą, to mało powiedziane. Obok jej nogi szła hiena - wyjątkowo cicha. Wokół szyi zwierzęcia dyndał niebieski szalik. - Kto? A nie wiem przecież. Toć kopałam ostatnio dwadzieścia dołów, a ty z kolegami stałaś i się patrzyłaś Babuniu. Nie łaska pomóc? Musisz nowych znajomych poznaw... przeprasza najmocniej - nagle Kora zatrzymała się przed... nicością... wyminęła ów nicość i przeprosiła. Wcześniej wpadała w materialne byty i nic, a teraz - jaka kultura!
Koronacja Rozpoczęta Można wchodzić - nie obowiązuje limit bilokacji!
Wreszcie kapłani się ruszyli, Władcę poproszono od wyjście z budynku i stanięcie u szczytu schodów, a straż zbiła się mocniej w większej liczbie, tak samo jak i kapłani. Jeden z nich, który przewodził "imprezą" zaczął wznosić modły klęcząc przed ustawionym na szczycie schodów tronem.
To moment jeszcze na szepty, a dla Władcy na oddech, podejście i... może przyjrzenie się twarzom...
Szybko! Może jeszcze się uda zdążyć. Kiri nigdy nie była specjalnie zainteresowana polityką, bogami czy innymi tego typu sprawami jednak koronacja to wyjątkowe wydarzenie. Zawsze uważała, że temu królestwu jest potrzebnych więcej okazji do radowania się niż smucenia. Za dużo jest zdecydowanie obrządków religijnych, których zwieńczeniem było składanie ofiar. Podobne opinie było słychać wśród ludzi, którzy komentowali orszak, który poruszył się na schodach. Stając na czubkach palców próbowała dojrzeć tę wyróżniającą się figurę. Stojąc wśród mieszczan ciężko coś dojrzeć. Czarne ślepia uważnie śledziły kapłanów.
Wyjątkowy dzień. Jeszcze niedawno stawała w interesie Widm jako dyplomatka, dziś... Władczyni. Władczyni potężnego, dumnego narodu pełnego siły i niepohamowanej niczym miłości do ojczyzny. Patriotyzm. Ostatnie chwile, nim wyjdzie. Nim zobaczy swój przyszły lud, podwładnych jej ludzi. Irisviel stała naprzeciw lustra wizji oglądając się z każdej strony, zaś za jej plecy "chronił" senior rodu. Dumny jak nigdy. Śmiem pokusić się o stwierdzenie, że nie był tak dumny nawet ze swego syna, gdy zginął w honorowej walce. Stał. Stał z satysfakcją wypisaną na ustach. Dumnie, prosto. — Idź. Spraw, by ten lud miał władcę, który zadba o ichnie interesy — wyszeptał kładąc niebieskookiej dłonie na ramiona. Ścisnął je mocniej i pchnął ją ku wyjściu z budynku. Lekko. Irisviel, nim wyszła, spojrzała przez ramię na kogoś, dzięki komu stała w tym miejscu. Można pieprzyć o łasce bogów, palcu stwórcy, ale ona wiedziała. Wiedziała, że wszystko zawdzięcza właśnie jemu. Skromnemu, walecznemu mężowi Mournholdu. Skinęła głową w jego stronę i, unosząc dłońmi suknię, przeszła przez mosiężne drzwi, następnie skierowała się, z dumnie uniesionym podbródkiem, ku szczytowi schodów. Wzrokiem obiegła plac koronacyjny, ludzi. Poszczególne osoby rzuciły się w błękit źrenic. Obserwowała wydarzenia z uwagą, cierpliwością. Uśmiechnęła się. To był jej lud. Jej ludzie.
Koronacja Rozpoczęta Można wchodzić - nie obowiązuje limit bilokacji!
Kapłani poprowadzili Władcę aż do krawędzi schodów niedaleko tronu. Na czole narysowali jej symbol, następnie zdjeli z niej szatę - została w samej, długiej koszulki. - Przybyłaś, jak każdy z nas. Z nicości lub mroku! Kapłani unieśli jej stopy po kolei i każdą z nich oraz naznaczyli lekkim nakłuciem igły. - Stawiałaś pierwsze kroki w bólu! Przynieśli białą suknię i płaszcz i zarzucili je na Władczynię. - A teraz narodziłaś się na nowo po raz kolejny. Jako nasza Władczyni! Kapłani poprowadzili Iris do tronu, gdzie ją posadzili. Zanim do tego doszło była seria słów, na które musiałaś reagować "tak" "przyrzekam" itp. Potem Władczyni zasiadła. - Bracia i siostry! Oto wasza Władczyni!
- Niech żyje Władczyni! Chwała Bogom! - krzyknęli mieszkańcy.
Można pisać przemyślenia, jak i co robiliście w trakcie powyższego posta.
Prezencja Władczyni Widm z całą pewnością zaintrygowała Azara. Miał wrażenie, że ta osoba jest bardzo pewna siebie i już teraz przeczuwał, że pertraktowanie z tą osobą może być niezwykle interesujące i trudne zarazem. Skinął głową w kierunku osoby nieopodal, która również miała swój orszak, najwyraźniej musiała być ważna, lepiej sprawić dobre wrażenie, a przynajmniej nie sprawić złego. Przyglądał się tłumowi, który tak bardzo potrzebował silnego władcy... Wiwatujcie, ona ma szansę was uratować... Pytanie tylko jakim kosztem. Powiedział do siebie pod nosem, a po chwili zwrócił wzrok ponownie w kierunku nowej Władczyni. Mogła zwrócić uwagę, jak płonące oczy spoglądały w jej kierunku. Kim był tenże osobnik, dobre pytanie... Jeśli spojrzenie Azara zostało zauważone, z miejsca starał się zmienić ich kierunek, a potem zaczął zastanawiać się, jak najszybciej dotrzeć do nowej Władczyni nie niszcząc ceremonii. Sytuacja Widm jest na tyle poważna, że w oczach Azara pertraktowanie jest koniecznie, by uratować je, a i można z tego wyciągnąć obopólne korzyści.
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.