Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
I oto oczom wędrowców ukazuje się długo wyczekiwany przystanek. To tutaj najlepiej spędzić noc w górach Asgardu. W drewnianym budynku umeblowanym nieco prosto i staroświecko, aczkolwiek przytulnie, można zjeść najlepszą dziczyznę w Perlistych Graniach, ogrzać się przy kominku i wysłuchać ballady śpiewanej przez córkę karczmarza. Wieczorami to miejsce wypełnia się po brzegi podróżnikami pragnącymi chwili odpoczynku, tylko po to by rankiem znowu opustoszeć. Trakt czeka, trzeba ruszać w drogę, aby do zmierzchu zdążyć dotrzeć do kolejnego punktu podróży. ~Mairead Morgan
Ostatnio zmieniony przez Raashtram dnia 21.03.19 11:17, w całości zmieniany 1 raz
Autor
Wiadomość
Tasha ElessisWampirzyca
Liczba postów : 70
Temat: Re: Karczma w Górach 03.04.15 23:56
Zakończyła swą balladę i w ciszy oraz bez emocji nasłuchiwała braw i słów uznania. Skinęła jedynie głową w podzięce z niezwykłą gracją. Odłożyła lutnie, ale po chwili postanowiła, że opowie coś jeszcze. Wstała i przeszła obok kominka ogrzewając przy nim dłonie. - Powiadają, że jest takie miejsce... Gdzieś wśród szczytów Perlistych Grani, tam gdzie śnieg topnieje... Gdzieś tu, niedaleko... Mówią, że są tam Ruiny... Czego i co w nich jest, nikt nie wie. Co jest, jednak pewne to, że by to odkryć trzeba mieć siłę i rozum dość tęgi i zwarty by przeżyć i przebyć czyhające zagadki i niebezpieczeństwa. Lecz wiedzcie, że nie jest to przygoda dla słabych śmiałków, ani dla tych o wątłych sercach. Odwagi i bogactw życzę tym, którzy ryzyko podejmą. Spokojnej śmierci lub szybkiej ucieczki tym życzę, którzy ścieżki Ruin nie przejdą - skończyła przemowę i bez zbędnych słów czy gestów, wróciła na swe miejsce i usiadła przy stoliku by znów się najeść i napić.
Sebastian MichaeloDemon
Liczba postów : 151
Temat: Re: Karczma w Górach 04.04.15 21:48
Właśnie miał powiedzieć, że "nie"... Nie ma dla niej roboty, gdy nagle ta kobieta co wcześniej śpiewała jęła opowiadać o jakichś ruinach? Bogactwa? Zacisnął dłoń na kuflu i spojrzał na Loki. Nie posyłał jej porozumiewawczego spojrzenia bo była zbyt tępa pewnie by je ogarnąć, ale uśmiechnął się lekko tajemniczo i kiwnął głowa. - A pewnie, że mam... Ale muszę się przygotować... Spotkamy się do tej roboty tutaj za kilka dni... Czas obejrzeć te ruiny, o których ta wampirzyca mówiła - skinął głową w stronę Tashy by dać znać Loki o kim mówi, jakby na wszelki wypadek nie rozpoznała w niej wampira... a ciężko było nie rozpoznać.. no ale to tylko centaur..
Po skończonej rozmowie poczekał aż Loki wyjdzie by też opuścić karczmę i pojechać na przygotowanie się do wyprawy. z/t
Ostatnio zmieniony przez Sebastian Michaelo dnia 07.04.15 20:44, w całości zmieniany 1 raz
Loki NibelungChimera
Liczba postów : 102
Temat: Re: Karczma w Górach 07.04.15 16:02
Patrzyła to na niego, to na bardkę. Kiwała głową. Faktycznie z początku nie rozumiała, ale jak jej to "wyłożył" po części to zaczęła łapać. No.. czyli musiała się czymś zająć i potem spotkają się tu i kroi się robota? Bogactwa brzmią spoko. Może być ciekawie. - Dobra. Ruszałam do Gondolinu akurat, więc nawet dobrze się składa. Zobaczymy się za kilka dni. Będę się zbierać - to powiedziawszy wstała żegnając się od stołu. Dopiła rumianek i zapłaciwszy wyszła na dwór do stajni. Tam przespała w boksie noc i jeszcze przed świtem była już znów w drodze.
z/t
Tasha ElessisWampirzyca
Liczba postów : 70
Temat: Re: Karczma w Górach 07.04.15 20:40
Wieczór był już późny, więc nic dziwnego, że i ona udała się na spoczynek. Ostatni raz spojrzała w stronę wychodzącego centaura i przystojnego osobnika w czerni, który mu towarzyszył. Pozbierała swoje rzeczy i po otrzymaniu instrukcji od barmana, poszła na górę po schodach do pokoiku, który otrzymała w zamian za pracę. Dzisiaj się porządnie wykąpie i wyśpi. A jutro? Znów w trasę. Zapewne tak. Zastanawiała się czy przypadkiem jej opowieść o Ruinach nie zainteresowała owych dwóch dziwnych osobników, ale szybko o tym zapomniała w trakcie kąpieli w misie z ciepłą wodą.
Rankiem zjadła śniadanie i pojechała w trasę. z/t
GośćGość
Temat: Re: Karczma w Górach 08.04.15 0:14
| Dobrze złego początki.
Nadchodził wieczór kolejnego epizodu wyczerpującej wędrówki. Słońce niebezpiecznie chyliło czoła ziemi, a ta pozostawała dumna podczas kąpieli w soczystych odcieniach żółci i pomarańczy. Drzewa, kwiaty, nawet trawa pokłady się do snu. Różnobarwne ptaki kołowy na skrawku nieba, powracając zmęczone dniem do gniazd. Także nogi samozwańczego zielarza domagały się niemałego odpoczynku po takim czasie w drodze. Czując każdy kamień pod podeszwą skórzanych butów, rozmyślał, w jakim stopniu jego własne ciało mogło się jeszcze zbuntować przeciwko umysłowi. Gdy wspominał przeżywający na wskroś ból, szybko przychodził nierówny oddech. Czuł, że jeszcze miał się zaskoczyć wielokrotnie. Zrzucenie wszystkiego na złe fatum nie było aż tak złym pomysłem, winny przynajmniej zostałby nazwany po imieniu. Wyprostował się, dostrzegając niewyraźny kształt nieopodal. Niejasny kontur konstrukcji, ilość okiennic wypełnionych światłem, wychodzące sylwetki wskazywały na coś przypominającego karczmę, być może nawet z kilkoma łóżkami do wynajęcia za dodatkową opłatą. Niechętnie, bo został zmuszony, zboczył z trasy prowadzącej donikąd. Chwilowym celem przed kolejnym brzaskiem dnia stał się drewniany budynek. Otwierając szeroko drzwi, poczuł uderzenie przyjemnego ciepła, drażniące receptory w skórze. Prawie wykrzywił usta w geście uśmiechu do samego siebie... Prawie. Przystępując przez próg, nie zdjął czerwonego kaptura opadającego na kręcone kosmyki. Niepewnie rozejrzał się po wnętrzu, prawie jakby kontrolował ilość potencjalnych niebezpieczeństw czyhających na podróżników jego pokroju. Na całe szczęście niewiele osób zainteresował przybysz w niecodziennym odzieniu z plecakiem wypełnionym po brzegi. Po wstępnym rozpoznaniu uspokoił sur. Udawali lub rzeczywiście mieli lepsze zajęcia. Faolán rzucił jeszcze Kilka ukradkowych spojrzenie mężczyźnie o uszach podobnych do tych, które sam posiadał. Najwidoczniej wszyscy szlachetni poszukiwali szczęścia w tychże stronach. Pewnym korkiem kierował się do baru nie pierwszej, ani drugiej młodości. Przysiadł na krześle, przywołując jedną pracującą osobę w promieniu trzech metrów. - Duże, grzane wino - wypowiedział, odrzucając czerwony materiał na plecy i odczuwając błogosławieństwo w postaci braku ciężaru na ramionach. W oczekiwaniu położył ręce na udach, a oczy same urządziły wolny spacer pomiędzy twarzami gośćmi przybytku o nieznanej nazwie.
Ostatnio zmieniony przez Faolán Calae dnia 08.04.15 19:45, w całości zmieniany 1 raz
Jason RiverMityczny
Liczba postów : 147
Temat: Re: Karczma w Górach 08.04.15 0:44
(ha, niespodziewana niespodzianka, nikt się nie domyślał, że się zjawię)
Jason nierzadko bywał w Asgardzie w różnych biznesach i interesach. Czasem przybywał w celach naukowych, czasem z czystej ciekawości. Chociaż na dobrą sprawę często jedno łączyło się z drugim. Niemniej jednak, tym razem brunet w okolicy przebywał przejazdem. W karczmie musiał przeczekać, aż nastanie świt, bo drogi nocą zazwyczaj nie są bezpieczne nigdzie. A zwłaszcza, gdy nie jest się dwumetrowym koksem szerszym w barach od byka na sterydach. W karczmie siedział już od jakiejś pół godziny, zdążył zjeść skromny posiłek, a także napić się co nieco. Co jakiś czas zagadywał do osób siedzących, jak on, przy barze, lecz nikt nie wykazał się zbytnio rozmownością. Albo odburkiwali jakieś zdawkowe odpowiedzi, albo kazali mu spadać na w miarę kulturalne, tudzież na bardzo nieuprzejme sposoby. Widać albo im się nie spodobał, albo byli zajęci. Nie nalegał więc na dalszą rozmowę, jeśli ktoś nie chciał. Zajął się swoim piwem i rozglądał dookoła. Kolejną osobą, która siadła nieopodal, był dość wysoki mężczyzna, który zamówił grzane wino. Przyjrzał mu się uważnie. Wyglądał na dość zmęczonego (co jednak nie odejmowało mu urody). A co tam, może tym razem uda mu się podjąć jakąś rozmowę. Ostatnia próba. -Męcząca droga? - spytał, spoglądając na niego i jednocześnie bawiąc się wisiorkiem na szyi.
Eleanor HartleyTruposz ~ Duch
Liczba postów : 113
Temat: Re: Karczma w Górach 08.04.15 1:48
//Po misji, przed grą w Wodnych Tarasach. Wgryzam się bo jeszcze mi mało gier.
Ostatnio sporo się działo. Przygoda związana z pomocą tajemniczej staruszce, choć była ciekawa to i męcząca zarazem. Stres również zdawał się przypominać o sobie. Najlepszym rozwiązaniem na nowo zaistniałe problemy było chyba pójście do ludzi, co w gruncie rzeczy nieczęsto jej się zdarzało. Zazwyczaj wolała przesiadywać w spokojnych miejscach otaczając się co najwyżej paroma osobami. Wieczór był wyjątkowo przyjazny. Słońce rzucało na ziemię ostatnimi promieniami. Czuć było wiosnę. Wiatr przyjemnie muskał nagą skórę, a w powietrzu unosiła się woń wabiących owady kwiatów. Eleanor szła wąską ścieżką, która prowadziła do znajomej jej Karczmy w Górach. Budynek stał samotnie na pustym polu. Aż dziw, że ktokolwiek wiedział o tym miejscu. Może to właśnie dlatego tak lubiła tę gospodę, poniekąd utożsamiała się z nią. Niby samotna, ale z jakiegoś powodu przyciągało do niej ludzi. Na końcu drogi stała ów karczma w swej całej okazałości. Już z zewnątrz słychać było stłumione przez ściany rozmowy gości. Pchnęła ciężkie, drewniane drzwi i po chwili była już w środku. W porównaniu do jej poprzednich wizyt w tym miejscu, nie było zbyt wielkiego tłoku, chociaż na braki również nie dało się narzekać. Znośnie. Od razu skierowała się do jednego ze stolików, przy którym usiadła. Położyła nogę na nogę i oparła się ramieniem o blat. Ubrana w czarną sukienkę przed kolano, niebieską kurtkę i czarne buty (KLIK), spoglądała na menu. - Dajcie mi rumu! – zawołała niczym Kapitan Jack Sparrow do przechodzącej obsługi. Wypije kolejkę, czy dwie i wybierze się w planowaną od kilku dni podróż do Mitycznego zakonu. W końcu nie mogła ostać tylko w jednej strefie. Jej zawód zobowiązywał. Poza tym już za długo gościła w jednym miejscu. Zmiany zwykły dobrze jej robić i pozytywnie działać na twórczość. W zamyśleniu więc i z niecierpliwością czekała na swoje zamówienie.
Galdiel CaecitasTytan
Liczba postów : 132
Temat: Re: Karczma w Górach 08.04.15 12:10
/pierwsza gra/
Miał szczęście, że przed całkowitym zapadnięciem zmroku udało mu się dotrzeć do karczmy. Zostawił Hidalgo w stajni, tak samo został tam Roh z ich rzeczami. Wziął ze sobą tylko kilka podręcznych szpargałów. Wszedł do karczmy. Zgromadzeni mogli ujrzeć niezwykle urodziwego młodziana o skórze w apetycznym kolorze jasnej, mlecznej czekolady, złocistych, lśniących, puszystych włosach, błękitnych oczach oraz dość niecodziennym stroju. U pasa miał rapier, ale nie wyglądał jak wojownik. Pewnie bransoletki na kostkach u nóg i na rękach, oraz kolczyk w prawym uchu i naszyjnik oddalały go nieco od "wyglądu wojaka". No i taki właśnie egzotyczny z wyglądu osobnik rozejrzał się i podszedł po chwili do lady. Pokazał coś barmanowi, a następnie rozejrzał się szukając jakiegoś miejsca, ale póki co został przy ladzie czekając na swoje zamówienie. Zaobserwował różne osobistości, ale nie wiedział czy zarobi tutaj dzisiaj - w ten lub inny sposób. No nic. Naje się i napije to może spróbować trochę zatańczyć. Nie miał dużo pieniędzy, więc trzeba było w końcu coś zarobić.
GośćGość
Temat: Re: Karczma w Górach 08.04.15 21:37
Kufel wylądował przed jego twarzą, a obsługujący tak szybko obrócił się na pięcie, ze nie zdążył mu podziękować za wspaniałą, niekoniecznie darmową, przysługę. Mechanicznie oplótł szło palcami, rozkoszując się promieniującym ciepłem. Na początku delikatnie drażniło końce placów, następnie malutkimi korkami przechodziło dalej, podchodząc pod pierwsze stadium bólu. Nachylił się nad czerwonokrwista powierzchnią cieczy, wciągając rozmywającą się w przestrzeni parę z aromatycznym zapachem ziół, cynamonu oraz goździków. Z nadzwyczaj prywatnego seansu w pomieszczaniu coraz liczniej wypełniającym się ludźmi wyrwał go męski głos. Nim zdążył zlokalizować jego źródło, popłynęło kilka słów. - Odpowiedz sobie sam - teatralnie zmierzył się wzrokiem, dostrzegając przyschnięte błoto na nogawkach spodni. Cudownie. Nie wystarczyło już wyglądanie na typowego wędrowca, musiał być jeszcze brudny! Podróżuj bez klasy, wyglądaj okropnie. Chyba właśnie odnalazł nową, życiową zasadę narzuconą przez wszechświat. Gdzieś zza jego pleców, zapewne niesamowicie sympatyczna przedstawicielka płci pięknej, wołała o rum. Automatycznie obrócił się, chcąc stwierdzić, kim mogła być - stawiał na ciemnowłosą, ale bez większego namysłu powrócił do ciągu wypowiedzi. - Zakładam, że pana wieczór także nie należy do najlepszych. Czyżby przystanek w podróży? - wymownie spojrzał na częściowo opóźniony kufel. - Nie widzę tutaj żadnych pięknych panien, aby spędzić wieczór w miłym towarzystwie…. abstrahując od uroczo głośnej wielbicielki rumu - zakończył pewnie. Bez większego zastanowienia spojrzał nieufnie na rozmówcę, starając się dowiedzieć jak najwięcej z samej mowy ciała.
Jason RiverMityczny
Liczba postów : 147
Temat: Re: Karczma w Górach 08.04.15 22:19
Dotąd wnioskował tylko po wyrazie twarzy, ale gdy przyjrzał się ubraniu przybysza, stwierdził, że faktycznie dość długo musiał być w drodze. Jason miał to szczęście, że podróżował podziwiając okolicę z grzbietu konia, więc jego wędrówka jak dotąd była w miarę schludna i czysta. Również odwrócił się w stronę spragnionego rumu głosu. Zastanowił się przez chwilę, czy kobieta miała po prostu tak entuzjastyczny styl bycia, czy rzeczywiście była aż tak spragniona. Pokiwał głową w odpowiedzi na pytanie rozmówcy. -Ta... Zdaję się, że jeszcze trochę tu przesiedzę, doświadczenie skutecznie oduczyło mnie podróżowania nocą. Może niektórzy lubią bliskie nocne spotkania ze złodziejami i bestiami różnego typu, ale Jason do takowych nie należał. Codzienne rozrywki dostarczały mu wystarczającej dawki adrenaliny. Uśmiechnął się lekko i ponownie rozejrzał po karczmie. Jego uwadze nie umknął kolejny jakże przyjemny widok blondyna w dość zredukowanym ubraniu. -Ja tam nie narzekam. - mruknął, uśmiechając się półgębkiem.
Eleanor HartleyTruposz ~ Duch
Liczba postów : 113
Temat: Re: Karczma w Górach 09.04.15 0:13
Wkrótce otrzymała kufel pełen rumu. Upiła niewielki łyk rozkoszując się smakiem trunku. Rozsiadła się nieco wygodniej, opierając plecy o miękkie oparcie krzesła i rozejrzała wokół. W kręgu jej zainteresowań znalazło się trzech mężczyzn. Dwoje z nich siedziało przy barze i rozmawiało ze sobą. Nie wyglądali na serdecznych przyjaciół znających się od dawna ale El pewności co do tego nie miała. Pozory lubią mylić, a więc nieznajomi równie dobrze mogli znać się od lat. Jej uwagę zwrócił również złotowłosy mężczyzna, który wszedł do budynku najpóźniej. Wyglądał na skrywającego w sobie wiele tajemnic, a jednocześnie otwartego na wszelakie propozycje. Kto by pomyślał, że do miejsca, które było tak odseparowane od całej reszty świata, mogło zawitać tak wiele uroczych istot? Zapewne gdyby była nieco bardziej towarzyska, podeszłaby do baru i wykorzystała swoją kobiecość na tyle, ile byłoby to możliwe. Być może znalazłaby nowych, serdecznych znajomych i nie musiałaby ich podziwiać jedynie z odległości. Zamyślona nieświadomie podniosła do dwóch mężczyzn przy ladzie swój kufel w geście toastu. Na jej twarzy zawitał nikły ale niemal kuszący uśmiech, kiedy przynajmniej jeden z nich spojrzał się na nią. A niech to. Złamała swoje zasady i teraz siedziała niczym ta nimfa. Pociągnęła kolejny łyk rumu i przeciągle westchnęła.
Galdiel CaecitasTytan
Liczba postów : 132
Temat: Re: Karczma w Górach 09.04.15 0:30
Rozglądał się dalej szukając miejsca. Na ognisko spojrzał z wyraźnym niesmakiem i nawet lekką obawą. Ogień i Ogniki nie idą w parze. Zresztą osobnik, który podróżuje w górach tak ubrany z pewnością zimno lubi. I taka była prawda. Naturalnie miał ciepłe buty i kożuch ale często je zdejmował.. Zwłaszcza na takie okazje. Przywodził na myśl barda, albo kuglarza. Ale to pierwsze odpadało bo nie miał żadnego instrumentu. Mimo to egzotyka jego wyglądu i brak awersji do zimna, a wręcz do ciepła, przywodziła na myśl Utgard. W końcu barman postawił przed Galdielem jego zamówienie, czyli wskazaną wcześniej... herbatę. Tak. Napar z ziół innymi słowy. Do tego dostał też sałatkę. Nie lubił jeść biednych zwierzątek, a i wiedział jak potrafią tu niekiedy wyglądać mięsne strawy. Z takim posiłkiem odszedł od lady. Nie chciał dosiadać się do dziwnych osób, ale nie miał dużego wyboru, bo większość miejsc była oblegana albo w centrum harmidru. Dlatego przyjrzał się uważniej jakiejś kobiecie, która zamówiła rum. Pachniała wodą. Kochana woda. Z nieśmiałym uśmiechem na ustach, Cae podszedł do niej i gestem wskazał miejsce przy stoliku jednocześnie przechylając głowę, jakby chciał spytać czy to miejsce jest wolne.
GośćGość
Temat: Re: Karczma w Górach 09.04.15 18:33
Uwagę skupił na wisiorku kompana od kufla. Nie zidentyfikował dokładnie jego kształtu, ponieważ raz pojawiał się w pełnej okazałości, znikając niezwłocznie pomiędzy środkowym a wskazującym. Niby szybko, niby powoli obracał go w palcach, kierując własną uwagę to na kawałek szlachetnego metalu, to na twarz i pozostałe części ciała nocnego. Nie do końca rozumiał powody takiego zachowania - był prawdziwie zdenerwowany bądź próbował ukryć inny rodzaj uczuć, wirujące pod ciemnymi włosami. Prawdziwy kamuflaż! Aczkolwiek mógł przyznać jedno - posiadał naprawdę ładne, zadbane dłonie. Władał nimi także niesamowity spokój, że mały palec nie zadrżał nawet przez ułamek sekundy. - Doświadczenie - powtórzył bez emocji. Czuł, że dawno nie używał tego słowa. Najwidoczniej mężczyzna nie podróżował aż tak wiele oraz tak nieuczęszczanymi szlakami, aby móc się przekonać o jego nikłej przydatności podczas przemierzania większości dróg. - Zupełnie nie rozumiem, kto atakuje kogoś takiego jak ty - starał się brzmieć aż zanadto poważnie, omijając pochlebne epitety. Kątem skontrolował miłośniczkę trunków wysokoprocentowych, która, jak się okazało, podniosła swój kufel dokładnie w ich stronę. Faolán odczuł niemałe zadowolenie - zwracał uwagę kobiet (i nie tylko) nawet po nieoczyszczającej kąpieli w błocie połączonych z czterema godzinami snu. - Co dokładnie masz na myśli? - ściszył głos, pochylając się w stronę bezimiennego. Błyskawicznie powrócił do wcześniejszej pozycji, póki co powracając na bardziej neutralny grunt. - Dokąd się wybierasz? Siedząc tyłem do większości sali, nie zorientował się dokąd, ani kiedy odszedł półnagi blondyn. Uzyskanie większej swobody dialogu nie zasmuciło go w żadnym stopniu.
Jason RiverMityczny
Liczba postów : 147
Temat: Re: Karczma w Górach 09.04.15 19:48
Uwadze Jasona nie uszło, że wzrok jego rozmówcy utkwił w okolicach jego szyi, doszedł do wniosku, że zapewne chodziło o wisiorek na rzemyku, do którego już tak przywykł, że nie pamięta, kiedy w ogóle go ostatnio zdejmował. Nie zdziwiłby się, gdyby okazało się, że supeł na rzemyku z czasem zdążył tak się zacisnąć i ukształtować, że zdjęcie go wymagałoby przecięcia rzeczonego rzemyka. Kryształ Wody umieszczony w samym środku wisiorka był już tak 'znoszony', że większość krawędzi niegdyś idealnego szlifu zanikła w pewnym stopniu. Nie dlatego, że kryształ był tak wiekowy, lecz dlatego, że Jason czasem nałogowo mielił go w dłoniach, odruchowo, nie myśląc nawet nad tym specjalnie. Uśmiechnął się nieco krzywo pod nosem. - Ci, którzy się łudzą, że mam przy sobie cokolwiek wartościowego. - bo i co takiego mógłby przy sobie mieć człowiek, który z dobroci serca oddałby ostatnią miskę ryżu? Jego urocza buźka wraz z ukrytym za nią mózgiem były jego największym bogactwem. Jason odruchowo odwzajemnił gest dziewczyny od rumu, dodając do tego lekkie skinienie głowy. Wzruszył ramionami na jego pytanie. - To, że nie tylko piękne panie mogą zapewnić udany wieczór. - odparł, odprowadzając blondyna bez koszulki wzrokiem. Po chwili jednak jego uwaga ponownie skupiła się na rozmówcy. -Gondolin. A ty? - odbił piłeczkę, popijając ze swojego kufla.
GośćGość
Temat: Re: Karczma w Górach 09.04.15 22:35
Delikatnymi ruchami rozpinał kilka guzików czerwonego odzienia, zdejmując je z ramion. Grzane wino działo jak zwykle, do tego najpewniej ktoś dorzucił kolejne kawałki drewna do kominka zamontowanego prostopadle do ściany z oknami. - Czy tylko mi zrobiło się tak cholernie gorąco? - Ewentualnie na Calae wpłynęły jeszcze jakieś zewnętrzne czynniki, o których się nie wspominało. Kilkukrotnie poruszył koszulą, próbując zapewnić sobie ochłodę w tych ciężkich warunkach. - Bardziej niż o to - wskazał palcem na naszyjnik - martwiłbym się o to - dokończył płynnie przekierowując się na twarz, a usta prawie wykrzywiły się w geście półuśmiechu. Wystarczyła niewiarygodnie krótka chwila, a nazwa tej szczególnej miejscowości wypowiedziana z ust drugiej osoby przyniosła milion i jedno wspomnienie. Ciepłe łóżko w średniej wielkości pokoju na piętrze, drewniana podłoga w odcieniach beżu, zapach kwiatów wiśni rozwijających pąki prawdziwie wiosennym popołudniami, głos ojca, dyskutującego z matką na tematy będącymi zbyt trudnymi dla pochodzących spoza kręgu szlacheckiego... Ba, nawet wszystkie dobre chwile z siostrą mózg przyciągał z odmętów pamięci z identyczną skutecznością, co magnes opiłki żelaza. Pomimo prawdziwego dobra zawartego we wspomniach,dczuwał dziwny smutek. Pomyślał sobie, że wiedza o istnieniu tej krainy w nieformalny zobowiązała go do dzielenia się serdecznością z obcymi. Wyrwał się z zamyślenia, przejechylając spory łyk z kufla. - Czego w moim domu szukają ludzie twojego pokoju? - uniósł brew nieco w górę, szczerze zaciekawiony. - Cel od dawna mi ucieka, więc wędruję donikąd. Wyłącznie od czasu do czasu próbuję zapewnić sobie udany wieczór. Los naprawdę podawał okazję do spędzenia sympatycznego spędzenia czasu we właściwej oprawie estetycznej. Czego chcieć więcej?
Eleanor HartleyTruposz ~ Duch
Liczba postów : 113
Temat: Re: Karczma w Górach 09.04.15 23:34
Dopiero po chwili zorientowała się o swoim geście. Zmieszała się nieco, ale nie miała okazji się tym dłużej zamartwiać, gdyż zaraz podszedł do niej złotowłosy mężczyzna. Ubrany był dość niecodziennie, od pasa w górę odsłaniając nagie ciało. W rękach trzymał kubek z herbatą i miskę sałatki. Całkiem nieoczekiwany wybór w takim miejscu. Przechylił głowę pytając się o miejsce bez słów. Zdziwiła się, że nie zagadnął jej. - Wolne. Możesz usiąść - powiedziała w odpowiedzi na jego nieme pytanie. Wyglądała jakby nie miała żadnych emocji. Nieobecne oczy i lekko rozchylone usta. Żaden uśmiech się nie zakradał na jej twarz. Spojrzała na swojego towarzysza. Na dobrą sprawę, miał w sobie coś intrygującego, choć mógł uchodzić za dziwnego. Jakoś nie pasował do tego miejsca. I nie odzywał się nawet słowem, co też nawet nieco ją zirytowało. Kiedy się przysiada do nieznajomej kobiety, wypadałoby zapytać chociaż jak ma na imię, a nie oczekiwać, że to ona podejmie rozmowę. - Smacznego - rzuciła jakby od niechcenia, upijając łyk swojego trunku. Nagle zrobiło jej się ciepło i zdjęła kurtkę z ramion. Powiesiła ją na oparciu swojego krzesła i rozejrzała się po pomieszczeniu. Obecni na sali wydawali się żyć w swoich własnych światach. Do reszty pochłonięci swoimi sprawami nie zauważali niczego poza tym.
Galdiel CaecitasTytan
Liczba postów : 132
Temat: Re: Karczma w Górach 10.04.15 0:37
Faktycznie stroje Utgardczyków - czyli skąpe odzienie lub skóry i futra - budziły pewne kontrowersje wśród innych ras i były nieco niezrozumiałe. Ale przynajmniej było wiadomo, że ma się do czynienia z Utgarczykiem, prawda? Galdiel ściągnął płaszcz i przewiesił przez krzesło. Skłonił się lekko w podzięce kobiecie, a następnie zasiadł przy stole. Właśnie sięgał po swój kubek z herbatą, gdy ta życzyła mu smacznego. Zrobił lekko skonsternowaną minę, ale po chwili uśmiechnął się. Był to lekki cień uśmiechu, no ale był. Skinął głową ponownie w podzięce. Poprawił apaszkę, którą miał wokół szyi zarzuconą, a następnie zaczął w ciszy konsumpcję sałatki. Co jakiś czas rozglądał się po karczmie, ale po chwili wracał wzrokiem do swej strawy.
Jason RiverMityczny
Liczba postów : 147
Temat: Re: Karczma w Górach 10.04.15 1:32
Biedny Jason, był ubrany w długie, skórzane spodnie (które na dokładkę dość ciasno się opinały) i koszulkę na 3/4 rękawa, której nie dało się rozpiąć. Również zaczynało mu nieco doskwierać gorąco i nie mógł nic z tym zrobić. - Chyba nie przywykli jeszcze, że już nie ma zimy i nie trzeba robić z karczmy pieca. - mruknął, popijając nieco więcej piwa. Na szczęście było nadal trochę chłodne. Uśmiechnąłby się czy coś, ale tylko pokiwał głową, bo to też był problem i nie było w tym nic śmiesznego. Na całe szczęście, pomimo paru prób, nie spotkał go dotąd żaden z przykrych wypadków tego typu. Skończyło się na strachu, pogrożeniu i udawaniu generalnie groźniejszego, niż jest w rzeczywistości. Jednakowoż westchnął przesadnie cierpiętniczo. - Taka twarz to jednocześnie dar i przekleństwo... - rzekł dramatycznie, przykładając grzbiet dłoni do czoła niczym mdlejąca panna. Przyglądał się przez chwilę, jak jego rozmówca dostał tejże krótkiej zwiechy, popijając ponownie z kufla. Gdy już się odwiesił i zadał pytanie, Jay wzruszył ramionami. - Tego samego, co wszędzie. Wiedzy. - odparł. Niestety, Jason nie posiada czegoś takiego jak internet i całą swoją wiedzę musi zdobywać z książek, a że te raczej nie są wydawane ogólnoświatowo, to po takie musi się wybierać. Tu dostanie nowy, uaktualniony podręcznik do anatomii, tam zielnik regionalnych ziół (a i przy okazji zakupi ich komplet), a jeszcze gdzie indziej po drodze może wymienić doświadczenia z kolegami po fachu. Jason nie był z tych, co to siedzą przemądrzali za biurkiem i stale prawią to samo, czego kiedyś się nauczyli. Cały czas stara się zdobywać nową wiedzę. - W takim razie mam nadzieję, że ten wieczór uda ci się zamienić w udany. - mruknął, uśmiechając się, po czym dopił piwo. Przez jego myśli przebiegło zastanowienie, czy chce dolewkę, czy nie. Trudny wybór.
GośćGość
Temat: Re: Karczma w Górach 10.04.15 17:01
Bardziej stawiał, że chciano uczynić z karczmy otchłanie pieklenie, gdzie wyłącznie demony mogły się czuć jak w domu. Ignorując wypowiedź o piecach, oswobadzał klatkę piersiową z ucisku materiału. Palce poszły w ruch, odpinając małe, perliste guziki co najmniej na wysokość torsu.. Wachlował się dłonią, oszukując skórę na szyi prowizorycznie chłodnym powietrzem. - Zapewniam cię - Gondolin to wspaniałe miejsce do zdobywania wiedzy - przechylił duży łyk ze szkła, zapominając o rozgrzewających właściwościach. Zaklął pod nosem, wykrzywiając usta. - Swoją edukację wspominam nadto dobrze. Szukaj konkretów - znajdziesz wszystko. Chętnie zdradzę ci miejsca, gdzie mógłbyś udać się w pierwszej kolejność, jeżeli poszukujesz wyłącznie danej dziedziny. - Nie, wcale nie próbował dyskretnie przeprowadzać wywiadu na temat jego osoby. Absolutnie nigdy nie posuwał się do takich technik. - Faolán Calae - wyciągnął ku niemu rękę. Ostatnimi czasy rzadko podawał swoje prawdziwe personalia, ograniczając niebezpieczeństwa do minimum. Ale ten pan był (przynajmniej sprawiał nieomylne wrażenie!) osoby o szczerych intencjach i braku złych zamiarów. Na ty przeszli już dawno, więc przestał łudzić się na zyskanie plusa w rubryczce dobrze wychowany. Zawsze istniała szansa zaimponowania na innej płaszczyźnie. Zresztą, to kto inny dosiadał się do obcego człowieka. -Dlaczego dopiero miałbym go zamieniać w udany? Może jest w porządku - spojrzał mu prosto w pionowe źrenice, starając wyobrazić sobie postać na znajomych ternach, przechodzącą obojętnie obok jego dawnego domu. Na myśl przyszło mu jedno zdanie, niewypowiadane przez zdrowych na umyśle, kiedy nie chciało się ich ucieczki z głośnym krzykiem Przy okazji mógłbyś jeszcze sprawdzić czy kwiatki na grobie maki nie zwiędły.
Eleanor HartleyTruposz ~ Duch
Liczba postów : 113
Temat: Re: Karczma w Górach 11.04.15 1:04
Uważnie przyglądała się mężczyźnie. Nie odezwał się do niej, nawet kiedy to ona podjęła rozmowę. Naprawdę zaczęło ją to irytować. Nie kazała mu znosić jej towarzystwa. Sam się do niej przysiadł, a teraz nie mógł wydusić z siebie nawet słowa. Po nieudanej próbie nawiązania kontaktu, przez chwilę również milczała, jednak coś w środku nie pozwalało jej tak ignorować chłopaka. - Odezwiesz w końcu czy mowy ci odjęło? - zapytała o ton głośniej niż miała zamiar. Nie wiedziała zbytnio dlaczego tak na niego naskoczyła. Możliwe, że więcej się już nie spotkają, ale po co robić z siebie osobę bez krzty opanowania? Zresztą gdyby go zignorowała, po zakończonym posiłku/trunku rozeszliby się swoimi drogami i na pewno nawet zapomnieli o swoim istnieniu. Dopiero po zdjęciu kurtki, temperatura w pomieszczeniu nie była uciążliwa, ale w sam raz. Kufel z rumem niebezpiecznie szybko stawał się pusty. Jednak nawet jeśli zamówi drugą porcję, nie doprowadzi się do przesadnego stanu. El lubiła czasami wlać w siebie nieco alkoholu, ale mało kiedy doprowadzała się w ten sposób do nieprzytomności. Traktowała go jako przyjemność. Piła bardziej dla lekkiego rozluźnienia niż pijackiej, niepamiętnej zabawy. Znała umiar jak i swoje granice. Chociaż gdyby uznała jakąś okazję za godną, z pewnością nie odmówiłaby żadnego toastu.
Galdiel CaecitasTytan
Liczba postów : 132
Temat: Re: Karczma w Górach 11.04.15 1:20
Jadł spokojnie i popijał naparem z ziółek, zwanym herbatą, gdy nagle kobieta, do której się dosiadł uniosła głos. Galdiel aż się lekko rozejrzał, bo głos El mógł zwrócić uwagę zbyt wielu oczu w tej karczmie. Następnie spojrzał znów na nią i uśmiechnął się lekko łagodnie i przepraszająco. Przysunął dłoń do bandaży na szyi, po czym pociągnął odchylając je. Oczom syreny ukazały się okropne, boleśnie wyglądające blizny. Mocno zarośnięte, ale nadal wyraźnie widoczne na takim kolorze skóry. Potem puścił bandaż poprawiając go wokół szyi i dłonią dotknął swoich ust, potem lekko położył ją na szyi i w końcu pokręcił głową przecząco. Dawał w ten sposób znak, że on nie może mówić.. po prostu nie może... raczej blizny wszystko wyjaśniają. Z podciętymi strunami głosowymi za wiele się nie powie.
Jason RiverMityczny
Liczba postów : 147
Temat: Re: Karczma w Górach 11.04.15 3:27
Ostatecznie całkowicie dał spokój wisiorkowi na swojej szyi, coby całkowicie nie zetrzeć umieszczonego w nim kryształu. - W moim przypadku akurat prawie każde miejsce jest dobre do przyswajania wiedzy. Ale racja, Gondolin jest dość sympatycznym miastem i sporo z niego wyniosłem kiedy tam ostatnio byłem. - rzekł, dając tym samym do zrozumienia, że to nie jest jego pierwsza wizyta w tym mieście. Druga co prawda, ale miał nadzieję, że nie ostatnia. - Jestem medykiem, więc staram się być w miarę na bieżąco z wszelakimi metodami leczenia, lekami i chorobami, a jak się całe życie siedzi w jednym miejscu, to można nawet nigdy się nie dowiedzieć, że kilkaset mil dalej choroby niby śmiertelne leczy się w bardzo szybki i prosty sposób. - kręcił i kręcił i tłumaczył, wyjaśniając czemu zamiast służyć w swoim gabinecie pomocą, szwęda się po świecie za garstką książek. - Jason River. - odpowiedział, potrząsając jego dłonią. Mogłoby być o wiele milej... - rzucił sam do siebie w myślach, jednak zatrzymał to dla siebie, szukając w międzyczasie jakiejś innej odpowiedzi. - Racja, jest dość miło. Czyli jednak niedobór pań ci już aż tak nie doskwiera? - spytał, jednocześnie podejmując męską decyzję i zamawiając sobie kolejny kufel piwa.
Ostatnio zmieniony przez Jason River dnia 11.04.15 16:52, w całości zmieniany 1 raz
GośćGość
Temat: Re: Karczma w Górach 11.04.15 15:36
Przez dotychczasowe życie zabierał wiedzę o innych rasach, która przy bezpośrednim kontakcie okazywała się raczej nikła. Sam nie był w stanie wychwycić tym jakiegoś sensowego ciągu przyczynowo skutkowego, gdyż od niepamiętnych czasów zwyczajna ciekawość brała górę. Właśnie przez takie pogawędki wielokrotnie przekonywał się do różnic między słowami zapisanym a prawdą, chodzącą na dwóch nogach. Przyglądał się tatuażom, nie wyobrażając sobie ogromnego bólu podczas ich wykonywania. Momentalnie przypomniał sobie również, czemu dokładnie służyły. Z dłoni uformował pieść i przywarł nią do ciała. Jasne, że nie zmniejszył w ten sposób wykrywalności nieznanego sobie kryształu, ale próba zachowania tej pamiątki wyłącznie dla siebie winkla z nabytej, nieufnej natury. - Aż dziwnym zdaje się być nasze pierwsze spotkanie w tym miejscu - westchnął, pochylając się nad winem w kuflu. Jeszcze nie nadszedł czas na ostateczne starcie. - Wy medycy tacy jesteście - fascynujący, inspirujący, wzbudzający szacunek? - Ciągle dążycie do samodoskonalenia się, poszukujecie - wykrzywił usta w delikatnym uśmiechu. - Jeżeli szukać jakiś podstaw, niezmieniających się odkąd tylko lat - próbuj w moim domu. Nikt o zdrowych zmysłach nie wyrzucał ksiąg. Podaj nazwisko, kilka słów na temat wyświadczenia mi przysługi, zabrania rzeczy. Potem udaj się… - kontynuował wywód, opowiadając o najpewniej wciąż żyjących uzdrowicielach, uczonych oraz dokładnie opisywał trasę, wygląd ulic sprzed kilku lat. Pociągnął resztę już letniego napoju, wstając ze stołka. Podniósł plecak razem z leżącą na nim peleryną. - Chyba to moment, w którym potrzebuję się przewietrzyć. Szczególnie przed atakiem kolejnej fali gorąca… Niemniej, zapraszam! - wypowiedział, odwracając się w stronę wyjścia.
Jason RiverMityczny
Liczba postów : 147
Temat: Re: Karczma w Górach 11.04.15 18:09
Owszem, pierwsze kilka tatuaży kosztowało go sporo bólu, ponieważ był zupełnie nieprzyzwyczajony do wielokrotnego dźgania igłą w tym samym miejscu i w bardzo krótkich odstępach czasowych. Potem już te drobne ukłucia nie robiły na nim wrażenia, odczuwał je raczej jako drapanie i tylko przy tych częściach ciała, które są wyjątkowo wrażliwe na ból, krzywił się i potrzebował momentami przerw. Jednak te tatuaże były konieczne i nie było mowy o nierobieniu ich. Wzruszył ramionami. - Na szali leży ludzkie życie, więc im więcej się wie, tym lepiej. - odparł, bo to było dla niego najzwyczajniej oczywiste. Słuchał go z uwagą i choć bez dwóch zdań dałby sobie radę sam, to jednak każda rada i wskazówka była cenna. W końcu Faolan spędził w tej miejscowości dużo więcej czasu, niż Jason. Na pewno wie lepiej, czego gdzie i jak szukać. Zerknął na zbierającego się mężczyznę, niepewny, co oznaczał zwrot 'przewietrzyć się' - czy chodziło o to, że chciał wyjść na moment przed karczmę, czy też o to, że całkiem opuszczał to miejsce. I czy był to wygodny wykręt mający uwolnić go od być może męczącego towarzystwa Jasona, czy też faktycznie jedynym powodem było gorąco. Jednak stwierdził, że why not, też mu było dość gorąco, więc pociągnął jeszcze dwa łyki z kufla i zebrał swoją znoszoną, skórzaną kurtkę. Najwyżej zostanie sam przed karczmą. -Też bym się przeszedł. - powiedział, wstając. Kto wie, czy udałoby mu się znaleźć kogokolwiek innego do rozmowy gdyby tu został.
GośćGość
Temat: Re: Karczma w Górach 11.04.15 22:43
Kilka ciekawskich spojrzeń zahaczyło o wysokiego blondyna, podczas gdy ten opuszczał przybytek lekko roznegliżowany z małymi wypiekami na polikach. Ciężki plecak, ściągał koszulę w lewą, stronę odkłaniając więcej aniżeli chciałby pokazać szerokiej publiczności. Nie żeby się wstydził - takt przemawiał ponad wszystkim. Powietrze młodej nocy miło drażniło twarz. - Od zawsze chciałeś być lekarzem? - wypalił, nieco powracając do tematu znad stolika. Rozejrzał się dookoła, znajdowali się pośrodku niczego - świetnie. Zupełnie nie znał dobrych miejsc na spacery o tej porze. Nie pytając o opinię Jasona, obrał drogę zza budynek. Dobra mina do złej gry. Cisza i namiastka błogiego spokoju - idealne miejsce na krótką przerwę od męczącego upału wymieszanego z gwarem wszystkich ras wędrujących po jałowych ziemiach. Oparł się całą powierzchnią pleców, unosząc głowę ku górze. Drewno nie przyniosło boskiego chłodu, ale delikatne podmuchy wiatru drażniące skórę szyi, jabłko Adama czy kawałek klatki piersiowe koiły rozżarzone receptory. Mrużąc oczy, pokusił się o pozbycie się kolejnych dwóch guzików jakby w męskim towarzystwie pewne zasady nie obowiązywały. Bo pytanie „nie będzie ci przeszkadzać moja golizna, prawda?” byłoby bardziej nieeleganckie niż samo, puszczając wodzę dzikiej fantazji, zdjęcie koszuli. - Całkiem ładne niebo - wyszeptał wyłącznie do własnej wiadomości, jakby myśli nie stanowiły wystarczającej płaszczyzny dla umysłu. Dlaczego nie mógł odpuścić sobie grzejnego wina tamtego wieczoru? Trunku, który na Perlistych Graniach robiło się z widocznie mocniejszego wina niż w pozostałych miejscach… choć za niesamowicie szybko zmieniającą się wiadomość powinien był dziękować kilku godzinom snu.
Jason RiverMityczny
Liczba postów : 147
Temat: Re: Karczma w Górach 12.04.15 0:45
Drepcząc za blondynem w stronę wyjścia rzucił ostatnie ciekawskie spojrzenie krzykliwej miłośniczce rumu i ładnemu panu bez koszulki. Miło by było potem do nich wrócić i ich poznać. -Miałem kilkanaście lat, kiedy stwierdziłem, że nim zostanę. - odparł, zamykając za nimi drzwi. Nieco chłodne wiosenne powietrze chłodziło delikatnie jego twarz, przynosząc ulgę po upale panującym wewnątrz. Jason nie narzekał, że Faolan obrał trasę za niego, było mu to dość obojętne. I tak wszędzie dookoła było tak samo. Jego uwadze nie umknęły kolejne dwa rozpięte guziki koszuli towarzysza. Pozwolił sobie zerknąć, ale nie natarczywie, coby nie być niegrzecznym. Wsunął dłonie w kieszenie, przechadzając się powoli w tę i z powrotem, rozglądając się dookoła. Górski krajobraz był całkiem przyjazny dla oka. Na słowa mężczyzny zerknął w górę. - Rzeczywiście. Jesteśmy z dala od miasta, więc nic dziwnego. Przepiękne... - mruknął, przyglądając się długiemu, jasnemu pasowi Drogi Mlecznej przecinającemu niebo. W mieście nie można go zaobserwować, ponieważ światło zmniejsza widoczność.
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.