Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
Niezbyt często spotyka się kobiety tak dziwne i specyficzne. A do takich zalicza się właśnie Kora. Naturalnie każdemu w potrzebie pomoże, uratuje życie, wesprze, czy podniesie na duchu... ale wszystko to okraszone jest dość makabrycznym niekiedy humorem. Nie zna podstawowych zasad współistnienia z innymi żywymi, nie boi się śmierci, więc też wyczuwanie zagrożenia może i działa, ale ona niekoniecznie odbiera zagrożenie jako takowe, tylko prędzej rośnie w niej zaciekawienie. Pakuje się wszędzie, gdzie się jej potrzebuje, niemniej większość osób, którym pomaga pamięta ją później jako dość przerażającą osobę... babranie się krwią lub bebechami w ogóle jej nie rusza bowiem, a wręcz fascynuje. Do tego mówi często w przestrzeń, a nikt nie wie jakiej jest rasy, gdy ją spotyka - dodatkowo maska skrywa twarz... Czasem mówi faktycznie do duchów, a kiedy indziej jest to spowodowane ekmnezję, gdy jej mózg pragnie przywołać pewne rozmowy i wydarzenia z przeszłości, jakby miały miejsce teraz, a dzięki pamięci słownej jest w stanieje odtworzyć i przypomnieć sobie wiele nauk i informacji... toteż najczęściej 'rozmawia' z babcią. Ktoś kiedyś nazwał ją szaleńcem? W sumie... czemu by nie. Tylko wariaci są coś warci.
Umiejętności:
Rasowe • Regeneracja (zwiększona w świetle gwiazd) • Widzenie zmarłych (kontakt z duchami) • Nawiedzenie (krótkie przejęcie kontroli nad inną istotą żywą jeśli się nie oprze) • Zwiększona: szybkość Własne - Specjalizacja: Medyk-Patolog - Znajomość natury - Doskonała Pamięć - Leczenie
Moce:
Woda - Leczenie Ran - Neutralizacja Trucizny - Moc krwi - krew to też płyn, można zatamować krwawienie lub je wzmocnić itp.
Aparycja:
Jest doprawdy uroczą i śliczną kobietą, która zdecydowanie wygląda na dużo młodszą niż jest. Delikatna, zadbana cera, kasztanowe włosy, w niektórych miejscach jaśniejsze, a w innych ciemniejsze. Do tego jest drobna i delikatna. Wydaje się małą kruszyną... Gdy przykucnie w swej masce to wydaje się jakby delikatny ptaszek przysiadł gdzieś i czekał aż znów zerwie się do lotu. Na jej twarzy niemal nieustannie gości uśmiech wywołujący w policzkach urocze dołeczki... Ale kto to widzi? Niemal nikt. Bowiem Kora chodzi ubrana zawsze w maskę. Na to dodatkowo ma materiałową bluzę z kapturem, a potem skórzane spodnie i kurtkę. Wysokie buty i dodatkowo rękawice czarne. Nie trudno ją rozpoznać, gdyż na plecach wisi spora torba, na biodrach pas alchemiczny, a na drugim ramieniu ma coś co wygląda jak łopata, ale o bardzo ostrych krawędziach i dość wąskie.
Biografia:
"I pamiętaj Koreńko! Czerwone z czerwonym, żółte z żółtym i białe z białym!" mawiała Babuleńka. Tak... Korę wychowała Babcia. Nie babcia... a Babcia. Nie były spokrewnione. Kobieta, która ją wychowywała była wampirem ventrue. Żyła bardzo długo i do tego była medykiem i uwielbiała eksperymentować. Mówiła, że znalazła Korę jako niemowlę powieszoną za nóżki przy płocie na śmietniku i jeszcze chwila, a zaczęłyby ją skubać ptaki. Możliwe, że to dlatego mózg Kory doznał lekkich uszkodzeń i stąd jej ekmnezja, niemniej uaktywniła się dużo później. Wracając jednak do Babci. Wychowywała Korę od małego na odludziu, gdzieś w górach. Kora jak żyła nie widziała innych żywych... Ano tak... Bo Babcia była grabarzem. Mieszkańcy z okolicznych wiosek zwodzili ciała martwych, a ona je zakopywała. Bardzo dbała o zmarłych... bardziej niż o żywych. Stawiała im nagrobki, odwiedzała każdy, rozmawiała do nich, kładła kwiaty. Zapewne stąd ogromny szacunek Kory do martwych... większy niż do żywych. Babcia powtarzała od zawsze - nie obawiaj się śmierci... to kolejny krok! No i Kora się nie boi. Czeka na nią z utęsknieniem. Babucha wszystkiego młodą nauczyła... wpierw o ziołach, potem gdy była już nastolatką zaczęła zgłębiać tajniki medycyny. Ćwiczyła tylko na nieboszczykach i przy okazji nauczyła się dowiadywać ciekawych rzeczy o nich i ich zgonach. Zaczęła nawet prowadzić własne badania i notatki. W przerwach od nauki pomagała Babci chować zwłoki, doglądać nagrobków i rozmawiać z nimi... tylko, że ona jako Necros faktycznie widziała niektóre duchy, a Babcia była po prostu fiźnięta. W pewnym momencie ludzie przywieźli zwłoki, a Babcia po ich oględzinach bardzo zmartwiała. Mówiła coś o zarazie i że trzeba ją powstrzymać. Kora pamięta, że Babcia spaliła zwłoki i kazała się jej nie zbliżać wtedy. A potem zniknęła... pojechała do wioski. Kora długo czekała. Właściwie to cały rok. Aż pewnego dnia przyjechali ludzie z niedalekiej wioski ze zwłokami. Pierwszy raz miała kontakt z żywą istotą oprócz Babci. Opowiedzieli jej o pożarze w pobliskich dwóch wioskach, który strawił wszystkich mieszkańców i opustoszały. Pozostałe wioski przerażone tym i rzekomą zarazą opustoszały. Pytali, gdzie Babcia, ale Kora nie wiedziała. Pochowała zwłoki, a słysząc, że już raczej nikt tu więcej nie przyjdzie, bo oni też opuszczają wioskę... cóż... Wzięła potrzebne rzeczy, łopatę starej Babuchy i ruszyła do spalonej wioski. Po dotarciu na miejsce już wiedziała. Widziała łkające duchy, które zawodziły na swój los... dorośli... dzieci... Widziała też Babuchę, która siedziała w centrum wioski i patrzyła w niebo. A może to był tylko wymysł jej wyobraźni? "Mówiłam ci Koreńko. Nie obawiaj się śmierci!" zaśmiała się starchua i rozpłynęła się. Dowiedziała się potem od kilku duchów, że w obu wioskach odnotowano przypadki zarazy. Nikt nie zauważył, gdy jakaś zakapturzona postać podpaliła nocą domy. Nikt się nie uratował. Obie wioski spłonęły. Na końcu podpaliła siebie... Babucha... Do końca nie obawiała się śmierci i chociaż czyn ten był makabryczny, to kto wie czy nie zapobiegła większej tragedii. Kora postanowiła wziąć to jako nauczkę dla siebie i ruszyła przed siebie... tam gdzie ją nogi poniosą. Na spotkanie śmierci.
Podróżowała kilka lat już. Zbierała doświadczenie zarówno jako medyk, jak i grabarz, który uspokaja rodziny przekazując im wieści od zmarłych lub niekiedy strasząc, gdy objaśniała czemu zmarli. Nie zyskała ani popularności, ani przychylności… Właściwie to ludzie się jej obawiali. Była inna. Było w niej coś przerażającego. Pewna nieczułość na niektóre aspekty, brak strachu o swe życie i rozmowy z nieboszczykami i to nie takie jak to niekiedy mają Necrosy. Była tak inna, że wszyscy, którym pomogła lub którzy ją widzieli, stronili od niej i traktowali jak jakąś zarazę. Pewnego dnia trafiła do stolicy Widm. Do Mournhold. Nie wiadomo do końca jak, ale wpadła na starszego Animata, któremu pomogła, gdy zaczął się czymś krztusić. Postawił jej obiad. Długo trwała rozmowa i starzec bardzo ją polubił. Mówił, że nie ma dzieci ani nikogo, a dorobił się majątku. To wszystko, co powiedział. Rok później w trakcie wędrówki, Kora otrzymała list, który zawiadamiał, że pan Ebenezer La Muerte zmarł był niestety i jest jego jedynym spadkobiercą całej fortuny rodowej i majątku. Nie odmówiła przez wzgląd na pamięć zmarłego. Niemniej po co jej bogactwa? Dom stoi nadal… Zapuszczony… Meble zakryte… Ale ona czasem tam bywa, jeśli odwiedza Mournhold. A pieniądze? Tkwią w banku i tylko niekiedy bierze ich trochę na mikstury czy składniki, jeśli ich potrzebuje.
I tak z Kory, stała się Korą La Muerte.
Dodatkowe Informacje:
- ma doskonałą pamięć, ale najmocniej rozbudowana jest Pamięć Słowna - cierpi na ekmnezję, czyli zaburzenie pamięci, polegające na przeżywaniu przeszłości jako teraźniejszości - nigdy nie wiadomo czy faktycznie rozmawia z duchem czy z wymysłem wyobraźni - najczęściej rozmawia ze swoją babcią, ale jest to wynik zaburzenia i w ten sposób przywołuje wspomnienia na temat medycyny itd. - zachowania społeczne i etyka są jej obce dość mocno, ale mimo to jest dość dobrze wychowana - ma tendencję do przesadzania - niekiedy kogoś niechcący nastraszy - gdy ktoś potrzebuje pomocy lub coś się dzieje, ona pierwsza tam leci - nie odczuwa lęku przed śmiercią - postrzeganie rodziny, miłości itp. ma trochę wypaczone - nie brzydzi się krwi ani flaków - zmysł węchu jest niemal całkiem upośledzony przez ciągłe maści na jego otumanienie (dysosmia)
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.