Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
Miasteczko założone przez przedstawicieli elity drzewnych chimer, wielkościowo dostosowane do wysokich mieszkańców. Żyją ze swych pasiek, ziół, leśnych owoców i drewnianych wyrobów, które sprzedają między innymi w stolicy.
Wylde HuntGenerał
Liczba postów : 66
Temat: Re: Leśne Miasteczko 26.10.15 19:49
Orszak składał się z dwóch centaurów, następnie dosiadającej konia Wylde, potem kolejnych dwóch centaurów. Po bokach Wylde szły dwa fauny. Jeden niedźwiedzi, drugi kozi. Jeden z centaurów niósł królewską chorągiew. Za centaurami szedł jeszcze jeden osobnik, tym razem floranin prowadzący konia jucznego. Co Wylde tu robiła? Zwiedzała swe ziemie. Należało obejrzeć każdą mieścinę i miasteczko i zobaczyć, jak się tam wszystkim powodzi i w ogóle. Nie żeby ją to aż tak rozckliwiało... Plus miała okazję pobyć w lesie z dala od miasta. - STAĆ! - ryknęła tak, że aż wszyscy podskoczyli. Rozejrzała się. Bywała tu kilka razy w życiu. Piękne miasteczko.
Etain WillowTreeChimera
Liczba postów : 48
Temat: Re: Leśne Miasteczko 26.11.15 17:25
Do leśnego miasteczka nikt nie mógł się zbliżyć niezapowiedzianie. Hamadryady wszelkiego rodzaju od razu przekazywały wiadomości, były lepsze niż jacykolwiek zwiadowcy i strażnicy, a królewski orszak zdecydowanie nie należał do cichych, niepozornych grupek.
Etain wiedziała, że Władczyni się zbliża, już od jakiegoś czasu, więc spokojnie wyszła jej naprzeciw. Na wszelki wypadek odesłała dzieci do domów. Słyszała niejedno o porywczym charakterze Wylde Hunt i nie chciała niepotrzebnie narażać najmłodszego pokolenia, które mogło coś nierozważnie palnąć i ściągnąć tym samym czarne chmury na siebie, a może i na całą siedzibę Klanów.
Stała na środku drogi prowadzącej do Leśnego Miasteczka, jedną ręką opierając się o włócznię, z którą się nigdy nie rozstawała, drugą zaś niemal nieświadomie głaszcząc wilczą skórę przerzuconą przez ramię. Orszak był już widoczny. Etain spokojnie czekała.
Rozkaz kobiety przerwał ciszę i spokój miasteczka niczym ostry miecz. Floranie nie mieli w zwyczaju krzyczeć. Etain odniosła wrażenie, że nawet ptaki na chwilę ucichły, zaskoczone tym niespodziewanym zjawiskiem. W jej umyśle pojawiła się myśl, że przez całą wizytę Władczyni będzie musiała się mieć szczególnie na baczności, jeśli wszystko ma się odbyć w miarę bezpiecznie.
Gdy orszak się zatrzymał, Floranka podeszła bliżej i skłoniła się dostojnie prze Wylde.
Gdy tak się rozglądała, przed ich orszakiem zatrzymała się Floranka i skłoniła witając ją na miejscu. Zapewne jakiś przedstawiciel tutejszych... Nie była dobra w zapamiętywaniu innych dłużej niż to konieczne, więc nie była pewna czy ją kojarzy czy nie... Raczej nie. Zanim była Władczynią, to podróżowała jako Kapłanka Kynareth... więc... no cóż. Odchrząknęła lekko i faun niedźwiedzi szybko szepnął jej coś do ucha. Kiwnęła lekko głową nie skrywając się z tym, że nie wie z kim ma do czynienia, ale właśnie się tego dowiedziała. No. Zapamiętać.. - Etain Willowtree o ile ten przerośnięty pluszak się nie pomylił - było to pytanie czy stwierdzenie? Ciężko określić. - I bez zbędnych ceregieli i uprzejmości... Chcę się nieco rozejrzeć, raport z czym są problemy, a z czym nie ma, zalety i wady tego miejsca pod wieloma względami i jedziemy dalej. Wolę takie informacje z pierwszej ręki niż od tych otyłych dworzan - przewróciła oczami ściągając usta w dość groźną minę i szybkim ruchem zeskoczyła zwinnie z konia. - Orszak siad.. znaczy zostań - mruknęła do orszaku jakby był to jeden wielki pies. Jedyna osoba, która za nią ruszyła to był centaur - ten bez flagi, który widać jako jedyny mógł za nią łazić.
Po skończonej rozmowie itp. odjechała z orszakiem.
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.