Przyjechali do miasta wyraźnie zmęczeni podróżą i ciągłym smarkaniem, kasłaniem i innymi odgłosami Sebastiana. W sumie to Loki zazdrościła Penny, że może zmienić się w monetę i zniknąć w sakwie. Momentami miała ochotę zrobić to samo, ale nie mogła.
Gdy dotarli do lecznicy, nie posiadała się z radości. Chwyciła konia Sebastiana za wodze i przywiązała do słupa, po czym chwyciła go za kubrak i wepchnęła do środka. Otworzyła też sakwę.
- Penny idź z nim na wszelki wypadek - powiedziała ponuro, bo wolała by ktoś tego matoła pilnował.

(mogę pisać za Penny)

Ale Penny miast "iść" za nim, wskoczyła mu jedynie do sakiewki. Sebastian niechętnie wlazł do lecznicy i postanowił poczekać na lekarza.

/Loki tu nie trzeba pisać bardzo fabularnie/

Sebastiana godność zostaje spisana, tak jak i jego rasa oraz informacje o ew. uczuleniach. Potem prosi go doktor.
- No dobrze. Co panu dolega? - mruczy znad papierów.

Spojrzał poirytowany na lekarza i syknął cicho.
- Kaszlę.. mam katar.. ciągłe dreszcze i jeszcze bolą mnie zatoki - odpowiedział oschle.
Jakby na potwierdzenie swych słów zakasłał solidnie.

Świetnie. Czyli miał rację! Poirytowany wylazł od lekarza i zapłacił 1 monetę za wywar, który natychmiast wypił, a flaszkę walnął na ladzie.
Zrobił w tył zwrot i wyszedł na zewnątrz.
- Dobra... To do jakiejś karczmy na rosołek i wylegiwanie w łóżku - mruknął do Loki i dosiadł konia opatulając się płaszczem.
Odjechali do najbliższej gospody.

z/t wszyscy
http://raashtram.roleplaylife.net/t310-karczma-pijany-kur#950