Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
Skąd "Ostatnie Życzenie"? Bowiem twym ostatnim życzeniem przed śmiercią byłaby jedna, jedyna uczta w tym miejscu. Choć całe Croglin Grange potrafi przyprawić z niebywałą łatwością o wyjątkowo poważną gęsią skórkę, akurat w tej tawernie nie da się pamiętać o grozie miasta. Może i Ostatnie Życzenie ma dosyć wątpliwą reputację, a jednak nie da mu się odmówić wspaniałego jadła oraz cudownych napitków. Właściciel pozbawiony jest jednego oka, a polegając tylko na drugim często wynajmuje sobie do pomocy losowych oprychów, aby pilnowali porządku. Nierzadko sami go burzą. ~Astraea Neventhile
Może i Lyver nie był od Galdiela dużo niższy, ale te kilka centymetrów różnicy oraz kwestia, że ciało ognika było dość umięśniona - chociaż nie jak paker, a jak po prostu na tancerza przystało - sprawiło, że faktycznie wyglądał jakby obracał w tańcu partnerkę. Nie chciał by wampir się potłukł - nie życzył mu źle i szkoda by było takiej urody - dlatego też siano było od początku jego zamiarem. Dopiero, gdy wykonał w jego stronę kilka kroków, poczuł że się rumieni i lekko odwraca nieśmiało wzrok. Poza mężczyzny była tak wyzywająca, że mimowolnie ciało Galdiela, wyćwiczone do pewnych kwestii reagowało. Przgyryzł lekko dolną wargę i nadal z nieśmiałą miną, ale w dwóch płynnych krokach, znalazł się przed Lyverem, klęcząc na jednym kolanie. Położył niewinnie dłoń na udzie wampira, kciukiem zataczając delikatnie okręgi na wewnętrznej stronie, coraz wyżej i wyżej sunąc ręką. Robił to zupełnie niewinnie, wbijając wzrok wprost w oczy mężczyzny. Nie zrywając kontaktu wzrokowego, wysunął wolną dłoń w stronę Lyvera, jakby chciał pomóc mu wstać, ale wpierw zatrzymał dłoń tuż nad dość intymną częścią męskiego ciała, niemal położył tam dłoń, ale zaraz uniósł ją w górę i obrócił wysuwając ją do Lyvera oferując pomoc przy wstaniu. Moment zawahania był dość jednoznaczy, tak jak i pytanie we wzroku Galdiela. Co wolał wampir?
Ostatnio zmieniony przez Galdiel Caecitas dnia 07.03.19 18:31, w całości zmieniany 1 raz
Upokorzenie. To właśnie poczuł wampir lądując w stogu siana. Przynajmniej miękkim. Podłoże zamortyzowało upadek, toteż nie nabawił się żadnych obrażeń. Może nazajutrz powyłażą drobne siniaki. Nim jednak otrząsnął się z sytuacji, kładąc prawą dłoń na głowie, Galdiel klęczał przed jego obliczem. Oferował pomoc, wysuniętą dłonią oraz... dwuznacznymi gestami, które Lyver obserwował ze zmarszczonymi brwiami i podejrzliwym spojrzeniem. Wtem, wciąż zniesmaczony porażką, choć nie ukazując przesadnych emocji, bowiem nie było to w jego zwyczaju, uśmiechnął się dość parszywie. Chwycił podbródek blondyna, wbijając delikatnie koniuszki palców w jego policzki. Przyciągnął go do siebie, blisko, by zbudować negatywne napięcie. Wraz z chłodną wymianą spojrzeń, odrzekł tęgim tonem: –Jeżeli komukolwiek powiesz, co się tutaj stało, zamorduję. Nienawidzę przegrywać. – Wykrzywił wargi. Sekundę po wypowiedzi zdał sobie sprawę, jak blisko przyciągnął do siebie rozmówcę. Coś w nim drgnęło, puszczając przez całe ciało dziwne, choć często spotykane w takiej sytuacji uczucie. Przyjemne odrętwienie. Zatem wykrzywił wargi jeszcze bardziej, wypuszczając szybko powietrze nosem na pozór niezadowolenia. Jeżeli w jakimś stopniu mógł załagodzić poczucie porażki, to jedyną opcją było poniżenie zwycięzcy. Postawienie siebie na jednym stopniu wyżej, by odczuć sztuczną wyższość. Spojrzał na chłopaka spod oczu. –Jesteś zwinny, poruszasz się szybko i pewnie, przyznaję. Obdarzono Cię słodyczą, lecz teraz w niczym Ci ona nie pomoże. – Ścisnął nieco mocniej policzki ognika, ściągając jego głowę kilka centymetrów niżej. Bez podtekstów. Pragnął jeno patrzeć na niego z góry. Lecz nim kontynuował wypowiedź, wyciągnął długi, spiczasty język, przejeżdżając nim wzdłuż kości policzkowej blondyna. Wygrałem z tobą w karty i nie otrzymałem nagrody, której chciałem. Wygrałem, do jasnej cholery. Zrobisz to, co Ci każę. Będziesz się ruszał, jak Ci każę, będziesz tańczył, jak Ci każę. Oderwał język od twarzy Galdiela, liżąc swe wargi. Poczuł wnet słodki smak lekkiego potu. Następnie rozłożył się wygodnie na sianie, wciąż nie puszczając niezadowolonego spojrzenia. Rozsiadł się niczym książę, dając do zrozumienia tancerzowi, czego te gesty pragną. Jednakże im dłużej ta chwila trwała, tym wewnętrzne emocje czarnowłosego opadały. Przestawał być spięty, oschły, a zimne spojrzenie zamieniało się w coraz cieplejsze, wraz z pojawiającym się, takim jak zawsze, uśmiechem. Właściwie zaśmiał się sam z siebie, z tego jak się zachował. Nie wiedział, czy zrobił to z poczucia porażki, czy z nagłego przypływu podniecenia. A może raczej, z obydwu tych uczuć połączonych jednocześnie.
Poczuł, że boli go nieco brzuch. I to nie od akcji wampira, bo bolał go już wcześniej. Wyjął z kieszeni kawałek kartki - wizytówkę Rozkosznego Domu Tajemnic - i podał ją Lyverowi, a następnie chwycił swe miecze i dosiadłszy Hidalgo, odjechał ze stajni z Rohem biegnącym przy koniu. Wszystko to zrobił z szybkością i wprawą kurtyzany, która zakończyłą obowiązki i ruszyła ku przyjemnościom.
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.