Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
"Czciliśmy wielkiego Seatha od pokoleń i żyliśmy pobożnie wedle jego zasad i reguł. Kaplica była nam domem, a górska ścieżka wiodąca do niej przez piękne bramy była nam znana na pamięć. Dlatego z bólem żegnaliśmy to, co było nam znane, gdy uciekaliśmy w poszukiwaniu schronienia. Prastara i obca nam groźba zawisła nad kaplicą zagrażając wszelkiemu życiu. Pierzchliśmy w obawie o nasze życia. Pisząc te słowa siedzę skryty w jaskini wraz z braćmi. Czekamy aż groźba przeminie by móc uciekać..." ~ostatni wpis z dziennika kapłanów z Kaplicy Seatha, znaleziony przy zwłokach kapłanów w jaskini gdzieś w górach
Miejsce rozpoczęcia: Górska ścieżka
ZASADY: 1. Napisanie tutaj automatycznie zapisuje daną osobę/osoby do Eventu. 2. Dołączanie do nich w trakcie gry jest zabronione dopóki event nie zostanie zakończony. 3. Event może zakończyć się niepowodzeniem. 4. Przed ponownym przystąpieniem należy zaczekać tydzień. 5. W pierwszym poście napisz ile osób (i podaj nicki) bierze udział w evencie wraz z tobą. 6. Gdy napiszecie posty o przybyciu - czekacie na MG.
Usłyszał plotkę na temat jakieś zapomnianej kaplicy, jako najemnik zwietrzył w tym pieniądz, a pieniądze, ewentualnie rzadkie przedmioty były zawsze mile widziane. Postanowił również zabrać ze sobą Anisę. Była podekscytowana przygodą, więc stwierdził że dlaczego by nie. To była świetna okazja żeby jeszcze bardziej zbliżyć się do siebie.
Dziewczyna po rozmowie z ukochanym o zapomnianej kaplicy dostała niesamowite uczucie, które wołało na niesamowitą przygodę. W dniu poszliśmy na poszukiwania owego miejsca, a może coś ciekawego zgarniemy czy znajdziemy.
Jest bardzo gorąco, wręcz parno, acz na niebie pojawiają się ciemne chumry, które mogą zwiastować deszcz. Słychać ćwierkanie ptaków i odgłosy życia. Wy stoicie na dróżce usypanej z kamieni i kamyczków. Droga wśród skał wije się w górę, dość łagodnie, a potem nieco stromiej i znika między głazami.
Anisa szła przed siebie, czując temperaturę na ciele, myśląc sobie, że nie cierpi gorących dni i parnych na dodatek. Musiała znieść tę przeklętą pogodę. Westchnęła nie godziwie. W danym momencie ujrzała na niebo, które zwiastowały przyszły deszcz. - Mam nadzieję, że poczuję zimniejsze krople, bo zaraz zwariuje — odpowiedziała melodyjnym głosem. Wymówiła na tyle głośno, żeby Roderick usłyszał jej marudzenie. Przynajmniej jedyna rzecz co ją ratowało, to usłyszenie śpiewu ptaków. Ujrzała drogę zasłaną drogę skałami, które były na tyle łagodne. A potem szła po stromych z nim.
Trzeba było przyznać, że pogoda do najprzyjemniejszych nie należała, spojrzał na niebo, a chwilę potem usłyszał marudzenie Anisy. Poczuł się nieco zatroskany, podszedł do niej bliżej i złapał ją za rękę. - Z tego co widzę, niedługo powinno padać. Też wyczekuję już tego momentu. Z pewnością będzie to jakaś ulga. - Gorzej jeśli rozpętałaby się wielka ulewa, wtedy szybko przemokną i z miłego schłodzenia, stanie się mokra udręka. - Lepiej chodźmy, staniem w miejscu sobie nie pomożemy. - I ruszyli ścieżką trzymając się za ręce.
Szliście sobie beztrosko, jak na wycieczce, miast jak na skalistej drodze w niegościnnym i tajemniczym miejscu. Nic dziwnego, że nagle Roderick potknął się i całym sobą zarył o glebę. Całe szczęście ręce mieliście od upału już tak spocone, że dłoń Anisy się wyślizgnęła i kobieta nie poleciała za nim zaryć twarzą w skały.
Rzut kostką o potknięcie się - Czy Roderick się potknie? 1-3 potknięcie; 4-6 wybronienie się od potknięcia
Rzut kostką o pociągnięcie za sobą - Czy pociągnie Anie za sobą? 1-3 leci za nim; 4-6 wybroniła się
Roderick. Jak reagujesz na upadek?
Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia 06.02.19 1:23, w całości zmieniany 2 razy
Szli sobie drogą jak gdyby nigdy nic, gadając o pierdołach, aż tu nagle potknięcie jak jakaś łamaga. Nie dość że lądowania nie miał zbyt miękkiego, w dodatku bolał go ryj i był wkurwiony na samego siebie. - Nosz kurwa, by to chuj! - Zaklął siarczyście. Cieszył go fakt, że Anisa utrzymała się na nogach, nie wybaczyłby sobie gdyby jeszcze ona sobie zrobiła krzywdę z jego winy. Wstał po czym otrzepał się jak gdyby nigdy nic. - Chodźmy kochanie, jednak ze względów bezpieczeństwa, lepiej darujmy sobie trzymanie za ręce. - Miał nadzieje że nie będzie zgłaszać sprzeciwu, nie chciał by z jego winy stała jej się jakaś krzywda.
Otarł krew, splunął krwią na ziemie, po czym złapał Anisę za rękę i postanowił się wrócić tam skąd przyszli. - Chodź kochanie. Idziemy stąd. - Odechciało mu się iść gdziekolwiek. Postanowił wrócić do domu z Anisą. z/t wraz z Anisą.
Interesowały ją wszelkiej maści wierzenia i religie, więc gdy tylko usłyszała, jak jacyś inni podróżnicy rozmawiają o opuszczonej świątyni, to postanowiła, że koniecznie musi się tam udać. Dni ostatnio bywały strasznie duszne i gorące, toteż nie chcąc, aby Kuda - jej klacz, się przegrzała i zmęczyła, zsiadła z niej i trzymając za uzdę, zaczęła ją prowadzić.
Jest bardzo gorąco, wręcz parno, acz na niebie pojawiają się ciemne chumry, które mogą zwiastować deszcz. Słychać ćwierkanie ptaków i odgłosy życia. Wy stoicie na dróżce usypanej z kamieni i kamyczków. Droga wśród skał wije się w górę, dość łagodnie, a potem nieco stromiej i znika między głazami.
Czując zbierające się kropelki potu na karku i czole, stwierdziła, że dobrze zrobiła zsiadając z konia. Może i ona sama przez to bardziej się zmęczy, ale przynajmniej jej klacz trochę odetchnie, zwłaszcza, że dzisiaj raczej kawałek się przejdą. Sama najchętniej zdjęłaby z siebie ciuchy i włożyła je do juk, ale wyprawa półnago nie była raczej rozsądna, szczególnie, że chyba zbierało się na deszcz, no nic. Przed wyruszeniem w drogę przystanęła jeszcze na chwilę, aby pogłaskać Kudę po grzbiecie, po czym znów – tym razem mocniej – chwyciła ją za uzdę i zaczęła iść „główną” ścieżką – ku górze, starając się patrzeć to przed siebie, to pod nogi.
Rzut na spostrzegawczość: +1 od Zwiększona: percepcja [powodzenie]
Zapomniana Kaplica Seatha
Cytat :
Szłaś pod górę po coraz ostrzejszych i większych głazach i kamieniach, aż nagle ujrzałaś pod nogami coś błyszczącego i białego. Niemniej nie wiesz, co to jest póki tego nie podniesiesz. Pojawił się też problem - twoja klacz potyka się co chwilę i ciągnie do tyłu - wyraźnie nie daje rady sobie z tą trasą.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia 16.02.19 22:08, w całości zmieniany 1 raz
Nie mogła się powstrzymać i sięgnęła po błyszczący przedmiot, licząc tylko na to, że nie jest on specjalnie ostry i że nie skaleczy się już na samym początku wędrówki. Nie byłby to jakiś wielki problem, nie tak duży, jaki stanowił teraz kłopot, co ma zrobić z klaczą. Z bólem serduszka patrzyła, jak koń się tylko męczy, więc nie pozostało jej nic innego, niż zatrzymać się, podejść do zwierzęcia i łagodnie go pogłaszczeć. - No, już dobrze. Przecież nie będziesz się dłużej męczyć. – Wyszeptała do niej cicho. Przeklinała się w myślach za swoją głupotę. Wybierały się czasami na podobne wyprawy, Kuda zazwyczaj dawała sobie radę, ale Ari wiedziała też, że tego rodzaju koń nie jest najlepszym pomysłem na górskie wycieczki. Nie lubiła zostawiać jej samej, chociaż czasami bywała do tego zmuszona – tak jak i w tym przypadku, gdyż chęć zobaczenia owej świątyni była dość silna. Ale, ale na środku trasy jej przecież nie zostawi. Rozejrzała się więc za poszukiwaniem jakiegoś schronienia, jeśli nie zobaczy, to zejdzie ze szlaku i zaprowadzi do jakiegoś mało widocznego miejsca, o ile takowe się tu znajduje.
Zacznijmy może od konia. Zauważasz, że nieopodal skały wystają tworząc coś w stylu schronienia przed warunkami pogodowymi i do tego jest nieco trawy i jakieś liche drzewko. Możesz konia tam postawić lub też uwiązać.
Zaś co do przedmiotu, który podnosisz...
Gratuluję znalazłaś ludzki ząb "siekacz". Admin obdarzy cię potem kartą ekwipunku ów zęba jeśli tylko go zapragniesz mieć.
Zaprowadzając Kudę do potencjonalnego schronienia, chciała mieć pewność, że nic jej tam nie zagrozi. Wpierw sprawdziła, czy nie ma tam jakichś świeżych, zwierzęcych śladów, następnie chcąc mieć większą pewność przeszukała „teren”, próbując przy tym wchłaniać nozdrzem wszelkie zapachy, coby wyczuć woń innego stworzenia. Ząb postanowiła zachować, wiele miejsca przecież i tak jej nie zajmie, więc co szkodzi?
Nic nie czujesz ani nie widzisz. Nawet najemniejszego robaczka tu nie ma nic. Tylko skały i kamienie leżące gdzie popadnie pod nogami i czasem usypujące się spod nóg, jak to w górach. Jedyne miejsce gdzie jest ziemia i nieco zmaltretowanej trawy jest koło wytrwale stojącego drzewka, ale tam też brak śladów drapieżników.
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.