Merida klęczała przed ołtarzem z czołem opartym o lodowaty kamień. Jej straż była w głównej izbie pijąc i radując sie, jak to zwykle.
Ona jednak potrzebowała chwili ciszy i spokoju. Próbowała dowiedzieć się czy szczytem odwagi i waleczności jest ruszyć swych wojów ku Szarej Fortecy, czy może jest to zadanie głupców. Mimo zamyślenia, była niezwykle czujna, by wiedzieć, jeśli coś się stanie.
Po odbytych modłach, Merida odeszła wraz ze swą eskortą, wracając do Zamku. W trakcie postanowiła też wymknąć się na mały spacer.
(prosto stąd -> spotkanie w lasach Azara)
z/t