SZLACHETNY - BAJECZNYPłeć:ON
Stan Cywilny:Kawaler
Wiek:125 lat
Zawód / Hobby:Kapłan
Wzrost i Budowa:172 cm | Szczupły
Grupa:Puszto!
Kasta Społeczna:Arystokracja
Wizerunek: Czyj Wizerunek Muzyka :
(klik)Dodatkowe Informacje :
• jego ulubionym napojem jest herbata Gondoluan;
• codziennie od rana pielęgnuje swoje ciało;
• Thranduil jest jego wzorem do naśladowania;
• gdy widzi piękną biżuterię, ciężko go odpędzić od stoiska;
• uwielbia zwierzęta;
• nie znosi niepotrzebnej walki, sam walczy tylko w ostateczności;
Troskliwość
Ambicja
Wstydliwość
W młodości wiecznie trzymany w cieniu swojego starszego brata Thranduila, wychował się na osobę wstydliwą, którą trudno przekonać do zawierania nowych, prywatnych relacji. W sprawach kapłaństwa zachowuje się tak jak na lidera przystało, broniąc niewinne i zbłąkane dusze. Jego troska przekracza wszelkie normy, gdyż chłopakowi zależy na każdej żywej istocie.
Stara się przeć do przodu, rozwijać swoje pasje i marzenia, gdyż to one kreują ludzi.
Aparycja
Ogólnie Faeriee kiedyś był chorowity i chudy, jednakże wraz z biegiem lat, chłopak nabierał wraz z wiarą siłę. Im więcej się modlił, tym silniejszy się stawał, nabierając masę i rumieńce.
W wieku osiemdziesięciu lat, na jego ciele utworzono święte tatuaże - dwa na łopatkach i dwa w kształcie kropek na czele, tuż obok skroni.
Jego blond włosy spływają prosto po plecach, ukazując jego szpiczaste uszy, zaś tuż pod włosami znajdują się skrzydła.
Posiada szlacheckie rysy twarzy, lodowo błękitne oczy, oraz cudowne, długie rzęsy.
Duszek - Ventus jest małym przeciwieństwem Faeriee'go. Ma rude włosy, jest bezwstydny, oraz ma możliwość latania gdzie popadnie. Ubiera się w ubrania szyte mu na miarę, co jest trudnym zajęciem, aczkolwiek mały wróżek jest traktowany tak samo cudownie jak Thranduil. To nie rozstająca się para.
Historia
Na początku, gdy narodził się Faeriee, nic nie wyglądało tak pięknie jak jest teraz. Gdy jego ojciec ujrzał, że dziecko posiada skrzydła, skrzywił się, ponieważ nie zapowiadało to cudownej kariery dla jego drugiego syna. W końcu Bajeczni byli znani, jako jedna z najbardziej pokojowych ras.
W momencie, kiedy z ciała wyłonił się wróżek, chłopiec który płakał od chwili narodzin natychmiastowo zamilkł, gdyż jego wielkie, błękitne oczka skupiły się na postaci małego chłopca, który latał mu przed noskiem. To był dzień narodzin Faeriee'go i Ventusa.
Pierwsze kilka lat było ciężkie, gdyż chłopiec był strasznie chorowity, aczkolwiek jego matka, starszy brat, oraz Ventus, starali się nim opiekować. Był to ciągły płacz i kwilenie z bólu, ponieważ co chwila męczyły gorączka, silne przeziębienia, czy inne choroby trudne w przebiegu przez dzieci. Thranduil próbował przesiadywać z braciszkiem każdą wolną chwilę, jednak nawet on miał swoje obowiązki, co nie zmieniało faktu, że Faeriee widział w nim swojego bohatera.
W wieku piętnastu lat poznał Kapłankę Galadriele, która przychodziła do niego z medykamentami. To ona pokazała mu, że wiara w bóstwa obfituje w wiele pokory, spokoju, a przede wszystkim w siłę psychiczną. Od tamtej pory każdego dnia modlił się do Auriela i Kynareth o zdrowie dla siebie i rodziny, a w zamian ofiarował im swoje życie.
Przez dziesięć lat czytał wiele książek, poznawał anatomię, czy podstawy medycyny, by w wieku dwudziestu pięciu lat - czyli gdy stał się pełnoletni i mógł rozpocząć nowicjat kapłański - stwierdził, że jest w pełni sił, czyli jak nigdy dotąd wcześniej. Galadriela przybyła w dniu jego urodzin i rozpoczęła rozmowy z ojcem. Po godzinie przybyli do pokoju Faeriee'go, gdzie siedział już spakowany chłopak. Poinformował tylko lakonicznie, że miał wizję tego dnia, gdy tylko wstał. Kapłanka uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę ku chłopcu. Miał zacząć kształcić się w stołecznej świątyni.
Podróż ta była niesamowitym przeżyciem dla Faeriee'go, które zapamiętał bardzo dobrze, gdyż była to dłuższa droga, niż tylko do ogrodu. Dodatkowo sam Thranduil wiózł go przed sobą na koniu, przez co traktował to jak dobrą zabawę. Po dotarciu do bramy świątyni, odwrócił się do brata i wraz z Ventusem pomachał mu na pożegnanie. Szczęście, że mogli się codziennie widywać.
Faeriee rozwijał się duchowo, dodatkowo kształcąc się w jasnowidzeniu, alchemi i medycynie. Przez dwadzieścia lat osiągnął podstawy, jednak by zostać kapłanem z krwi i kości, musiał udać się do zamkniętego zakonu na peryferiach Asgardu, w którym miał oddać się bogom poprzez medytację i modlitwy.
Tuż przed odjazdem zobaczył się ze swoim bratem, by się przytulić na pożegnanie. Gdy tylko dotknął jego ramienia, przed oczyma ujrzał wizję daną przez bogów. Thranduil siedział na tronie, gdy on wracał z samotni kapłanów. Uśmiechnął się jedynie szeroko i pocieszył Thrania, że gdy się zobaczą to oboje będą bardzo wpływowymi osobami.
Podróż na krańce Asgardu była męcząca, aczkolwiek mógł po raz pierwszy od narodzin, wraz z Ventusem zobaczyć kawał świata, dzięki czemu cały czas miał oczy szeroko otwarte. W momencie gdy ujrzał jakieś stworzenie biegnące przez las i głośno się zaśmiał, Galadriela która była jego opiekunką, uśmiechnęła się jadąc przed nim. Bogowie wiedzieli co robią, gdyż ten chłopak nadawał się idealnie na kapłana.
Gdy tylko przybyli na miejsce, Faeriee został skierowany do swojego nowego pokoju, który przez jego pochodzenie był trochę lepszy niż reszty młodych kapłanów, zaś następnie skierował się ku kaplicy. Ventus cały czas siedział na jego ramieniu, obserwując niesamowite obrazy, które mijali. W momencie gdy weszli do świętego pomieszczenia, poczuł wokół siebie ogrom mocy. Duszek aż wzleciał do góry, gdy w dwójkę usłyszeli melodię podchodzącą od jednego z kryształów, znajdującego się przy ołtarzu. Galadriela, która modliła się nieopodal posągu Kyne, natychmiastowo podniosła głowę. Sindar dostał błogosławieństwo od bogów i zrozumieli to bez słów. Od razu został skierowany jako uczeń starszego, doświadczonego w mocach kapłana, który ocenił go na bardzo dobrego ucznia.
W ciągu osiemdziesięciu lat poza domem działo się kilka przykrych rzeczy dla mężczyzny. Gdy zmarła jego matka, oddał się jeszcze bardziej bogom, przyjmując święte tatuaże, które pokazywały, że jest on przykładem kapłana bez skazy. Wymieniał w międzyczasie listy z Thranduilem, w których wspierali się nawzajem. Pytał go o jego samopoczucie, gdyż czuł, że jego brat się zmienia. Niestety jego nieobecność także odgrywała w tym swoją rolę.
Po śmierci ojca, chłopak nie czuł zbyt wielkiego żalu, oprócz tego, że ten nie będzie mógł zobaczyć Thrania na tronie. To było przykre, aczkolwiek tak widocznie miało być. Po wyborze przez bogów nowego władcy, nie skupiał się za bardzo na polityce, gdyż jego rolą na razie była modlitwa za niewinne i zbłąkane dusze.
Po latach spędzonych poza domem usłyszał o tragedii w Szarej Twierdzy. Od tamtej chwili musiał czekać, aż pół roku, by powrócić do domu. Był gotowy na służbę w stolicy i czuł, że były mu pisane wielkie rzeczy, tak samo jak jego braciszkowi. Sindarowie od zawsze mieli w genach wielkość i nikt nie mógł temu zaprzeczyć.
Gdy wracał do Gondolinu pięknym powozem, pierwszym przystankiem był pałac władcy. Wszedł do sali tronowej i ujrzał Thranduila, a na jego twarzy wykwitł delikatny uśmiech. Był w domu. Po opuszczeniu komnaty przez sługi, Faeriee pobiegł do brata i rzucił się na szyję brata niczym dziecko, którym nie był już od stu lat. Teraz miało być tylko lepiej.
Umiejętności :
•
RASOWE: Jasnowidzenie; Znajomość roślin; Odwiedzanie świata snów (Tylko z duszkiem); Kojący głos
•
WYBRANE: Dyplomacja; Śpiew; Zawód: Medyk; Rzemiosło: Alchemia
Moce :
• Słowo dominacji (Dźwięku)
• Słowo uśpienia (Dźwięku)
• Harmonia (Dźwięku)