Aparycja :
*obrazek* Kobieta o dość orientalnym wyglądzie. Masy ozdób i lekkiego odzienia, kolorowe chusty i przepaski - moda nieco cygańska, ale i pasująca do wizerunku handlarki. Kruczoczarne włosy stanowią spory kontrast dla śnieżnobiałej karnacji i złocistych oczu o pionowych źrenicach. Jej język jest rozwidlony, a kły ma nieco dłuższe niż przeciętny człowiek. Ale to nie to jest najistotniejsze w jej wygladzie. Ważniejszy jest bowiem fakt, iż Saskia od góry tylko do okolicy bioder jest "ludzka". Dalej w dół wije się długaśne i masywne cielsko węża boa dusiciela. Chociaż stojąc "normalnie", bez wywyższania się itp. jest spora, to jeśli wspnie się na swym cielsku wyżej (takie stawanie na palcach), albo siądzie na zwojach swego ogona jak na krześle, potrafi być ogromna. Jej tułów węża jest tak długi, iż w podróży chowa dobytek i niekiedy siebie, owijając się nim dokoła, gdyż wężowa łuska jest twardsza od ludzkiej skóry.
Historia : Na terenach Chimer leży sporych rozmiarów dwór, będący domem Rodu N'ga, a także goszczący każdego kto należy do Klanu Naga i zechce się tam zatrzymać. Jest tam zawsze tłoczno. Intrygi i dorosłe pogawędki kończące się w ciemnych zaułkach rozkoszami. To nie miejsce dla dziecka, a jednak zarówno Saskia, jak i jej rodzeństwo się tu wychowali.
Saskia urodziła się jako najstarsza córka i przyszła głowa rodu. Jeszcze nie rodorsła, a już swatano ją z dorosłymi mężczyznami. Planowano z kim będzie miała dzieci i kiedy. Saskii się to nie podobało, ale lepiej ona niż jej młodszy brat lub siostrzyczka. Każdą wolną chwilę poświęcała na zabawie z nimi i uczeniu ich wszystkiego czego ją nauczono. Nie mieli być głową rodu to byli nieistotni. Zapewne rodzice nie mieli nic przeciwko by młodsza siostra Saskii jak najszybciej zaszła z kimś w ciążę mimo, że była jeszcze dzieckiem. Taki właśnie był "świat rodziny N'ga". Węże miały swój sposób spojrzenia na wszystko i nie interesowało ich co inni mieli do powiedzenia.
Kiedy Saskia wchodziła powoli w dorosłość, a jej młodsze rodzeństwo podrosło - tak samo najmłodsza siostrzyczka - stało się coś strasznego...
Saskia jakby nigdy nic spacerowała wielkich korytarzach, gdy nagle ujrzała kuzyna z bocznej linii - był jakimś wężowatym lykantropem. To nie jego widok stanowił, jednak problem, a to co było pod nim. Najmłodsza siostrzyczka Saskii. Dziewczynka była piękna, ale była nadal dzieckiem... z kolei kuzyn - również dzieciak, ale już bardziej podrostek - postanowił zaspokoić swą ciekawość "jak to się robi z wężowymi centaurami"... Tak właśnie powiedział, gdy zauważył Saskię.
Stanął nad zakrwawionym ciałem dziewczynki, które nie oddychała.
- Chciałem tylko zobaczyć, jak oni to robią, bo mama ciągle o tym opowiada no... Ale się darła i wierciła i teraz się nie rusza i udaje, że mnie nie słyszy - kuzyn mówił z lekką irytacją, jakby to była wina małej.. i najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że ciałko dziewczyny się nie ruszało bo było martwe... wyraźnie martwe.
Wrzask, jaki rozległ się w posiadłości zaalarmował wszystkich. Mieszkańcy przybyli, jednak za późno by powstrzymać Saskię. Kobieta rzuciła się odpychając od ścian, niszcząc wazony i wszystko na swej drodze. Chłopak chciał uciekać zdziwiony i wystraszony, ale nie zdołał. Wężowy ogon owinął się wokół niego, a Saskia dalej krzyczała, tak piskliwie i wysoko, że niektórych bolała głowa.
- Saskia zostaw! - Ktoś z dobiegających krzyknął.
Ale dziewczyna spojrzała tylko na twarz kuzyna i sycząc przeraźliwie obróciła się i tym samym zacisnęła zwoje. Trzask łamanych kości, a gdy zwolniła uścisk, martwe ciało chłopca padło na ziemię.
Wszyscy byli w szoku. Krzyczano, awanturowano się - że tak nie przystoi i w ogóle. Były kłótnie i bałagan. Ale nikogo nie interesowała mała, wężowa dziewczynka w ramionach Saskii, która przytulała do siebie kruche ciałko i płakała.
- Barbarzyńcy, potwory! - Krzyczała na rodzinę.
- Kochanie zostaw to, służba posprząta - podpełzła do niej matka.
- Nie! To nie jest "TO"! I należy jej się pogrzeb!
- Oj kochanie, jak chcesz kolejną siostrę to z mamusią zrobimy - zażartował ojciec.
Saskia zasyczała na niego.
- Won! - wrzasnęła sycząc i tłucząc ogonem o podłogę.
Była silniejsza od ojca czy matki i nie zadzierano z nią. Zostawiono ją samą. Saskia owinęła małe ciałko w prześcieradła i z pozostałą dwójką rodzeństwa poszli zrobić mały pogrzeb.
Tak będzie zawsze... Saskia to wiedziała. Jedyną szansą na poprawienie stanu rodziny i tego, co się działo było... no właśnie, co?
Tego samego wieczora, do Saskii przypełzła prababcia. Staruszka była niemal zabytkiem w rodzinie, ale była też jedną z niewielu czułych i "normalnych". Tuliła swą prawnusię i pocieszała.
- Kochanie... Oni zniszczą i ciebie jeśli tu zostaniesz. Idź skarbie... idź w świat, zwiedzaj, wzbogacaj się... znajdź sojuszników... Spraw by twoja pozycja była tak wysoka lub byś miała tak wielu sojuszników, że cała rodzina ugnie się i nie będzie w stanie narzucić ci swej woli - staruszka pogłaskała Saskię po głowie.
- Ale... co miałabym robić?
- Zawsze uwielbiałaś zajmować się małym handlem na łonie rodziny.. może rób to samo ale na skalę światową, hmm?
I tak dziewczyna wpadła na pomysł. Wpierw, jednak zabrała swe rodzeństwo i objaśniła im plan działania.
Pewnego wieczora, gdy była akurat jakaś impreza, rozpusta czy to i to, trójka młodych uciekła przez okno - młodsze rodzeństwo spuściła swym ogonem w dół, następnie zaczepiła się ogonem o krawędź okna i spuściła się w dół, łapiąc potem jakiś głaz lub parapet i spuszczając powoli swój ogon, co łatwe nie było bo był długi i ciężki.
Gdy cała trójka była na dole z niewielkim dobytkiem i zapasami, ale takimi by wystarczyły na trochę, ruszyli pędem nie na drogę, a w las. Wędrowali długo i ich celem było miasto Szlachetnych. Gondolin był doprawdy pięknym miastem. Saskia długo siedziała tam z bratem i siostrą szukając jakiegoś rozwiązania. Aż to nagle się objawiło.
Pewna stara kapłanka potrzebowała pomocy w świątyni. Saskia zaoferowała, że jej dwójka rodzeństwa może się tym zająć za dach nad głową i jedzenie. Opowiedziała też ich historię.
Kapłanka przyjęła dzieci ze współczuciem. Zaś Saskia zaczęła zbierać kapitał początkowy i przedmioty na handel. Będzie handlarką, jak ta lala!