Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
Alexander od kilku dni nie wychodził z domu. Nie miał na to ochoty a potrzebował spokoju od wszelkiego towarzystwa za wyjątkiem siostry, która tak właściwie nie żyła, a w której ciele hulała dusza jakiegoś męskiego osobnika. Gdyby się tak bliżej wszystkiemu przyjrzeć, to można by było powiedzieć, że Mavis nie jest jego siostrą a bratem. Trzeba przyznać, że jednak polubił nowego mieszkania ciała Mavis nawet jeśli ten zachowywał się niezwykle niesfornie. Ubrany był w proste, luźne ubrania, jak zwykle w kolorze białym. Leżał a książką na jednej z kanap w salonie i czytał o kryształach. Musiał się edukować wszakże w każdym aspekcie magii jeśli miał być potężnym magiem. Także lustrował wzrokiem tekst dogłębnie chłonąć zawartą w tym wiedzę. W pewnym momencie sięgnął po dzwonek leżący blisko i zadzwonił. Jeden z służących przyszedł aby spełnić wolę swojego pracodawcy. - Przynieś mi herbatę, z cytryną i jedną łyżeczką miodu. - Powiedział a sługa, kłaniając się, wycofał się z salonu i zapewne udał się do pomieszczenia, w którym Alexander bywał najrzadziej - do kuchni.
Shinera KahrastaeLykantropka
Liczba postów : 773
Temat: Re: Salon 01.11.15 17:22
/po rozgrywce z Magnusem i Astreą/
Łomot drzwi oznaczał, że Mavis jak zwykle zapomniała, że to służba ma po niej zamknąć, albo że robić to należy delikatnie. Na szczęście zwalała to zawsze na przeciąg lub roztrzepanie. Konia odprowadzono jej do stajni, a ona sama wparowała nadal w swojej ciężkiej zbroi (wygląd w ekwipunku) do salonu. Nie spodziewała się zastać tam Alexa, więc się zatrzymała. - A... - otworzyła usta, ale po chwili uśmiechnęła się słodko, bo służąca przyszła zapytać czy czegoś chce. - Witaj kochany bracie, przepraszam, ale chciałabym porozmawiać z braciszkiem sama - powiedziała słodziutkim głosikiem do służącej. Gdy zostali sami, maska słodkości zlazła i odsapnęła z ulgą. Walnęła się na kanapę, nadal w zbroi. - Kurde stary, ostatni raz telepię się aż do Misgardu po pieprzone przesyłki dla ciebie - mruknęła przeciągając się. Chciałem trochę pomyśleć o tym, co zaszło... miedzy mną a tym alchemikiem Magnusem... Choinka jasna... Jak ja to powiem Alexowi? Powinien wiedzieć.. to ciało JEGO siostry...
Alexander De AndervellTruposz ~ Duch
Liczba postów : 102
Temat: Re: Salon 01.11.15 17:48
Słysząc łomot, przez chwilę zastanawiał się czy aby to nie jacyś bandyci byli na tyle głupi aby napaść na jeden z bogatszych dworów. Po chwili przypomniał sobie, że ma przecież brata w ciele siostry przez co się uspokoił. Oczywiście jego przypuszczenia, iż to siostra, potwierdziły się po chwili i omal nie parsknął śmiechem słysząc różnicę w tonie wypowiedzi siostry. - Sądziłem, że lubisz przygody i podróże. - Odparł i zamknął księgę, którą właśnie czytał uprzednio zakładając cienkim sznurkiem stronę, na której skończył. Księgę odłożył na pobliski stolik i przyjrzał się siostrze. Niby była taka delikatna, niemalże zwiewna ale krył się w niej przecież facet, który swą męskością przewyższał Alexa. - Swoją drogą jak tam minęła podróż? - Spojrzał w kierunku kominka, w którym niestety nie trzaskał wesoło ogień. Nie było wszakże zimno, tylko czasami rozpalali ogień wieczorami aby wprowadzić miłą i przytulną atmosferę. - Mam nadzieję, że nie było większych problemów.
Shinera KahrastaeLykantropka
Liczba postów : 773
Temat: Re: Salon 02.11.15 20:48
- Nie no przygody i podróże wszystko fajnie, ale bez przesady - mruknęła przeciągając się leniwie i powoli odczepiając zaczepy od zbroi, aby zdjąć ją z siebie. - Wiesz, że te skrzydła są cholernie niewygodne? - dodała po chwili na swoje usprawiedliwienie. w końcu zdjęła zbroję i walnęła ją gdzieś z boku. Rozsiadła się po męsku na kanapie w swojej luźnej bardzo, lnianej koszulki i materiałowych, luźnych spodniach. Buty też zdjęła. Skrzydła przewiesiła za kanapę, łokcie wsparła na oparciu kanapy, a prawą nogę założyła na lewą ale tak, że kostka dotykała kolana - siedziała więc nieco w rozkroku. Sięgnęła po flaszkę taniego rumu, który przyniosła ze sobą tak by służba nie widziała i już brała łyka, gdy padło słowo "problemy" i prawie się zachłystnęła. Momentalnie zrobiła się czerwona na twarzy. - Em.. co? Ta...Tak... - wydukała. Nie chcę go okłamywać. To jego siostra. Jestem tu dzięki nie mu... Nie zasługuje na to...
Alexander De AndervellTruposz ~ Duch
Liczba postów : 102
Temat: Re: Salon 04.11.15 14:41
Alexander wstał z miejsca i podszedł do okna gdzie przez chwilę wpatrywał się w miasto, którego wkrótce być może będzie władcą. Skrzyżował ramiona na piersi jakby się czymś denerwował albo chciał się przed czymś schować. Oh... najchętniej zapewne chciałby spokoju od wszelkiej odpowiedzialności. Po chwili wrócił myślami do siostry. - Kwestia przyzwyczajenia. Gdy ma się skrzydła od urodzenia, nawet się ich czasem nie czuje. - Przynajmniej on tak miał. Chociaż fakt faktem, inne rasy miały pod tym względem chyba nieco lepiej. Na przykład tacy ludzie nie musieli się bać, że sobie odgniotą te skrzydła gdy siedzą bądź śpią. Chociaż z drugiej strony dzięki skrzydłom, Uskrzydleni mogli latać a nawet wywoływać potężny podmuch wiatru, który mógł przewrócić lub nawet odepchnąć przeciwnika. Zwrócił uwagę, że jego siostra się zająknęła. Oho... coś przed nim ukrywała, zmrużył oczy i zwrócił się ku niej. - Coś się dzieje? Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko. - Pomimo, że Alexander uchodził za tego delikatniejszego to jednak ton jego głosu jasno wskazywał iż wypowiedź powinna brzmieć "(...)nie masz innego wyjścia jak powiedzieć mi wszystko.". Stał tak i świdrował swoimi błękitnymi oczami siostrę.
Shinera KahrastaeLykantropka
Liczba postów : 773
Temat: Re: Salon 06.11.15 11:07
Faktycznie... Życie ze skrzydłami od urodzenia mogło być sposobem na przyzwyczajenie się do nich. Dzięki temu Mavis miała pewność, że w poprzednim życiu nie była rasą ze skrzydłami. To już wiedziała. Pokiwała w zamyśle głową by potwierdzić jego słowa, gdy nagle Alex stanął tuż przed nią, świdrując ją wzrokiem i wbijając słowami w kanapę. Przełknęła ślinę. - Em.. tak.. No więc... miałem już ruszać w drogę powrotną, ale ujrzałem piękne miejsce i chciałem tam trochę odpocząć.. no i spotkałem tam jakiegoś alchemika z Avalonu, jak się okazało... nie był uskrzydlonym.. wyglądał raczej jak rdzenny.. No i... no i.. opowiadał mi o miksturach i takich tam, pytałem go o różne... no i tak jakoś poczułem się nieco.. samotny i.. no jak to facet by się mógł czuć.. i ten.. no i... no-i-tak-jakoś-się-z-nim-przespałem... - ostatnie słowa nie były tak jak wcześniej, powolne i drżące, ale na jednym oddechu. Po tym Mavis zrobiła się czerwona jak burak i spojrzała w podłogę. Kiedy to powiedziałem to czuję się dziwnie zawstydzony.. jak jakaś baba.. kurcze..
Alexander De AndervellTruposz ~ Duch
Liczba postów : 102
Temat: Re: Salon 06.11.15 13:21
Alexander przysłuchiwał się siostrze. Nie mógł uwierzyć w to czego właśnie słuchał. Jak to Widmo, mogło wykorzystać ciało jego siostry!? Przecież to był skandal, to mógłby być wielki skandal gdyby tylko wyszło na jaw, że jego siostra oddała się jakiemuś alchemikowi. Ona! Ta, która była szlachcianką, która należała nawet do elity wśród szlachty! Mavis mogła dostrzec jak jego usta powoli się zaciskają. Widać było to naprężenie mięśni twarzy, chociaż nie chciał dać nic po sobie poznać. Chociaż nie do końca lubił grę jaką musiał prowadzić z całą tą szlachtą to jednak musiał uszanować pewne niepisane zasady jakie panowały na dworze Uskrzydlonych. Chociaż nigdy nie był zwolennikiem tego co zamierzał zrobić to jednak nie miał innego wyboru. Jako obecna głowa rodu De Andervell, był zmuszony zadecydować w dużym stopniu o życiu swojej siostry. Westchnął, zamknął oczy. Szybkimi gestami sprawił, że wszystkie drzwi do salonu zamknęły się same z siebie. W tej chwili można było zobaczyć, że władał on nie mała potęgą. Mavis mogła zobaczyć, że moc Alexandra rosła w tempie zastraszającym. - Słuchaj. Rozumiem, że dałem Ci żyć własnym życiem, pozwoliłem Ci zmienić całkowicie wizerunek mojej siostry na dworze ale przypominam Ci, że panują tutaj zasady, których nawet ja muszę przestrzegać. Gdyby to wyszło na jaw, a wierz mi... wyjdzie, nasz ród mógłby być zmieszany z błotem. Nie po to pokolenia mężczyzn i kobiet Dr Andervell pracowały na to przez wieki abyśmy zajmowali tak wysoka pozycję jaką zajmujemy teraz, żeby ktoś taki jak Ty mógł nas zrujnować. A teraz powiedz mi, jak się nazywał ten facet. Jak nie powiesz, cóż... mamy odpowiednie środki abym sam do tego doszedł. Będę musiał z nim pomówić. - Cały czas wpatrywał się w siostrę. Jego spojrzenie zdawało się być teraz ostre niczym nóż, który wwiercał się w duszę widma, które teraz zajmowało ciało jego ukochanej siostry.
Shinera KahrastaeLykantropka
Liczba postów : 773
Temat: Re: Salon 06.11.15 13:29
Słuchała uważnie z lekkim przerażeniem, ale nagle coś ją tknęło. - O.. nie nie.. To nie był chłop.. nie wiem czy szlachcic, ale ta pewno bardzo majętny sądząc po ubraniu, manierach, nazwisku, czy chociażby tym, że posiada własną pracownię... - wtrąciła się, jakby to miało ją w jakikolwiek sposób ratować. Potem zaczęła się zastanawiać czy w ogóle powinna była o tym mówić. W sumie to miała wrażenie, że tamten mężczyzna był mało.. uczuciowy i taki delikatny.. Jej "męskie ja" ujrzało w nim osobę uległo i w sumie... facet nie miał wiele do gadania.. - Wiesz Alex.. to ciut moja wina.. on był tak uroczy, niewinny i w ogóle nie wiedział co się dzieje, że trochę ten.. mnie poniosło - dodała po chwili cichutko i nieśmiało. Gryzła się moment z myślami, ale wyjęła wreszcie kartkę, na której napisał jej adres swego sklepu... i domu, w którym miał pracownię.. 'Magnus De Mertio'. Mam nadzieję, że nie puści mu laboratorium z dymem.
Alexander De AndervellTruposz ~ Duch
Liczba postów : 102
Temat: Re: Salon 06.11.15 16:54
Nie uspokoiło go wcale to, że ten alchemik mógł być szlachcicem lub bogaczem. W gruncie rzeczy sam związek z bogaczem nie byłby też zbyt mile widziany pośród elit. Chociaż już jakiś szlachcic o mniejszym statusie już byłby odpowiedni. Pomysł rodził się już w głowie Alexandra, chyba wiedział co musi zrobić. Spojrzał na kartkę, którą natychmiast wziął ze sobą, schował do kieszeni swoich spodni. W końcu westchnął, zdawał się być spokojniejszy. Chyba pierwsze te emocje już minęły i mógł na spokojnie podejść do sprawy. Mimo wszystko miał rację, że z tym trzeba coś koniecznie zrobić. Chyba będzie musiał udać się do sklepu tego alchemika, tego Magnusa i poważnie z nim porozmawiać. - Słuchaj. Nie mogę być zły, tak? Mimo wszystko to Twoje życie. Jestem jednak zmuszony podjąć kroki, których normalnie bym nigdy nie ruszył. Wiedz jednak, że to co zrobię... będzie jedynie dla naszego dobra. - Po tych słowach odwrócił się, szybkim krokiem opuścił salon i udał się do swojej pracowni gdzie zakazał wchodzić każdemu. Zezwolił na to aby ewentualnych gości przyjmowała jego siostra. Do końca dnia nie odezwał się do Mavis.
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.