Raashtram PBF
Vaermundr Sigrinsson rodu Thur Q163nkp
Raashtram PBF
Vaermundr Sigrinsson rodu Thur Q163nkp
Witaj mój Panie
Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
 

Share

Vaermundr Sigrinsson rodu Thur

Anonymous
GośćGość
PisanieTemat: Vaermundr Sigrinsson rodu Thur  Vaermundr Sigrinsson rodu Thur Empty30.09.15 15:10





Vaermundr Sigrinsson Thur

Człowiek - Rdzenny

 
Płeć:
Mężczyzna
Stan Cywilny:
Kawaler
Wiek:
29 lat
Zawód:
Alchemik
Wzrost:
178cm
Grupa:
Brak
Zamieszkuje:
Metropolis
Bogacz:
TAK
Wizerunek:
George Blagden
Charakter:

| Ambitny| Bezwzględny | Bystry | Cierpliwy | Idealista |
| Indywidualista | Intrygant | Niezależny | Wykształcony |
 | Zgorzkniały |

Mówią, że jest jakiś inny - dziwny. Nie przepada za tłumem i rzadko widuje się go poza jego rodową posiadłością. Dawniej wesoły, z poczuciem humoru, lecz od kiedy zaginęła jego siostra pozostaje na uboczu pogrążony w melancholii. Dawniej bywał często na dworze książęcym teraz zaś jeśli jakiś dworzanin go spotka to stara się unikać z nim rozmów, podobno mówi o rzeczach niestworzonych, bredzi niczym w gorączce a zarazem wydaje się, że jego umysł jest nad wyraz przenikliwy i potrafi odczytać prawdziwe zamiary człowieka. Faktycznie intuicję to on ma znakomitą lecz nie widzi sensu by używać jej w dworskich intrygach. Z drugiej strony mimo tego, że oficjalnie traktuje się go z chłodem i dystansem to codziennie wielu ludzi go prosi o pomoc jako alchemika i zarazem medyka. Czasami przeprowadza proste zabiegi jak wyrwanie zęba czy amputacja dłoni, oraz waży różnej maści leki. Zdziwaczały jednak ogólnie poważany żyje na dworze pogrążony w rozpaczy. Na swój sposób uważa się za martwego, nie odczuwając bólu, unikając ludzi trwa w półstanie pustej egzystencji. Często porównuje się z boginią, bóstwem które kiedyś było znane - której w połowie ciało żyło a w połowie było zgniłe i już martwe.
Pamiętajcie, oczy szaleńca nigdy nie kłamią, mówią co w jego duszy gra lecz czasami wolicie nie wiedzieć jakie zna on prawdy.
Umiejętności:
Wyczucie pobudek
Blef
Dyplomacja
Leczenie
Doskonała pamięć
Specjalizacja: Alchemik
Rzemiosło: Zielarstwo
Parowanie
Specjalizacja w broni: szabla
Używanie przedmiotów z kryształami
Moce:

BRAK
Aparycja:
Nie wyróżnia się wzrostem a lekko kręcone włosy o ciemnym zabarwieniu łatwo przeoczyć wśród tłumów. Jedyne co może zwrócić uwagę u chłopaka to oczy - tęczówki które chociaż orzechowej barwy podpadają czasem w oliwkowe odcienie. Karnację natomiast ma ciut ciemniejszą niźli rodzeństwo bo odziedziczył ją ewidentnie po matce, a przy tym widać chorobliwą bladość wiążącą się z rzadkim przebywaniem poza pracownią czy biblioteką. Co jeszcze można o nim powiedzieć? Na całym ciele ma blizny, dość różnej maści. Poparzenia, ślady po rozcięciach czy też ślady po rozdrapaniu skóry. Wiąże się to z jego chorobą, ale o tym później. W każdym razie pora skupić się na tych bardziej charakterystycznych śladach. U prawej dłoni ma sczerniałe trzy palce: mały, serdeczny i środkowy - tłumaczy to wylaniem jakiegoś specyfiku na nie którego nie zmył, nie poczuł po prostu. Lewy bark i ta też część pleców pokryta jest rozległym płatem czerwieni, poparzenie, cholera wie od czego. Przy palcach wszystkich rąk ma ślady jakby po wyrywaniu paznokci. Dość często też można zauważyć czerwone ślady na przedramionach chłopaka gdzie drapie się z nerwów. Mimo tego wszystkiego potrafi odpowiednio się ubrać, chociaż preferuje dublety zamiast zdobnych kaftanów oraz proste spodnie zamiast nogawic które okazują się niepraktyczne w pracowni.


Biografia:
Dzieje każdego bękarta rozpoczynają się od aktu pomiędzy dwójką ludzi, takiego do którego nie powinno dojść. Jego matka Sigrin z rodu Baud była jedyną dziedziczką rodu, zaś w jej zamążpójściu pokładano ogromne nadzieje. Wychowana na dworze królewskim pełniła rolę damy dworu... Nader nadobnej damy dworu. Mężczyźni od zawsze się nią interesowali, choć nie dziwne to zważywszy, że faktycznie mogła pochwalić się urodą. Któryś z nich w końcu zainteresował się za bardzo, zwłaszcza tym co panna kryła pod suknią. Czy do aktu tegoż doszło przy użyciu siły czy miłości to już nie wiadomo. W każdym razie panna na wydaniu straciła nagle wiele ze swej atrakcyjności, gdyż pod suknią zaczął zaokrąglać się jej brzuch.
Gdy rodziciele Sigrin się o tym dowiedzieli w bardzo szybkim tempie ściągnęli ją do rodzinnej posiadłości i wytarmosili za uszy. Dziewczyna nie chciała się przyznać czyje jest to dzieło, zaś próby spędzenia płodu nie powiodły się, jedyne do czego interwencje alchemików i medykusów doprowadziły to wcześniejsze narodziny dziecka Był to syn. Vaermundr.
Jego dziadkowie wtedy stracili trochę ze swej bezwzględności, chłopiec stał się ich nadzieją... Oczywiście o ile jego ojciec w miarę szybko poślubi Sigrin, ta jednak wciąż nie chciała wyjawić z czyjej on krwi. Wtedy też pojawił się hrabia Leif z rodu Thur. Oświadczył on, że dzieciak jest jego dziełem, że kaja się i poślubi z chęcią panienkę Sigrin. Kłamał. Leif wiedząc od dawna, że dzieci mieć nie będzie chciał w ten sposób zdobyć dziedzica, a że w komplecie dostawał zgrabną żonkę, spory posag i połączenie dwóch starych rodów... Cóż. Wkrótce wydano zaślubiny.
Sigrin nie była szczęśliwą matką, ani żoną. Swój smutek przelewała w wychowanie syna. Leifowi żoneczka szybko się znudziła, więc swe potrzeby łóżkowe spełniał poza domem, zaś opiekę nad Vaermundrem zlecał piastunkom i nauczycielom. Na chwilę tylko swą uwagę przywrócił żonie, gdy ta ponownie zaszła w ciąże. Nie wierzył aby to było jego dziecko, jednak musiał przełknąć ten gorzki kielich bo już rozpoczął swoją grę na nieswoich dzieciach.
Chłopak rósł szybko, był silny, energiczny i ciekawski. To ostatnie doprowadziło rodziców do pewnych odkryć. Mianowicie chłopiec nie czuł bólu. A to złamał nogę, a to dotknął nagrzanych kamieni paleniska... Krzywdę sobie robił zawsze i wszędzie, bo się nie bał. W końcu brakowało mu bodźca strach wywołującego - bólu. Przyczynę odkryto szybko - próbując pozbyć się niechcianej ciąży, alchemicy dawali Sigrin różne medykamenty a te zamiast zabić płód tylko zniszczyły część jego układu nerwowego, rzecz jasna ze względu na słabiej rozwiniętą medycynę i wiedzę o niej medycy stwierdzili, że będąc w ciąży Sigrin musiała się struć czymś nieświeżym i wpłynęło to na dziecko. Cóż. Bywa. Oczywiście próbowano odwrócić skutki "strucia", ale niewiele to zmieniło.
Na chłopca od lat najmłodszych wpływano... Ambitny ojciec chcący mieć syna kapitana, czy innego kaprala w oddziałach wojsk państwa. Dziadkowie przypominali mu o swych niespełnionych planach stania się znaczącym rodem. Zaś matka przelewała w niego swoje żale niespełnionej miłości. Do tego chmary zatrudnionych nauczycieli.
Koniec końców w wieku piętnastu lat został wrzucony podczas naboru wojskowego do korpusu świeżaków. Jako syn hrabiego nie miał tam łatwego życia, w końcu służbę odbywały wszelakiego typu dzieciaki z niższych warstw społecznych. Oczywiście efekty kocowania nie bolały, ale potem musiał nastawiać sobie palce czy opatrywać rozcięcia. Odsłużył przepisowe pięć lat, skończył z rangą Oficera po czym zakończył swoją karierę.
Ojciec nie był zadowolony z osiągnięć Vaermundra. Ten jednak mając już dwadzieścia lat na karku poszedł w zaparte i zamiast ochotniczo zgłosić się na kilka kolejnych lat postanowił zagłębić się w ulubioną dziedzinę nauki którą to poznawał podczas dorastania. Alchemię.
Nauczyciela znalazła mu, co zaskakujące matka. Sięgnęła po stare znajomości pałacowe i wylądował w pobliżu króla jako uczeń Nadwornego Alchemika. Pierwsze lata były trudne, bo zaczynał później niż inni lecz okazało się, że w przeciwieństwie do wojaczki to do alchemii miał naturalny talent. Uczył się szybko, po nocach poznając zawartość ksiąg, w dzień studiował medycynę, zielarstwo, astrologię czy podstawy chemii. Czuł, że żyje. Zainteresował się nim nawet król, twierdząc, że takie talenta trzeba rozwijać i z własnej kieszeni począł opłacać edukację chłopaka.
Wtedy też zaczęto szeptać, że zainteresowanie władcy względem chłopaka nie wiąże się tylko z jego umiejętnościami. Było w nich coś podobnego. Te same gesty, odruchy, uśmiech… Byli podobni. Potem te same plotki zaczęły krążyć również o siostrze Vaermundra – Murve. Ta poszła w ślady matki zostając damą dworu, niezwykle wpływową, bo okazało się, że szybko zawiązywała przyjaźnie i zdobywała pewne informacje…
Aż do jej śmierci, przy boku władcy. Tak jak i śmierci mistrza Vaermundra, jego nauczyciela i przewodnika. Od tego czasu miał już tylko jednego przyjaciela – butelkę, zaś ukojenie odnajdował w pracy.
Dodatkowe Informacje:

   • Zatwardziały alkoholik. Dość często okazuje się, że to co miało być do odkażania ran znajduje się w jego żołądku. Pod wpływem staje się awanturnikiem chętnym do bitki.
  • Niektórzy twierdzą, że jest on bękartem poprzedniego władcy, spłodzonym z byle dwórką.
  • Krąży o nim wiele niepochlebnych opinii jako o opoju i awanturniku, jednak gdy idzie o kunszt dotyczący alchemii czy też medycyny to zbiera same pochwały.
  • Cierpi on na angalezję od dziecka, więżę się to z tym, że mimo obrażeń które otrzymuje nie czuje on bólu. Nie jest to zbyt przydatne zważywszy na to, że może on nie zauważyć złamania kości czy też własnego krwotoku wewnętrznego... bo go nie poczuje. Przez rodzinę było to zawsze utrzymywane w tajemnicy, tak jak i teraz Vaermundr trzyma się tego dziwnego konwenansu i stara się uważać czy nic sobie nie zrobił co by wykrzywić mięśnie twarzy w bólu... uważając by nie przygryźć przypadkiem języka.




Shinera Kahrastae
Shinera KahrastaeLykantropka
Liczba postów : 773
PisanieTemat: Re: Vaermundr Sigrinsson rodu Thur  Vaermundr Sigrinsson rodu Thur Empty30.09.15 15:17

Akcept! Very Happy

Vaermundr Sigrinsson rodu Thur

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Similar topics

-
» Vaermundr Sigrinsson rodu Thur
» Vaermundr
» Vaermundr
» Członków Rodu The Valkyrie
» Rodziny, członków rodu Samaki

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Raashtram PBF :: Offtop :: Gospoda :: Archiwum Postaci-

Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga,
jest jednak autorskim dziełem twórców forum.
Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy,
z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.