Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
Od wieków powierzchnia tego stawu jest skuta lodem na połowę jego głębokości, aczkolwiek w niektórych miejscach można znaleźć cienkie, zagrażające życiu warstwy. Mówi się, że na dnie tego stawu można znaleźć parę skarbów wśród kości utopionych osób, lecz ile w tym prawdy, tego nie wie nikt. Przed stawem można znaleźć ostrzeżenie: "Strzeż się wędrowcze i nie wchodź na lód, chyba że zimny chcesz poznać bród!"
GośćGość
Temat: Re: Staw skuty Lodem 30.10.15 18:46
Podróżnik przystanął nad stawem, przyglądając się skutemu lodem zbiornikowi. Nie widział żadnych przerębli, przez które woda miałaby kontakt z powietrzem, ale mimo to próbował doszukać się jakiegoś ruchu po drugiej stronie. Zamarznięte w środku lata... Ciekawe, czy kiedykolwiek lód ustępuje w tym miejscu. Wędrowny doktor poprawił szalik, po czym otrzepał pobliski kamień ze śniegu i przysiadł na nim, wyjmując z torby jabłko. Było trochę twarde i zmarznięte, ale nie można było się spodziewać niczego innego w podobnej temperaturze. Gryząc owoc zaczął rozmyślać nad swoimi dalszymi podróżami. Był już w wielu miejscach, ale wiele spraw nadal pozostawało niezbadanych. W sumie... Był niedaleko Szarej Fortecy, która niedawno eksplodowała. Można by zbadać tę sprawę. Przecież może być tam ktoś, kto potrzebuje pomocy...
Kora La MuerteWidmo
Liczba postów : 74
Temat: Re: Staw skuty Lodem 30.10.15 18:59
Rozmyślałeś i rozmyślałeś, aż tu nagle usłyszałeś dziwny chichot. Brzmiał jak piskliwy śmiech szaleńca, duszącego się niemal z radochy. Było w nim też coś niepokojącego. Nie trzeba było się długo zastanawiać cóż to takiego, bo z zarośli po drugiej stronie stawu wyskoczyła hiena. Najprawdziwsza hiena. Nie była jeszcze dorosła, to było widać... nieco pulchne łapki, puszyste futro itp. Był to bardziej podrostek. Z pewnością wiele pytań nasuwa się na myśl. Co hiena - lubująca ciepło - robiła w Utgardzie? Niemniej szalik wokół jej szyi oraz wełniane, zrobione na drutach, skarpety na łapach mogły na pewne pytania odpowiedzieć... Hiena cały czas rechocząc dziko podbiegła do stawu i skrobała go wełnianą łapką. I gdy już można było myśleć o uczynieniu czegoś... czegokolwiek... Z zarośli wyskoczyła kolejna postać. Mała, szczupła, wręcz drobna istota z poślizgiem przejechała po śniegu na brzeg stawu. W jej dłoni zalśniła ciemna stal, gdy wbiła trzymaną łopatę w lód. Ten pękł z łatwością i po chwili skruszony lód odsłonił wodę. Hiena przestała rechotać i zaczęła pić. Czemu nie zjadła śniegu? Bo było go mało, bardzo mało i był błotnisty. Ale faktem jest... dziwne, że ten staw nie odtajał. Po bliższym przyjrzeniu się istocie można było poznać, że to... na pewno nie uskrzydlony... Opatulona w bluzę z kapturem i skórzane spodnie oraz kurtkę, dość grube by dać ciepło i wysokie buty, usztywniające kostkę. Na dłoniach rękawice. Trzymana wcześniej łopata powędrowała na plecy, gdzie wisiał też spory jak na tak drobne stworzenie plecak. Na biodrach, spod skórzanej kurtki, wystawał pas z grubej skóry, a w nim sporo fiolek, dziwnych małych kieszonek i innych 'alchemicznych' zabawek. Istota uniosła głowę i spojrzała w twoją stronę - a przynajmniej tak się mogło wydawać, bo głowę przekręciła tak by na ciebie spojrzeć. Nie było to jednak jasne, bo twarz ów osóbki zdobiła maska.. dziwna i przypominająca ptasi dziób. Cisza. Ani słowa, ani dźwięku. Tylko odgłosy picia wody przez hienę.
GośćGość
Temat: Re: Staw skuty Lodem 30.10.15 19:21
Nagle przed nim pojawiła się hiena... w szaliku... i skarpetkach. Ciekawe... Thomas ugryzł jabłko patrząc na zwierzaka. Nie trzeba było czekać długo, aż z tego samego miejsca wyłoniła się kolejna istota, zapewne właściciel czworonoga. Szybki cios czegoś-podobnego-do-łopaty zapewnił hienie napój, a tajemniczy osobnik przekręcił głowę ukrytą pod maską przypatrując się Szlachetnemu. Doktor ugryzł ostatni kęs jabłka, uważnie przyglądając się przybyszowi. Przeżuł spokojnie i wyrzucił ogryzek, po czym zaciekawiony wstał i podszedł do tajemniczego osobnika w masce. Gdy stanął przed nim, odchylił się w lewo, a później w prawo, oglądając dziób ze wszystkich stron. Fascynujące... - Ładny dziób, własnoręcznie robiony? - zapytał z wyraźnym zainteresowaniem, nadal przyglądając się masce.
Kora La MuerteWidmo
Liczba postów : 74
Temat: Re: Staw skuty Lodem 30.10.15 20:06
Rzut k6 na powodzenie (tajemnica) +1 udało się
W miarę jak dość wysoki mężczyzna, sądząc po uszach jakiś szlachetny, szedł w jej stronę, jej głowa zmieniła ułożenie. Jakby już nie patrzyła na niego tylko kogoś kawałek za nim... ale... tam nikogo nie było prawda? Ale ona widziała. Nadpalone ciało. Młoda kobieta. Dobrze ubrana, więc nie z byle jakiej rodziny. Szlachetna. Już miała zapytać, jak się nazywa, gdy ją wyrwano z zamyśleń. - Tak. Ręczna. Ale nie moja. Babuchy... - odpowiedziała na pytanie. Głos miała lekko zniekształcony przez maskę, ale należał na pewno do dojrzałej kobiety. Był poniekąd uroczy, jak i lekko drżący. Przechyliła lekko głowę zastanawiając się nad czymś. Znów spojrzała w dal na kobietę. Ciekawe kim była. Porozmawiałaby z nią, ale obecnie na drodze stał jej ów mężczyzna. No nic. Później może porozmawiają. - Jestem Kora. Em.. La Muerte. A to Hamlet. A to Babucha - wskazała za siebie i nagle odwróciła się szybko. - Nie teraz Babciu, później - szepnęła, po czym znów spojrzała na mężczyznę.. bo chyba na niego patrzyła?
Ostatnio zmieniony przez Kora La Muerte dnia 30.10.15 20:19, w całości zmieniany 2 razy
RaashtramDusza Świata Raashtram
Liczba postów : 1658
Temat: Re: Staw skuty Lodem 30.10.15 20:06
The member 'Kora La Muerte' has done the following action : Rzut Kostką
'k6' :
GośćGość
Temat: Re: Staw skuty Lodem 30.10.15 20:57
Thomas zerknął za siebie, gdy maska odchyliła się lekko, aby widzieć lepiej przestrzeń za nim. Pusto. - Babucha miała naprawdę zręczne ręce, skoro zrobiła coś takiego Gdy dziewczyna przedstawiła siebie oraz swoją niewidoczną towarzyszkę, lekarz spojrzał za nią. Próbował dostrzec cokolwiek, jakieś zwierzę, przezroczystą zjawę, ale nic tam nie było. Robiło się coraz lepiej. - Miło poznać... was obie. Jestem... Thomas. Chociaż większość mówi doktor, lekarz lub znachor - przeniósł wzrok na Hamleta. - Ładna hiena, wygląda uroczo w tym szaliczku. Przekręcił głowę na bok, przyglądając się badawczo dziewczynie. Stanowiła wspaniałą zagadkę, nie spodziewał się, że trafi na kogoś tak nietuzinkowego i tajemniczego w tym miejscu. Nachylił się, tak, żeby jego twarz znalazła się na wysokości dzioba, po czym delikatnie złapał za niego i pociągnął do góry, żeby zobaczyć twarz rozmówczyni. - Cześć - powiedział, uśmiechając się szeroko. - Czemu taka śliczna dziewczyna chowa się pod maską? Walczyłaś z jakąś zarazą? Takie cudeńka są czasem używane podczas epidemii. Doktorek wyprostował się, uważniej oglądając Korę od stóp do głów. Przyglądając się pełnemu fiolek pasowi, przechylił głowę w prawo. Na jego twarzy malował się wyraz szczerej fascynacji. - Interesujesz się alchemią?
Kora La MuerteWidmo
Liczba postów : 74
Temat: Re: Staw skuty Lodem 30.10.15 21:38
Zręczne ręce? Może faktycznie. Nigdy tak o tym nie myślała. Wzruszyła więc ramionami. Starała się ignorować cichy śmiech zadowolonej staruszki. Chyba polubi tego pochlebcę. Westchnęła lekko. - Doktor? Lekarz? Znachor. O. Babucha w sumie też... Znaczy bardziej zwali ją Pogrzebaczem. Teraz ja zostałam Pogrzebaczem.. - urwała patrząc na szalik Hamleta. Hiena skończyła właśnie pić i zaczęła wąchać nogawki Thomasa z zaciekawieniem. - Hamlet ma długą szyję, no i jego organizm gorzej znosi zimne temperatury. Dlatego powinien być porządnie ubrany na takie wyprawy, albo się rozchoruje - wyjaśniła jakby tłumaczyła, że trawa jest zielona. - Ma to cel praktyczny... nie wiedziałam, że ktoś może również zaaprobować walory zewnętrzne tego zabezpieczenia - dodała lekko zamyślona. Powinna na przyszłość o tym pamiętać. Więc to dlatego mijane dzieci piszczały wesoło? Może. Wtem mężczyzna pochylił się i uniósł jej maskę. Stała sztywno i nie ruszała się. Pod maską ujrzał lekki uśmiech i wesołe oczęta, chociaż jej ton głosu i sposób mówienia w ogóle na to nie wskazywały. - Nie wiem, czy śliczna i nie chowam. Czy jeśli masz piękne, zadbane i zgrabne ciało, ale nosisz na nim ubrania to znaczy, że je chowasz? - zapytała wesoło, bo teraz jej głos brzmiał wyraźniej i lepiej, przekręcając głowę. - Co do zarazy to nie ja, ale Babucha tak... I to mi po niej zostało i mówiła, że świat pełen jest chorób, więc go noszę... Zresztą Babucha mówiła, że Pogrzebacz powinien nosić maskę - dodała i westchnęła jakby jej też to nie starczało jako wyjaśnienie, ale z Babuchą się nie dyskutuje, no nie? Hamlet zarechotał cicho i zaczął biegać wesoło po śniegu. Z kolei Kora chciała chyba o coś zapytać, ale znów się powstrzymała. - Hm? Alchemią? A... no tak... Alchemią, medycyną, przyczynami zgonów, chorobami, anatomią.. - wymieniała i w końcu nie wytrzymała. Wyskoczyła szybko sprzed Thomasa do jego boku i spojrzała znów w stronę kobiety. - Dzień dobry, nie słyszałam twojego imienia, przepraszam bo to pewnie niegrzeczne, ale czy możesz je powtórzyć? - spojrzała na kobietę przepraszająco dość i uśmiechnęła się ciepło. Tak jak tylko ktoś jej pokroju może uśmiechnąć się do oszpeconego trupa.. a raczej nie trupa a ducha.
GośćGość
Temat: Re: Staw skuty Lodem 30.10.15 22:34
- Zdolna kobieta z twojej Babci - powiedział. - Pogrzebaczem mówisz... - zerknął na łopatę, której dziewczyna użyła do zrobienia dziury w lodzie. - Czyli grzebiesz zmarłych, tak? Ciekawe zajęcie, blisko śmierci, na pewno bardzo pouczające. Uśmiechnął się, gdy Hamlet zaczął go obwąchiwać, jednocześnie z uwagą słuchając wyjaśnień Kory, dotyczących ubranek czworonoga. Bez wątpienia mówiła z sensem, hieny rzeczywiście wolały raczej cieplejsze regiony i mogły mieć problemy z chłodem Utgardu. Szlachetnego jednak szczerze bawiło to, że Panna Pogrzebacz nie zdawała sobie sprawy z tego jak komicznie wygląda hiena w szaliku i skarpetach. Na komentarz o ciele uniósł lekko lewą brew, a na jego twarzy malowała się mieszanka rozbawienia i podziwu. - Mądrze powiedziane - przyznał. - Czym więcej mówisz o Babci, tym bardziej chciałbym ją poznać, wydaje się naprawdę fascynującą personą. W sumie powiedziała, dlaczego Pogrzebacz musi nosić maskę? Szlachetny parsknął rozbawiony, gdy hiena zarechotała i zaczęła bawić się w śniegu. Przez chwilę podążał za nią wzrokiem, po czym powrócił do swojej rozmówczyni. - Ciekawe zaintere... - zanim dokończył, dziewczyna wskoczyła na miejsce obok niego i zaczęła do kogoś mówić. Doktor odwrócił się, przyglądając się pustej przestrzeni, w którą wlepione były oczy Kory. - Gwen, moja droga - odpowiedział duch, uśmiechając się lekko i krzyżując ręce na piersi. - Fascynujące... - wyszeptał, przyglądając się dziewczynie.
Kora La MuerteWidmo
Liczba postów : 74
Temat: Re: Staw skuty Lodem 30.10.15 23:24
- Tak.. powiedział, że jesteś zdolna, ale nie musisz się przez to tak puszyć - syknęła cicho w tył z wyraźną prośbą w głosie... by się zachowywała. Potem spojrzała znów na Thomasa. - Pogrzebacz to nie do końca Grabarz... Zajmujemy się... badaniem zwłok, przyczyn zgonu, sposobów na leczenie nieuleczalnego i próbujemy przekroczyć pewne granice - powiedziała patrząc co jakiś czas za siebie jakby cytowała słowa przez kogoś powtarzane. Potem uśmiechnęła się lekko z zadowoleniem, jakby fakt, że to powtórzyła ją zadowalał. - Zawsze gdy mam kontakt z nowymi osobami i środowiskiem powinnam ją nosić.. I w ogóle Pogrzebacza po tym można poznać poniekąd... - spojrzała w górę i na boki jakby znów recytowała z pamięci urywki słów i fragmenty rozmów. Ucieszyło ją, że kobieta jej odpowiedziała. Rozpromieniła się i zrobiła coś pomiędzy dygnięciem, ukłonem, a potknięciem się, ale nie zawstydziło jej to ani trochę. - Imię pięknych kobiet. Jesteś bardzo piękna, ale czy mogę spytać co ci się przytrafiło? Nie musisz mówić pani, jeśli to jest problem... Niemniej te poparzenia wyglądają bardzo boleśnie. Obyś nie cierpiała - wyraźnie czuć było troskę, zainteresowanie, jak i współczucie w jej głosie, a wszystko to szczere i prawdziwe.
GośćGość
Temat: Re: Staw skuty Lodem 31.10.15 22:19
Naprawdę niezwykła osoba. Z kim ona rozmawia? Z duchami, czy po prostu jest szalona? - Przytrafili mi się bandyci drogie dziecko i to dosyć brutalni szczerze powiedziawszy - odpowiedziała zjawa beztroskim tonem, najwyraźniej dawno już pogodziła się ze śmiercią. - Oparzenia? Bolesne, rzeczywiście. Czy cierpiałam? Bardzo... Duch skrzywił się, przypominając sobie dokładniej okoliczności swojej śmierci, jednak nie przejawiał żadnej niechęci względem ciekawskiej dziewczyny. - Z kim rozmawiasz? Jeśli można wiedzieć oczywiście... - zapytał Szlachetny, podejrzliwie zerkając na pustą przestrzeń. W głowie Thomasa były ukryte wspomnienia, przed którymi starał się w pewien sposób uciec od dłuższego czasu. Wspomnienia, których odkopywanie mogło dać niezbyt dobre rezultaty, jeżeli było to robione bez konsultacji z głównym zainteresowanym. Słowa "Niemniej te poparzenia wyglądają bardzo boleśnie" były słowami, które budziły gdzieś w głębi doktora niepokój.
Kora La MuerteWidmo
Liczba postów : 74
Temat: Re: Staw skuty Lodem 31.10.15 22:31
Słuchała uważnie słów kobiety. Kiwnęła kilka razy głową. Oczy wodziły po ciele zjawy odnajdując obrażenia i wyjaśnienie dla nich. Biedna kobieta. Śmierć nie z powodu chorób, ale okrucieństwa innych zawsze ją bulwersowała. Właśnie miała kontynuować rozmowę, gdy odezwał się mężczyzna. Spojrzała na niego zszokowana. - Ćś. Nie wypada przeszkadzać kiedy ktoś rozmawia - powiedziała cicho w sposób jakby karciła dziecko. Odwróciła się znów do Gwen i uśmiechnęła przepraszająco. - Wybacz. Mam wrażenie, że twój towarzysz nie zachował się zbytnio kulturalnie, ale jeśli ty nie masz mu tego za złe to ja też nie będę miała. Bardzo mi przykro, że to wszystko cię spotkało. Ale jeśli mogę sobie pozwolić na komplement, to spotkałam wiele osób po najróżniejszych przejściach i wyglądasz bardzo dobrze w porównaniu do nich. Wiesz pani, że spotkałam kiedyś nawet mężczyznę, który przez przypadek zgubił trzonek topora rąbiąc drewno, a ten wbił mu się w czaszkę?! I tak chodził.. cały czas! - słychać było pod koniec w jej głosie zdziwienie, podobne, jak gdy szlachcianki krytykują niemodny styl innej kobiety lub tego typu sytuacje. Po chwili jednak uśmiech złagodniał i stał się bardziej stonowany. - Mam wrażenie, że to już długo trwa... Czy jest jakiś powód dla którego nie poszłaś dalej? O ile można spytać - przechyliła lekko główkę. Hamlet nagle podbiegł do Thomasa i oparł przednie łapy o jego plecy - przewracając go lub nie. Potem skakał wokoło. Chyba chciał by rzucić mu kijka, którego trzymał w pysku.
GośćGość
Temat: Re: Staw skuty Lodem 03.11.15 17:42
Otworzył lekko usta ze zdziwienia, po czym westchnął ciężko. Nie wypada przeszkadzać kiedy ktoś rozmawia? Co? Powiedziała dziewczyna, która właśnie zignorowała rozmówcę, żeby zagadać do pustej przestrzeni... no... w sumie to pewnie do ducha, ale i tak nie powinna mu zwracać uwagi. Młodzież ostatnimi czasy robi się coraz gorsza. - Co? Ja zachowuję się nieku... - poczuł na plecach łapy Hamleta, przez co zmuszony był zrobić szybki krok do przodu, aby nie spotkać się z ziemią. - A Ty czego chcesz? Spojrzenie na hienę z kijkiem wystarczyło jednak, aby irytacja przeszła. A przynajmniej irytacja skierowana w czworonoga. - No dobrze, masz - powiedział i rzucił kij najdalej jak umiał. - Dziękuję moja droga - odpowiedział w tym samym czasie duch. - Z trzonkiem topora w głowie? To dopiero fascynująca historia. Gwen zawsze umiała dogadać się z ludźmi, dlatego nawet jeśli historia jej nie interesowała nie miała zamiaru sprawiać rozmówcy przykrości i opanowała sztukę udawania fascynacji do perfekcji. Uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny. - Swoją drogą Thomas ma rację, śliczna maska. Bądź dla niego wyrozumiała, zawsze był trochę... ekscentryczny. Szlachetny ponowił rzut kijem, tym razem starał się rzucić dalej, aby zyskać więcej czasu bez Hamleta. - Czemu tu jestem? Więc... - Przepraszam, ale z kim rozmawiasz?
Kora La MuerteWidmo
Liczba postów : 74
Temat: Re: Staw skuty Lodem 03.11.15 17:57
Hamlet szybko odnalazł kija i ponownie przyniósł go do Thomasa, ale ten był już zajęty. Hiena siadła wręcz mrucząc smutno, jak ignorowane dziecko i wlepiając w niego wzrok. Z kolei Kora uśmiechnęła się na słowa Gwen. Dla nie jej historie zawsze były ciekawe, ale dla innych często nie... bo opowiadanie o flakach to nie jest temat dla dam, prawda? No ale ona tego nie rozumiała, bo... no bo to Kora. - Dziękuję bardzo.. - powiedziała, gdy skomplementowano jej maskę i naciągnęła ją znów na twarz. Kto wie dlaczego, ale wyraźnie czuła się tak bardziej komfortowo. - Ekscentryczność to ciekawa cecha, bo widzi pani, moja babcia to kiedy.. - urwała słysząc naglące pytanie mężczyzny. Odwróciła głowę w jego stronę i wzdychając w stronę Gwen. - Em... Jak mogę panią przedstawić? - zapytała ponownie przepraszającym nieco tonem. Zabawne, że umiała być tak uprzejma i znać dobre maniery dopiero przy zmarłych, a przy ludziach o tym zapominała. Dlatego, że żywi chowali duszę za skórą i flakami? Wolała rozmawiać z duszą... może tak. W sumie pytała Gwen o przedstawienie, bo wiedziała, że niektórzy wolą pozostać anonimowi. Inni mają ważne interesy by móc odejść itd. Wolała, więc jednocześnie zapytać w ten sposób o pozwolenie.
GośćGość
Temat: Re: Staw skuty Lodem 04.11.15 18:38
Gwen przygryzła wargę i spojrzała na Szlachetnego. - Sądzę, że lepiej będzie mnie nie przedstawiać. To by źle na niego podziałało... Bardzo mnie kochał, więc przypominanie mu, że nie żyję nie jest dobrym pomysłem. Wymyśl coś. Zjawa mrugnęła do dziewczyny, po czym rozpłynęła się w powietrzu. - Wszystko w porządku? - zapytał Thomas, przypatrując się wpatrzonej w nicość Korze.
Kora La MuerteWidmo
Liczba postów : 74
Temat: Re: Staw skuty Lodem 06.11.15 11:23
Spoglądała jeszcze chwilę w pustą przestrzeń przed sobą, a następnie drgnęła jakby się ocknęła i zwróciła główkę i dziobek w stronę Thomasa. Przechyliła głowę jakby ze zdziwieniem. - Tak. Czemu miałoby nie być? - drgnęła i zdjęła maskę, tym razem całkowicie zwieszając ją na szyi i odsłaniając się cała. Podleciała do stawu i spojrzała w lód. - Hm.. Nie mam wypieków, łzawienia z oczu - otworzyła usta i po chwili zamknęła - Język i migdałki też ok... Wszystko dobrze, jestem zdrowa - odpowiedziała z taką powagą, jakby on faktycznie pytał czy jest chora i jakby ona uwierzyła, że może być.
GośćGość
Temat: Re: Staw skuty Lodem 06.11.15 19:24
Szlachetny przyglądał się dziewczynie, marszcząc brwi z zainteresowaniem. Kiedy stwierdziła, że wszystko z nią dobrze uśmiechnął się tylko i wzruszył ramionami. - To dobrze. Bycie chorym nie jest pomocne podczas podróży. Schował ręce do kieszeni i przechylił głowę patrząc na Korę. W sumie była całkiem niedaleko, może coś wie. - Wiesz może coś o tym wielkim wybuchu, który miał ostatnio miejsce?
Kora La MuerteWidmo
Liczba postów : 74
Temat: Re: Staw skuty Lodem 06.11.15 21:40
- Chorowanie w ogóle nie jest pomocne. Chyba, że dla osób, które muszą zbadać tę chorobę, albo może dla medyków, którzy lubią się na nich wzbogacać - powiedziała bez emocji i wzruszając ramionami. Akceptowała fakt, że niektórzy za ratowanie żyć chcieli forsę. Dziwne, no ale cóż. Nie jej oceniać, prawda? Zaczęła poprawiać maskę by znów ją sobie założyć, a gdy to zrobiła, naciągnęła kaptur porządniej. Hamlet podleciał do niej wyczuwając, że będą zbierać się do podróży. - Nie - odpowiedziała krótko na pytanie mężczyzny. Wydawało się, że nic więcej już nie powie i Thomas miał sporo czasu by tak pomyśleć, gdy nagle uniosła głowę i skierowała dziób w jego stronę. - Ale zamierzam się dowiedzieć. Podróżuję do Mor Khazgur... Od jakiegoś czasu zostawiałam ogłoszenia, że wybieram się na ekspedycję i szukam kompanii. Może ktoś się stawi - słychać było wesołość w jej głosie.. można nawet było wyobrazić sobie jej uroczy uśmiech. - Tak babciu, ale z ciebie marne towarzystwo - parsknęła cicho za siebie.
GośćGość
Temat: Re: Staw skuty Lodem 10.11.15 21:31
Parsknął rozbawiony, dziewczyna najwyraźniej wszystko brała dosłownie. Będzie musiał uważać w czasie rozmów z nią, a miał nadzieję, że jeszcze jakieś się odbędą, ponieważ była to doprawdy fascynująca osóbka. - Słuszne spostrzeżenie. - odpowiedział z uśmiechem, po czym schował ręce do kieszeni i skrzywił się lekko. - Nigdy nie rozumiałem leczenia dla bogactwa. Gdyby ludzie przestali chorować nawet bym się cieszył... i znalazł inną pracę. Chociaż i tak leczenie jest głównie wynikiem użyteczności w czasie podróży. Zawsze znajdzie się ktoś chory, więc zawsze będzie komu pomóc. Wzruszył ramionami, słysząc to krótkie "Nie". - Szkoda - podsumował i zaczął przeszukiwać torbę, gdy nagle nadeszła informacja o wyprawie. - Tak? Ja własnie wędruję stamtąd w stronę Fortecy. Chociaż... skoro organizujesz "ekspedycję", to mogę zabrać się z tobą i innymi pociesznymi szaleńcami, których uda Ci się zebrać. Kilka dni straty warte jest interesującego towarzystwa. Doktor uśmiechnął się. - Niech Pani jej nie słucha, dzieci zawsze tak marudzą. Jestem pewien, że jest Pani świetnym towarzyszem podróży - wtrącił, po czym uśmiechnął się do Kory i mrugnął do przestrzeni za dziewczyną, starając się trafić w babcię. - Mam jeszcze coś do zrobienia, więc sądzę, że zobaczymy się w mieście. Doktor pomachał dziewczynie na pożegnanie, po czym poprawiając szalik podszedł do jednego z lżej pochyłych zboczy, prowadzących między skałami gdzieś na dół... i zjechał po śniegu śmiejąc się głośno.
z/t
Kora La MuerteWidmo
Liczba postów : 74
Temat: Re: Staw skuty Lodem 03.12.16 20:21
Spoglądała chwilę w miejsce, gdzie zniknął doktor. Uśmiechnęła się mimo woli. Pierwszy raz ktoś był miły dla Babci. Warto to zapamiętać! Poprawiła ubranie i maskę, wzięła znów łopatę, po czym powolnym krokiem, podśpiewując pod nosem ruszyła przed siebie. Musiała dotrzeć przecież na miejsce z ogłoszenia o ekspedycji do Utgardu, prawda? Hiena szła obok niej chichocąc.
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.