Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
Aeris przypomina poranny wiosenny wietrzyk. Jest subtelna jakby chciała tylko muskać świat koniuszkami palców i nigdy nie schodzić na niego całą stopą. Niełatwo ściągnąć ją na ziemię, co powoduje życie w troszkę innej rzeczywistości i widzenie wielu rzeczy na swój własny sposób. Jak mówiła poetka subtelność to sztuka mówienia tego, co Ci się podoba i wycofania w porę, zanim twój rozmówca zrozumie. A może delikatność i wrażliwość tej postaci tworzą najpiękniejszy czynnik, kryjący głębokie myśli, które przyciągają uwagę wnikliwych. Bo właśnie oni dobrze potrafią zrozumieć dziewczynę, która na pozór nie jest nikim wyjątkowym. Mówiono do niej często: kruchość łączy się z bólem, ale tez niesie z sobą prawdziwą radość i miłość, skała nic nie czuje. Nie chciałam wam wmówić tego iż finezyjność łączy się z słabością, chociaż rany jej zadane goją się dłużej. Odwaga i waleczność pozwalają jej przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu. Dziewczyna została wychowana tak, aby móc odnaleźć sama swoją ścieżkę życia, jednak cały czas kierując się zasadami honoru i moralności. Te idee stanowią w jej istnieniu podstawę i fundamenty jej realiów. Wie, że każdy popełnia błędy i się ich nie lęka, ponieważ w życiu trzeba samemu nadziać się na różne niedogodności, by odnaleźć pełnie szczęścia. Rozczarowania, porażki, zwątpienie to narzędzia, którymi potrafi budować odwagę. Dzięki niej może stawać w obronie słabszych od siebie. Tolerancja w jej pokładach jest bardzo słabo ograniczona- uważa, że wszystko, co zostało stworzone musi istnieć i jest potrzebne dla świata. Fatum, fortuna, bogowie, medium, natura jak kto woli, wezwało nas do jakiś wyższych celów i każdy ma jakiś określony cel do którego pragnie dążyć. Nic nie powstaje na darmo, nic nie ma końca, ma tylko kolejny początek. Zdrada jest dla niej największą skazą i nigdy się jej nie dopuszcza. Walka w imię tego, co szanuje czy kocha jest warta jej życia. Poświęciła, by je także dla obrony swoich najbliższych i przyjaciół albo w imię większego dobra. Jednostka nie stoi dla niej ponad ogół. Ale oczywiście w jej życiu bywają sytuacje, w których musi kogoś ranić czy okłamać. Samolubność tłumi w tym wszystkim jak może. Czasami jednak ochota dowartościowania, podjęcia akcji, która będzie służyła tylko jej czy spełnienie swoich marzeń staje się priorytetem. Wszak każdy chce mieć jakiś zmysł samozachowawczy, pozwalający postawić siebie jako bóstwo najwyższe, oczywiście we własnym rozumowaniu. Podobno na tym świecie nie ma nic za darmo, może i byłaby bo to prawda gdyby nie uczucia, którymi można obdarzyć inne osoby. Nie zawsze je odwzajemniające. Jednak w gruncie rzeczy pycha czasami nad nią potrafi brać górę. Ona po prostu chce czuć się lepiej i być przez innych za taką uważana. Dlatego właśnie jej bezinteresowność nie zawsze prowadzi do skromności ; bywa raczej przeciwnie. Im więcej pomaga innym, obdarza kogoś swoimi uczuciami, tym bardziej uważa się za osobę nietuzinkową, nigdy wyrachowaną. Na szczęście szlachetna potrafi nie tylko łatwo stłumić złe nawyki ale także odnaleźć pomiędzy wiarą w siebie, a pyszałkowatą dumą cienką granice jej rozwagi i rzeczywistych wartości. Szlachetną bez większych problemów można zranić niektórymi słowami. Posiada jednak wrodzony dystans do innych osób i zachowań. Stara się nadzwyczajnej nie przyjmować słów innych do siebie, chociaż czasami się to jej nie udaje. Szczególnie mocno reaguje na krytykę jej muzyki czy wierszy. By nie zawieść tych, którzy na nią liczą musi stosować metody, które w realiach zdają się poprawnie i społecznie akceptowane jednak stwarzają tylko iluzje dobrego zachowania. Reasumując, kiedy musi ta bardziej złośliwa strona jej natury zdaje się brać nad nią górę i narzucać odpowiednie reakcje do danej sytuacji. Właśnie dzięki temu arogancja wcale nie jest jej nieznana. Wręcz przeciwnie, czasami wydaje się nieodłączną częścią Areis, chociaż nie ma to nic wspólnego z niestosownością. Osoby które jej nie szanują,- nie otrzymują tego szacunku także w zamian, więc impertynenckie zachowania w ich kierunku są według niej jak najbardziej na miejscu. Po co być wtedy osobą moralną jeśli według nich pokrywa się to tylko z tchórzostwem. Tym bardziej dla niektórych osób szlachetna nie jest już tą miła i skromną dziewczyną. Przecież te cechy charakteru udawane za wszelką cenę to już bezczelność. Wydaje mi się więc, że jest to zwyczajnie niepotrzebne. Czasami jej tolerancja przegrywa z cynizmem, na szczęście w jej przypadku dotyczą one odrębnych sfer życiowych. To pierwsze dotyka ludzi i ich życia, do drugie reguł w życiu istniejących. Aeris po prostu nienawidzi narzucania jej zasad i zmuszania jej do ich wykonywania. Pragnie żyć pełnią chwili, a ograniczenia nie pozwalają jej osiągnąć tego stanu. Więc czasowe odrzucanie norm istniejących w danej grupie społecznej jest objawem nie zwykłej niestosowności czy wyrachowania, ani także braku skrupułów. Myślę, że w tym przypadku jest to chęć życia według własnym przekonań. Złośliwi jednak twierdzą inaczej, że postawa którą dziewczyna prezentuje jest jak solidny bunkier. Subtelność dziewczyny dziwnie zbiegła się niepozorną, chociaż niektórych olśniewającą aparycją. Chociaż nie lubi udawać kogoś kim nie jest, czasami okrzyk zachwytu wywołany wśród innych ludzi jest dla niej jak wisienka na torcie, która przypieczętuje jej sukces bycia bardem. Lubi być chwalona, zresztą jak każdy i na pewno typowe komplementy nie wywołują u niej odruchu zakłopotania. To przecież kobieta, kocha być adorowana, wychwalana, uwielbiana ale wszystko w granicach rozsądku. Naturalnie lubi efektowanie się prezentować, dzięki temu połączenie kruchej istotki z kokietką wydaje się u niej bardzo trafione. Sentymentalna, szczera i uczuciowa, a tak naprawdę w tych czasach to tylko przeszkadza w dojściu do celu, wybiciu się na szczyt czy wyżyny swoich możliwości. A może to właśnie jest dobre? Ta idealistyczna postawa, pełna ambitnych wyzwań i ciekawości tego, co ją otacza. Ogromna inteligencja i błyskotliwość w błękitnych jak niebo oczach. Bystre uwagi którymi czasami kąsa niczym żmija swoich odbiorców. Romantyczne podejście do miłości dobrze grające z zmysłowymi jej wyobrażeniami . Ujmujące, pełne pikanterii, dwuznaczności i wdzięku spojrzenie na rzeczywistość i sprawy przyziemne. Dzięki temu nigdy nie zapomni o chwilach, ludziach i miejscach. Bo właśnie ten sentyment nie pozwala jej upaść, ale także nie dodaje skrzydeł i nie pozwala iść dalej. Jednak są w niej rzeczy które dają szanse przebrnąć nawet przez te chwila, marzycielska natura, pełna niestworzonych historii. Elokwencja, dzięki której zawsze ma na dany temat swoje własne zdanie. Cierpliwość do czekania na lepszą chwile, energia do podjęcia kolejnych działań, która rozpiera ją na każdym kroku. Gadatliwość wykluczająca ją z kanonu cichych myszek. A przede wszystkim zdeterminowanie i upartość. Życie przeszłością nie ma sensu- to co jest nie wróci i trzeba się z tym pogodzić. Chcąc zacząć cieszyć cię teraźniejszością tym, co jest teraz i nie wróci, chwytać ulotne chwile, robić co chwila coś szalonego i głupiego, a przede wszystkim nie żałować niczego, musimy zaakceptować swoje wady. Czasowa lekkomyślność, marudzenie, kochliwość, niemożność w podejmowaniu decyzji, przystępność niech będą tym, co da jej stworzyć swój plan realizacji szczęścia. Czy Aeris wierzy w ironię losu? Czy w jej życiu coś oddziela rozsądek od paranoi? Owszem, kreska uśmiechu. Ironia, wyznaczająca idealną odległość między podmiotem, a przedmiotem. Aeris doskonale zdaje sobie sprawę z możliwych zagrożeń . Wie dobrze, co w życiu może się jej przytrafić, ale nadal nawinie sądzi, że wszelkie zło będzie ją omijać z daleka. W przyszłości cały świat będzie śpiewał jej pieśni, znał każdy jej wiersz, a nieliczni tylko będą znać historie o jej bohaterskich czynach. O ile takie nadejdą.
Spójrzcie na tę niewiastę, czy nie wydaje się ulotna niczym mgła? Aboim bardziej zjawa niż człowiek, a może to piękna topielica która zginęła w świetlne księżyca. Zaiste mylicie się podróżniku, miarkować swe słowa winniście. Aleć Szlachetne to dziecię, z krwi i kości, choć na pewno już nie podrostek. Włos wabny wskazać nam na lata sędziwe, jednak twarz młoda jakby jedwo w dorosły świat zawędrowała. Oczęta zaś błękitne, gnuś nawet dopatrzy błysku jak gwiazd na nieboskłonie, który w nich siedzi. Czupryna prawie biała, w świetle dnia zdawać się lekko złotowłosa by mogła. Plece całe zakrywa, bujna choć prosta jakby każdy włos spod ręki kowala wyszedł. Oblicze jej blisko anielskie, rysy spokojne ni to smutne ni to radosne. Uśmiech trefny, jakby dać nam powód do uśmiechu chciała. Zdawać by się jednak było, że wymuszony jakby smutek wewnątrz o sobie znak dawał. Skóra blada twierdzić nam nawet, że słońca nie zaznać jej było uroku. Skóra zaliż nigdy pracą nie frasowana, dłonie od ziół rwania i atramentu lekko ślady noszą. Te jednak stare wydawać się mogą, ciało szybko ranki goiło i przyzwyczaić się mogło za młodu. Łacno się mylić kieby zakryta po szpiczaste uszy peleryną z kapturem przyszytym. A urodziwe to stworzenie, tegoż winniście nie zaprzeczyć. Na ledwo pięć i sześć setnych wysokie, by niższej gałęzi sięgać się dało. Szczupłe jej ciało, jedwo by nie rzeknąć nam chuderlawe. Tylko przypatrzeć się dobrze, jak od podróży zahartowane. Niczym wiatr szybka, jeno na taneczny krok zerknąć, a inni tylko starbotać się winni, kroku swego nie dotrzymując. Prawie ziemi nie dotyka, lekka niczym podmuchem unoszona, zaraz się żadnego stworzenia nie zdeptać stara. Światła ta niewiasta, wydawać by się zdawało, nieskalona świata podłościami, nigdy złem nie dotknięta. Na swym ciele nosić jednak musi to co los jej zgotował. Bliznę po pazurach co na ramieniu się zaczyna, a przez całe plecy swą historię pisze. Głos głaskany, melodyjny i aksamitny, w giełku uszu odpocząć pozwoli. A jeśli czarna noc nadejdzie, do snu idealny się zdawać będzie. Pachnidło od niej swą woń rozsiewa, przypominać by się mogło trawy, fiołki i atrament perfumowany. Szlachetna ubrana często strojnie, w barwach kolorowych, ale czystej czerni też nigdy nie omieszka wyrzucić. Suknie jej ramiona odkrywają, najczęściej do połowy łydki długie błękitne lub zielone w wzory przeróżne. Złotą nitką na około wyszywane, w pasie także złotym sznurem obwiązana. Pod spodem dopasowane spodnie nosi, by w podróży wygodnie było, a także szybko na koniu problemu nie mieć się pojawić. Buty czarne, lub brązowe do kolana długie, od połowy sznurowane także z złotymi wstawkami. Nie chce się w oczy za mocno się nie rzucać, wiec ciemnym płaszczem nakryta, zawsze z kapturem na głowie kiedy po niebezpiecznym miejscu choć jej trzeba. Na szyi medalion z jaskółką nosi, na dłoniach dwa pierścienie, a w włos wpięta spinka z kwiatem czerwonym.
Biografia:
Gdzieś daleko, a może bliżej niż nam się wszystkim wydaje. W wielkim dworze, a może maleńkiej chacie, urodziła się mała jasnowłosa dziewczynka. Chociaż ona sama nie pamięta nic z tego okresu życia, zdradzę wam sekret: jej rodzice kochali ją nad życie. Wieść niesie, że mogła być ona księżniczką, a może szlachcianką, bo promienna była i ulotna jak letni poranek. Ja wiem o niej wszystko, niemniej dziś mogę zdradzić wam tylko tyle, ile sama pamięta. Nadano jej imię Elrilminya'giliath, co w jej rodzimym języku znaczy — zrodzona wraz z pierwszym blaskiem gwiazd na niebie. Kobieta, która zdawać się mogło; była jej matką, mówiła na nią Aeris, a nazwisko które do tej pory nosi, wybrała sama – prawdziwego nie pamięta. Wydarzenia, które nastąpiły niedługo po jej narodzeniu zmieniły bieg jej życia. W jakiś dziwny sposób została odebrana rodzinie, może porwana, może porzucona, a może po prostu tak chciał los. Czasami zastanawiam się, czy jej prawdziwi rodzice już o niej zapomnieli, czy nadal przeżywają tę tragedię, czy może nigdy nie przejmowali się losem dziecka. Ktoś ją znalazł albo oddał specialnie, a może po prostu tak chciał los, by trafiła w ręce kobiety... Nienawidziła tego miejsca, najbardziej rynsztokowy, cuchnący, burdel w całym Raashtram, a na pewno w okolicy. Pełen największego szachrajstwa, zbirów i osób, które do zwykłej karczmy nie miałyby wstępu, a na pewno nie spotkałyby się z aprobatą. Widziano nawet tam osoby, które już dawno winny zaświeć na stryczku, ale zamiast tego zabawiają się ze zwykłymi nierządnicami i wywłokami. Jedną z nich była kobieta, która wychowywała Aeris, lecz dziewczyna nigdy nie nazwała ją swoją matką, przecież była zwykłym człowiekiem. Nikomu nie opowiada o pierwszych latach swojego życia, niestety utknęły one głęboko w jej pamięci. Gdzieś daleko w oddali widzi swój prawdziwy dom, uśmiechniętą mamę i ojca, jednak to tylko przebłyski... Od kkiedy pamięta był tylko paraliżujący strach, niekończące się uczucie głodu i samotności. Małe, ledwo trzyletnie dziecko zamykano w małej szafie i kazano siedzieć tam całymi dniami i nocami, kiedy, przyszywana matka pracowała. Ona nawet nie była jednym z nich, była inna, to nie człowiek. Może gdyby odcięto te szpiczaste uszy... Na początku był płacz, krzyk i błaganie, które nigdy nie przyniosły efektu. Później nie miała już siły płakać, istniała tylko wielka pustka, i świadomość, że to nie jej świat. To nie ona, to nie dziecko kurwy, nie tak się nazywała. Elrilminya'giliath, nie wie skąd, nie wie jak, ale pewna była swego prawdziwego imienia. Strach, głód, płacz, szafa. Nie zawsze jednak była zamknięta, czasami siedziała skulona pod małym stolikiem, kiedy jej ta kobieta przyjmowała kolejnych klientów. - Odmieniec, po co ją tutaj trzymasz! To nawet nie Twoje dziecko! - A to nie Twój zarany interes! W wieku pięciu lat za dnia przebywała w obślizgłej śmierdzącej piwnicy, nocami w pokoju innych kurw lub tej kobiety. Aeris nie wiedziała, dlaczego nigdzie nie ma innych dzieci. Skąd miała wiedzieć, że ktoś zapłacił dziwce, za przetrzymywanie dziecka w tym miejscu. Nikt inny nie miał o tym pojęcia. Czasami, kiedy udało jej się wymknąć, próbowała bawić się z rówieśnikami na ulicach miasta. Jednak kara, która ją za to spotykała była zbyt bolesna. Po pewnym czasie nauczyła się nawet nie oddychać głośno, każdy szelest mógł uświadomić kogoś o jej obecności. Wiedziała, że za to nie tylko ona zostanie pobita, ale także ta kobieta. Chowała się w swojej szafie, zakrywała twarz w dłoniach i usilnie próbowała nie słyszeć. Przez palce i lekko uchylone drzwiczki widziała jak cięgnie ją za włosy, kopie butami i krzyczy. Kobieta nie krzyczała, kobieta już nie istniała, była tylko dziwka, która skulona w kłębek, przyjmująca kolejne odbijające się echem uderzenia. Kiedy miał lepszy humor zostawiał dziecko w spokoju, kiedy miał gorszy lał pasem nie słabiej. Pewnego razu uderzył kilka razy za mocno. W rany dostała się wstrętna infekcja, która sprowadziła kobietę na tamten świat. Dziewczynka widziała jak umiera, a potem prawie dwa dni nikt ich nie odwiedzał w pokoju. Ciało leżało nieruchowo, czasami tylko uderzane małymi rączkami dziecka poruszało się o kilka milimetrów. Co się stało? To pytanie było można słyszeć wiele razy. Czy ty umarłaś? Nikt nie odpowiedział. Wywlekli ją, zakopali niedbale na cmentarzu w jakimś zbiorowym grobie. Została sama, uciekła, wyrywając się ze śmierdzących rąk jakiegoś mężczyzny. Kim jesteś dziecko? Czemu płaczesz? Czasami los nie może być okrutny. Czasami jednak się do Ciebie uśmiechnie. Mała jasnowłosa dziewczynka siedziała na drewnianym krześle w ciemnym pokoju, jej brudne ubrania, połamane paznokcie i nienaturalne wychudzenie nie pasowały do tego miejsca, był to widocznie dom jakiegoś szlachcica. Wysoka kobieta krzyczała na inne starsze dziecko, był to ładnie ubrany chłopak, który z łzami w oczach przepraszał i wydawał się coś tłumaczyć. Aeris nie wiedziała, jak ma przeżyć na ulicy, udało jej się to tylko dzięki chłopcu, który czasami przynosił jej jedzenie ze swojego domu. Był niewiele od niej, a już potrafił dokładnie czytać i pisać, zaprzyjaźnili się. Dał jej swoje, za duże, ale ciepłe ubrania, w jakich nie maznęła nocą, chciał nawet zabrać do domu, ale Aeris bała się. Chociaż chłopiec był jedyną osobą, na której widok nie uciekała trzęsąc się z przerażenia, to nadal nie chciała nikomu zaufać. Udało jej się przeżyć tak kilka miesięcy, przyjaciel nauczył ją po kryjomu pisać i czytać podstawowe rzeczy. Było to dla niej pasjonujące, kiedy mogła zrozumieć ogromne szyldy na karczmach. Pewnego dnia ich złapali, matka chłopca zauważyła brak kilku ubrań i szybko wykryła za pomocą służby, gdzie ucieka z domu jej syn. Prawdopodobnie to uratowało jej życie. Bo kiedy znalazła się jej domu, była dzieckiem kradnącym jedzenie śpiącym włóczęgą, w najbiedniejszej części miasta. Czasami jakiś karczmach dał jej reszki, które zostawiali goście, albo jej syn, jednak zbliżała się zima. Spanie na ulicach, w najciemniejszych zaułkach bywało zgubne, na pewno by zamarzła albo umarła z głodu. Prawdopodobnie mogła być to jej ostatnia. Chyba los chciałby nie wpadła w ręce miejskiego strażnika, tylko życzliwa szlachcianka umieściła ją w przytułku. Nie minęło wiele czasu, kiedy wrodzona ciekawość dziewczyny spowodowała, że po której z ucieczek do miasta trafiła do wielkiej miejskiej biblioteki. - Chcesz ją zabrać? Tę paskudę z ulicy? Kronikarzu, narobi tylko Tobie kłopotu. Rumiana młoda dziewczyna siedziała gdzieś pomiędzy wielkimi regałami książek i szybko czytała kolejne strony Wielkiej Księgi Alchemików. - Nie śpiesz się tak, nikt jej Ci nie odbierze. Idź do matki, czeka na Ciebie w pracowni. Wiesz, że tego nie popieram, ale jeśli tak już kochasz te swoje eliksiry... Pewnego dnia podróżując samotnie lasami, gdzie szukała składniku do nowego eliksiru, została zaatakowana przez zgraje wilków. Całkowicie przestraszona, ledwo uszła z życiem, nie zostając rozszarpana przez zwierzęta. Uratował ją bowiem pewien mężczyzna, któremu nigdy nie zdążyła podziękować, ponieważ zniknął tak szybko, jak się pojawił. Po tej przygodzie została jej potworna blizna pazurów na plecach i świadomość, że ma wobec kogoś wielki dług wdzięczności. Teraz ma rodzinę, takiej, o której zawsze marzyła. Teraz ma dom - własny, kupiony na swoje pieniądze. Książki, pracownie, atrament. Nie wspominając o jedzeniu, bo za młodu bieda patrzyła tylko w jej oczy. Uwielbia zapach papieru i to uczucie, kiedy swoje myśli może zapisać w wyjątkowy sposób. Aeris po prawie trzydziestu latach nie mówi już o swojej przeszłości. Mieszka i pracuje w Avalonie, a w życiu chyba naprawdę jej niczego nie brakuje. Chociaż na co dzień pisze kroniki i opiekuje się Wielką Biblioteką, w domu posiada małą alchemiczną pracownie. Wieść niesie, że nie tylko lecznicze eliksiry tam tworzy...
Dodatkowe Informacje:
- Elrilminya'giliath - zrodzona wraz z pierwszym blaskiem gwiazd na niebie - Nie pamięta swojej rodziny - Jej na szyji nosi medalion z jaskółką - Jej ulubionym kwiatem jest stokrotka - Pomimo faktu, że słabo widzi w ciemności uwielbia noc - Na plecach ma dużą bliznę - Czytając setki zwojów i ksiąg poznała część języka pradawnych - Wieść niesie, że potrafi tworzyć mocne trucizny
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.