Jeśli tylko zapragniesz, świat Raashtram stoi przed Tobą otworem. Może zechcesz zostać mym Władcą? Nie obawiaj się, jeśli władza to nie to czego szukasz, to możesz przewodzić szlacheckiej rodzinie, prowadzić lokalny biznes, albo może... poszukasz miłości? Jeśli to za mało to mój brat próbuje imponować kobietom swymi wyczynami i przygodami, więc możesz jego wysłuchać.
Och... wybacz o Pani
Twa uroda onieśmiela nawet tak dzielnego rycerza, jak ja. Chcesz posłuchać o mych wyczynach? A może sama poszukujesz przygody? Moja siostra opowiada o spokojnym życiu poświęconym rodzinie i pracy, ale dla mnie życie to przygody! Odkrywanie nowych stworzeń, badanie każdego zakamarka Raashtram i świata poza nim! Walka z piratami, potworami i innymi stworami, które zagrażają tym ziemiom! Nie zwlekajmy dłużej, znalazłem już idealne miejsce na naszą wspólną przygodę.
Płeć: ONA Stan Cywilny: panna Wiek: 17 lat Zawód / Hobby: Kurtyzana || wędrowiec Wzrost i Budowa: 160 cm, 53 kg, drobna budowa ciała Grupa: brak Kasta Społeczna: Włóczęga Wizerunek: Billie Eilish
Dodatkowe Informacje : • nie pamięta swojego prawdziwego imienia i nazwiska, obecne miano wybrała sobie sama. • wychowała się w zamtuzie, na terenie Mitycznych. • uwielbia jeść, wszystko i w dużych ilościach. • prowadzi dziennik rysowniczy, by przelać swoje myśli na papier. Pomaga jej to uporządkować sobie wszystko w głowie. • ma uspokajający głos. • jej chowańcem jest czarny jaguar, którego lubi nazywać Kicią. Ten nienawidzi tego. • jest mocno nieprzystosowana do społeczeństwa. Nie zna panujących norm w danym kraju, plotek, tego kto, gdzie rządzi, z kim powinna się liczyć, jak się zachować. Przez co, może przywodzić na myśl dzikuskę, a Nadia często cynicznie wypowiada się o tych wszystkim. Jednocześnie szybko się uczy i w miarę możliwości stara się przestrzegać danych norm, żeby nie rzucać się w oczy. • zdecydowanie nie nadąża za modą i nawet nie chce próbować doścignąć jej. • lubi spędzać czas na łonie natury. • Nadia potrafi zachować kamienną twarz, ale zwierzęce dodatki często zdradzają jej emocje. • postać wzorowana na Kindred z League of Legends
Inteligentna
Nieufna
Leniwa
Osobowość Nadii można podzielić na dwie części: tą bardziej ludzką i tą zwierzęcą. Zazwyczaj obydwie połówki dziewczyny są od siebie oddzielone, funkcjonujące jako niepozorna białowłosa, która postanowiła rozpocząć nowe życie, jednocześnie poszukując swoich własnych korzeni oraz jako chowaniec, wiernie podążający za tą pierwszą częścią Uszatej oraz pilnującej, by nie stała się jej żadna krzywda. Zatem:
Ludzka część Nadii, odcięta od wpływów zwierzęcego chowańca, to ta racjonalna połówka. Białowłosa jest dziewczyną inteligentną, lubiącą obserwować otoczenie oraz analizować je. Potrafi wysuwać logiczne wnioski i przewidywać konsekwencje różnych działań. Właśnie ta cecha, inteligencja, pozwoliła jej przetrwać w niełatwych warunkach. Cóż, nie miała życia usypanego różami. Tak właściwie to zawsze miała pod górkę. Bezimienne, dziwne dziecko porzucone pod drzwiami zamtuzu. Jedynie dobre serca tamtejszych kurtyzan pozwoliły jej przeżyć w ten chłodny, deszczowy wieczór. Nadia bardzo szybko zrozumiała też, że jedynie adaptacja do otoczenia jest kluczem do sukcesu. Od małego jej życie nie zależało od niej, ale od innych: od pracownic domu uciech, od tamtejszej mamki, od klientów, a zwłaszcza od tego, czy będą skłonni do sypnięcia dodatkowym groszem. Nadia przyzwyczaiła się do tego, ale to nie znaczy, że zgadzała się wewnętrznie na taki los. Zawsze pragnęła swobody oraz niezależności. Chciała być autonomiczna, chciała móc decydować o tym, co ze sobą zrobi, chciała poznać świat i, przede wszystkim, swoje własne korzenie. Zawsze czuła się inna. Wyróżniała się wyglądem, zachowaniem, poglądami, zainteresowaniami. Brakowało jej przynależności do jakiejś konkretnej społeczności, z którymi czułaby się na tyle blisko, że miałaby zapewniony komfort psychiczny oraz poczucie bezpieczeństwa. Jedynie komu ufała to swojemu chowańcowi, swojej bestii. Przy niej była sobą. Czyli jaką? Nadia dla obcych jest raczej wyciszona i wycofana. Nie ma problemu, by zagadać do obcego, ale nigdy nie opowiada o sobie czegoś, co byłoby bardziej intymne. Potrafi słuchać i ma w sobie coś takiego, że ludzie i nieludzie po prostu chcą przy niej rozmawiać, często nawet zwierzyć się ze sekretów. Zupełnie ludzka Nadia jest bardzo dojrzała, czasem zbyt poważna, choć to nie tak, że nie ma poczucia humoru, wręcz przeciwnie. Po prostu bawią jej rzeczy, które są sardoniczne, co dla wielu jest niestosowne. Tym samym może zniechęcać do siebie innych, ale białowłosa nie przejmuje się tym. Ostatecznie jest samotnikiem, który lubi towarzystwo jedynie Kici, nawet jeśli ta warczy na nią za tę imię. Jak już wcześniej wspomniano, to właśnie przy niej jest sobą - wrażliwą Nadią, wesołą oraz ciekawą wszystkiego. Ma umysł otwarty na świat i bardzo często zdarza jej się przystanąć, by popatrzeć na niby coś banalnego, ale dla niej pięknego. Jednak tę jej część, ludzką oraz szczerą, zna na razie tylko jej chowaniec.
Za to on, reprezentujący zwierzęcą część tego duetu, jest swojego rodzaju przeciwieństwem spokojnej, ludzkiej Nadii. Bestia jest jedną, wielką mieszaniną uczuć, gwałtownych i bezkompromisowych. Nie kieruje się racjonalnymi myślami, a instynktem oraz głosem serca. Jaguar nie uznaje półśrodków - albo kogoś kocha, albo nienawidzi, gdzie częściej darzy otoczenie tą drugą emocją. Robi, co chce i kiedy chce, a powstrzymać go może tylko Nadia, ze swoim uspokajającym głosem oraz rozważnymi argumentami. Bestia nie ufa nikomu, oprócz niej. Zrobiłaby wszystko, by tej nie stała się krzywda i gdy nie ma dziewczyny w pobliżu na dłużej, staje się niespokojna oraz jeszcze bardziej agresywna. Chowaniec nie interesuje się potrzebami innych, liczą się tylko jego oraz Nadii i by je zaspokoić, nie cofnie się przed niczym. Spokojny jest tylko przy niej i właśnie w obecności białowłosej pozwala sobie na chwilę lenistwa, rozkoszując się przyziemnymi uciechami, jak promienie słońca nagrzewające ciemne futro czy wiatr przeczesujący je. Tylko Nadii pozwala się dotykać, a jej bliskość cieszy go oraz stwarza poczucie bezpieczeństwa. Dba o nią, pomagając jej osiągnąć swój cel oraz przetrwać w świecie, które mało kogo rozpieszcza.
Tak mniej więcej reprezentują się oddzielnie Nadia i jaguar, a jak razem? Cóż, nie ma, co ukrywać, że są wręcz przeciwieństwami. Ona i on, człowiek, i zwierzę, spokój, i agresja, rozum, i serce. Nadia miewa momenty, gdy czuje się pusta emocjonalnie, bezsilna wobec wszechświata, to wtedy wypełniają ją wszelkie uczucia bestii, pierwotne oraz otumaniające. To ona pełni funkcję mózgu, on jest sercem. Na pierwszy rzut oka, białowłosa wygląda na niewinną, a chowaniec budzi grozę, ale tak się składa, że w ostatecznym rozrachunku lepiej uważać na niepozorną dziewczynkę, niż na zwierzę, bo to właśnie ona ma większą wiedzę, a nie on. Nadia uwielbia rzeczy abstrakcyjne, jaguar cieszy się przyziemnymi przyjemnościami. Białowłosa myśli przyszłościowo, bestia napawa się chwilą. Są przeciwieństwami, niemalże w każdy względzie, a jednocześnie potrafią rozumieć się bez słów. Dopełniają siebie nawzajem, uzupełniając luki oraz tworząc ostatecznie zgrany duet. Często bywa tak, że ich charaktery oraz myśli mieszają się ze sobą, przenikają. Widok dzikszej Nadii i spokojniejszego jaguara nie jest czymś wyjątkowym, gdy zna się ich naturę. Bywa też tak, że jest pomiędzy nimi sprzeczka, aczkolwiek akurat to należy do rzadkości i ostatecznie zawsze kończy się pogodzeniem. Tylko ze sobą czują się dobrze, tylko sobie ufają i jedno nie może istnieć bez drugiego.
Aparycja Dziewczyna jest drobna i mogłoby się rzec, że bardzo krucha. Niska i dziewczęca, wygląda na młodszą, niż w rzeczywistości. Delikatne oraz łagodne rysy również nie dodają jej lat, wręcz przeciwnie. Usta ma pełne, nos zadarty, a oczy duże oraz wyraziste, o chłodnej, niebieskiej barwie. Na licu ma piegi, dosyć mocno odznaczające się od jasnej skóry. Długie, proste włosy wydają się wręcz białe i najczęściej nosi je rozpuszczone, często potargane. Kołtuny u Nadii to codzienność. Ta jasna barwa czupryny jest dosyć nietypowa, gdyby spojrzeć na barwę brwi oraz rzęs dziewczyny, które są ciemne. Ida oczywiście ma widoczne cechy rasowe, a zatem pionowe źrenice, kły, pazury oraz zwierzęce dodatki w postaci uszu, oraz ogona. Nie lubi ich chować i nie przepada za tym, gdy ktoś ich dotyka, gdyż są wrażliwe. Barwą są zbliżone do koloru włosów. Nadia wygląda na młodą dziewczynkę, słabą oraz delikatną. Jednakże jej wiecznie poważna mina oraz ogólna aura wynikająca z jej sposobu bycia, kojarzy się jedynie z kimś, kto sporo przeszedł w swoim życiu. Mocno kontrastuje się to z jej dziewczęcą urodą, a czy jest to w ogólnym rozrachunku pociągające, czy wręcz przeciwnie - nie mnie oceniać.
Chowaniec Nadii, bestia, to czarny jaguar. Sporych gabarytów samiec, o sierści ciemnej oraz błyszczącej, pomagającej mu w kryciu się. Zwierzę ma na ciele ledwo widoczne cętki i z bliska da się je zauważyć. Wielki kot porusza się powoli oraz z gracją, oszczędzając energię na ważne sytuacje. Pomimo niemałych rozmiarów, potrafi być szybki oraz zwinny, a przy tym dobrze sobie radzić w zalesionych terenach, czyli jak każdy jaguar. Cechą wyróżniającą tego osobnika są jasne, niebieskie oczy, takie same, jakie ma Nadia. Gdzieniegdzie na ciele jaguara można dostrzec drobne blizny, pozostałości po obronie Uszatej.
Historia - Nadia, opowiesz mi coś? - A co chcesz, żebym ci opowiedziała? - Bajkę? - Nie znam żadnej bajki, Kiciu. I życie Nadii również nie było bajeczne. Mała Uszata została podrzucona pod drzwi wiejskiego zamtuzu, tak ładnie nazwijmy ten przybytek, na ziemiach Mitycznych. Bez imienia, bez żadnej notatki z wyjaśnieniami. Tylko mały, białowłosy dzieciak, przytulający do siebie ciemne kocię jaguara. Pracownice przytułku, gdy natknęły się na niewielkie zawiniątko składające się z powyższego duetu, nie miały serca, by zostawić je na deszczu, samotne oraz opuszczone. Na całe szczęście Nadii, tamtejsza mamka przyjęła ją pod swój dach i w ten sposób Uszata zyskała dosyć nietypowy dom. Jej dzieciństwo nie można określić jako usłane różami. Dziewczynka była inna. W wiosce jako jedyna reprezentowała Lykantropów, więc szybko przypięto jej łatkę dziwoląga. Każdy też wiedział, gdzie białowłosa mieszka, więc tym sposobem uzyskiwała wiadome obelgi. Nadia nie wdawała się w konflikty, co innego jej chowaniec, który nigdy nie odpuszczał okrutniejszym dzieciakom za obrażanie Uszatej. Tym sposobem dziewczyna nie spędziła najmłodszych lat w towarzystwie dzieci - była albo sama z jaguarem, albo z kurtyzanami, które akurat miały przerwę w pracy. Środowisko, w którym przyszło jej żyć, wymusiło na młodej Nadii posiadanie większej wiedzy w tematach, które nie były przeznaczone jeszcze na jej wiek. Uszata przez to dojrzała szybciej, niż powinna, krócej ciesząc się dzieciństwem. Białowłosa nie chciała żyć w owej rzeczywistości, ale jednocześnie trudno było jej od niej uciec. Na całe szczęście jej opiekunki nie wymuszały na niej niczego, a przynajmniej do pewnego wieku, ale o tym później. Wracając do piastunek. A jak one ją traktowały? Cóż, była swoistą maskotką w zamtuzie, aczkolwiek jednocześnie budziła mieszanie uczucia, ze względu na właśnie tę inność. Kurtyzany bały się jej chowańca, a sama Nadia, swoją dziwną powagą, jak na wiek, również nie zachęcała do siebie. Niejednokrotnie też słyszała od starszych kobiet, że powinna nosić się bardziej po kobiecemu, że powinna już zacząć dbać o siebie, że mogłaby przystopować z „tym szlajaniem się po krzakach". Uwagi spływały po białowłosej, jak woda po kaczce, bo tak po prawdzie, żadna z nich nie była autorytetem dla niej. Oprócz jednej. Opal była prostytutką już w średnim wieku, mająca swoje najlepsze lata za sobą. Nie należała do najmilszych dam do towarzystwa, ale Nadia polubiła ją, bo jako jedyna nie bała się jej chowańca. Co prawda kobieta była raczej oschła dla dziewczynki, ale zarazem dbała o nią najbardziej i pilnowała, żeby nie stała się jej żadna krzywda. Uszata zawsze spędzała z nią czas, gdy ta miała wolne od pracy i nawet jaguar nie syczał na nią ostrzegawczo, niechętnie, ale darząc szacunkiem tę kurtyzanę, która nie bała się złamać nosa zbyt nachalnemu klientowi. Opal zawsze starała się zachować pewien dystans pomiędzy nią a białowłosą, jakby bała się, że mogłaby za bardzo przywiązać się do tego dzieciaka z wielkim kotem u boku. Jednak czasami nie mogła się powstrzymać i wtedy, niby mimochodem, rzucała radami, które Nadia zawsze przyjmowała do serca. Jedna z nich i najczęściej powtarzana, brzmiała - „wyrwij się z tej dziury i nigdy do niej nie wracaj".
- Dlaczego masz wodę na twarzy? - Bo mi smutno, Kiciu. Opal zniknęła z życia Nadii, gdy ta miała 12 lat, bez słowa pożegnania. Po prostu pewnego ranka jej nie było. Wszczęto krótkie poszukiwania zakończone oznajmieniem, że kurtyzana po prostu zaginęła. Białowłosa nie dała po sobie tego poznać, ale strata Opal zabolała, i ją, i chowańca. Czuła, że brak jej obecności jest związany z utratą czymś bezpowrotnie, czymś, co było częścią jej. Jednocześnie pocieszała się myślą, że Opal może jednak nie zaginęła, a uciekła, jak zawsze chciała. Nadia chciała wierzyć, że tak właśnie się stało. Opal zdarzało mówić się różne rzeczy Uszatej, ale nigdy nie opowiedziała jej bajki.
- Nienawidzę tego miejsca! - Wiem, Kiciu. - Tego imienia też nie znoszę! - Wiem. - Zniszczmy to wszystko! Zabijmy ich i ucieknijmy gdzieś! - Nie możemy. - Czemu? - Po prostu... jeszcze nie możemy. Wraz po zniknięciu Opal, zaczęło się dla dziewczyny dorosłe życie. Mając 13 lat, została postawiona przed wyborem: wyprowadzić się lub zacząć pracować. Zamtuz nie zarabiał kroci, a schronienia udzielał tym pracownicom, które zapracowały na to. Nadia, osiągając jakąś minimalną dojrzałość fizyczną jako kobieta, musiała coś od siebie dać, by dalej mieć dach nad głową i miskę z jedzeniem. Uszata przystanęła na to, choć wewnątrz wszystko aż się w niej buntowało. Z trudem opanowała chowańca, by ten nie odgryzł komuś ręki ze złości. Białowłosa, choć nie cieszyła się na myśl, co przyjdzie jej robić, nie posłuchała jaguara, który non stop namawiał ją do ucieczki. Nadia jednak wtedy nie posłuchała swojej zwierzęcej połówki. Bała się, a zamtuz, jakikolwiek by nie był, zapewniał minimalne bezpieczeństwo. Poza tym Uszata znała to miejsce i wiedziała, czego się po nim spodziewać. Powyższe czynniki i jeszcze kilka innych, sprawiły, że Nadia pozostała, stając się z maskotki pracownicą.
- Nadia, wszystko w porządku? - Tak, Kiciu, w porządku. - Źle wyglądasz. - Po prostu jestem bardzo zmęczona... Pierwszy klient Nadii był daleki od bycia księciem czy totalnym łajdakiem. Uszata osobiście uważa, że mamka specjalnie dobrała jej najlepszego z możliwych, czyli wyrozumiałego. I nawet jeśli białowłosej daleko było do choćby przyzwoitego poziomu wykonania swojej roboty, napiwek dostała, najwyraźniej zadowalając klienta. Wtedy w nocy, gdy już była tylko ze swoim chowańcem, cicho płakała w jego czarną sierść, czując się okropnie. Jej pierwszy klient w magiczny sposób nie dodał dziewczynie pewności siebie i nie sprawił, że obsłużenie kolejnych stało się łatwiejsze. Sporo czasu minęło, nim Nadia przywykła do bycia kurtyzaną i nawet wtedy, gdy nabrała, chociaż małego dystansu do swojego fachu, wciąż zachowywała się „nieprofesjonalnie". Zaczęła się nosić bardziej po kobiecemu, ale szaty wisiały na niej, przypominając raczej szmaty, niż kuszące odzienie. W ruchach brakowało jej kokieterii, a miną czy swoją ogólną postawą, prędzej zniechęcała, niż zachęcała. Wyglądała, jakby znalazła się wśród kurtyzan zupełnie przypadkowo, jak dziwna dziewczynka z ulicy, którą poniekąd była. Mimo tego nie mogła narzekać na całkowity brak klientów. Czemu? Cóż, miała swoją urodę, swoim zdystansowaniem rzucała się w oczy wśród stadka przystawiających się kobiet oraz stanowiła pewną egzotykę przez fakt bycia Uszatą. Poza tym dysponowała jeszcze jednym atutem - głosem. Nadia miała talent do śpiewania i właśnie on zachęcał niektórych do skorzystania z jej usług wokalnych. Nie miała nic przeciwko temu, uważając, że woli komuś zaserwować kołysankę, niż swoje ciało. Chowaniec za to zaczynał coraz bardziej przypominać zwierzę zamknięte w klatce, co nie odbiegało daleko od rzeczywistości. Jaguar nie był przetrzymywany w jednym pokoju, ale z własnej woli nie wychodził z niego, zbyt martwiąc się o Nadię. Złość, wręcz wściekłość, przepełniała go i najchętniej zanurzyłby kły w każdym, kto przybywał w tym przeklętym przybytku. Uspokajał się, dopóki znów zobaczył Uszatą. I chociaż brakowało mu zwyczajnego ruchu, świeżego powietrza oraz wolności, solidarnie pozostawał z białowłosą w zamtuzie, wspierając po wyjątkowo trudnych dniach w pracy.
- Co to jest? Co to za uczucie? - Nic... - Nadia, przestań! - Nie mogę. - Dzisiaj jest zbyt ładnie, żebyś się zadręczała. Za dużo myślisz. Zamknij oczy i poczuj słońce. Nadia miała neutralny stosunek do swoich klientów, ale jednego z nich lubiła. Był to handlarz, który wiele podróżował. W wiosce zawitał na kilka dni, by odpocząć oraz przygotować się na kolejną wycieczkę. Wraz ze swoją karawaną odwiedzał tutejszy zamtuz. Korzystał tylko z usług Nadii, mówiąc jej, że intryguje go przez fakt bycia Uszatą z dala od swoich rasowych ziem. Białowłosa nie rozumiała, o co chodzi handlarzowi, a gdy ten zauważył, że dziewczynie brakuje wiedzy na temat pobratymców, wziął ją pod ramię i zaczął opowiadać o swoich doświadczeniach z Lykantropami. Te historie zamieniły się w ogólne przypowiastki o różnorakich przygodach, a Nadia, spragniona wiedzy o świecie, chłonęła słowa kupca jak gąbka. Między nimi wytworzył się pewien rytuał, polegający najpierw na obsłużeniu mężczyznę przez Uszatą, a następnie na wspólnym leżeniu w pomiętych pościelach, z białowłosą leżącą na klatce handlarza pod jego ramieniem i słuchającej o wielkim świecie. Nadia musiała przyznać, że to była miła odmiana, a dawka wiedzy, jaką uzyskała podczas tamtych nocy, była upajająca. To właśnie dzięki handlarzowi dowiedziała się, że świat składa się z kilku sfer, że obecnie znajdują się w Midgardzie, że są różne stworzenia, o których Uszata nawet nie śniła, a ona sama należy do Lykantropów, którzy swoją siedzibę mają w Smoczej Norze. Nadia słuchała, póki mężczyzna miał siły, żeby mówić, a jak się okazało, był gawędziarzem i snucie opowieści sprawiało mu większą przyjemność, niż skorzystanie z usług dziewczyny. Handlarz zawsze zostawiał jej spory napiwek, jakby w podzięce za bycie wierną słuchaczką, ale szczerze powiedziawszy, białowłosa uważała, że równie dobrze mógł odpuścić sobie ten gest, bo zapoznawanie się z jego historiami nie było dla niej nużące. Kontakt z tym handlarzem rozbudził w Nadii dziecięce marzenie o zwiedzeniu całego świata. Odzyskała dawną energię oraz ciekawość, która nakazywała jej włażenie do każdej, napotkanej dziury, by zobaczyć, co tam jest. Inne kurtyzany również dostrzegły w dziewczynie zmiany. Była mniej apatyczna, żywsza, a niektóre nawet twierdziły, że „lśniła". Te złośliwsze nie powstrzymały się od komentarzy, które sugerowały, że dziewczyna zadurzyła się w jednym ze swoich klientów. Cóż, nie była to prawda, choć musiała przyznać, że handlarza polubiła i ciepło wspominała noce z nim. Nawet jaguar, który syczał na każdego, nie był aż tak zniechęcony do osoby kupca, gdy Nadia wspominała go. Chowaniec widział, jaki miał on wpływ na Uszatą, a czując u niej pozytywne zmiany, sam był w lepszym humorze. Nadia, oprócz ożywienia się ze stagnacji emocjonalnej oraz egzystencjalnej, zrobiła się również niespokojna. Teraz ona przypominała zwierzę zamknięte w klatce. Chodziła tam i z powrotem, nie mogąc znaleźć miejsca dla siebie. Gdy tylko miała wolne od pracy, wymykała się ze swoim chowańcem i szwendała bez celu. Uszata czuła się, jakby była bardzo długo pod wodą, by nagle wynurzyć się i złapać głęboki oddech. Wszystko wydawało jej się nowe. Białowłosa, choć dowiedziała się stosunkowo dużo od handlarza o świecie, była świadoma tego, że bardzo niewiele rzeczy znała. Całe życie spędziła w jednej wiosce, a przecież wszechświat miał o wiele więcej do zaoferowania. Chciała to wszystko zobaczyć, poznać, zrozumieć. Była głodna wiedzy i aż cała wibrowała od emocji. Chowańcowi nastrój Nadii się udzielił, ale w przeciwieństwie do niej, on był podekscytowany, czując, że niedługo przyjdą zmiany, na które tak długo czekał. Wystarczyło jeszcze trochę uzbroić się w cierpliwość, do momentu, w którym znajdzie się zapalnik, ostatecznie przekonujący Uszatą do przewrócenia swojego życia do góry nogami.
- Wiesz, skąd jesteśmy? - Stąd? - Nie, nie jesteśmy stąd. Nasza mama była tu tylko przejazdem, zostawiła nas i poszła. - I? - I nie interesuje cię, jakie mamy korzenie? Gdzie się urodziliśmy? Kto jest naszymi przodkami? Jaką mamy rodzinę? - Nieeee, mam to gdzieś. Ta wiedza w niczym mi nie pomoże. - Dzięki niej czułbyś może przynależność do pewnej grupy etnicznej i miałbyś tożsamość narodową. - Co? Co to jest? Można to zjeść? Okazało się, że zapalnikiem, który miał ostatecznie skłonić Nadię do zmiany swojego życia, był pewien, tajemniczy przejezdny, którego spotkała w karczmie. Miała wtedy wolny wieczór, więc postanowiła spędzić go w gospodzie, obserwując z jaguarem ludzi. Nagle pojawił się zakapturzony mężczyzna, który, podobnie, jak ona, zajął ustronne miejsce i również przypatrywał się innym klientom. Nadia nie zdołała dostrzec jego twarzy, nawet wtedy, kiedy ściągnął kaptur z głowy. Białowłosa w pewnym momencie musiała wracać do zamtuzu i z obserwując, stała się obserwowana. Niemalże czuła, jak wzrok nieznajomego wypala jej dziurę w plecach, gdy mijała go wraz z chowańcem. Nawet jaguar był zaintrygowany przybyszem. Na drugi dzień jedna z kurtyzan oznajmiła Nadii, że pewien mężczyzna o nią pytał. Początkowo białowłosa zbyła swoją wspólniczkę w pracy, twierdząc, że był to zapewne jakiś klient. Jednakże ta nie dała się przegnać, dopowiadając, że nieznajomy jest aż ze Smoczej Nory. Wtedy Uszata zainteresowała się, bardzo dobrze pamiętając opowieści handlarza. Od razu poszła tam, gdzie podobno nieznajomy miał na nią czekać, jeśli zechce z nim porozmawiać. Mężczyzna siedział w tym samym miejscu w karczmie, co poprzednio. Tym razem nie chował twarzy w cieniu kaptura, a Nadia nie mogła się nadziwić, jak zaskakująco podobny był do niej. Również Uszaty, o jasnych włosach oraz oczach i łagodniejszych rysach twarzy. U jego nóg leżał biały tygrys, łypiąc czujnie na jaguara Nadii, który zapobiegawczo znalazł się pomiędzy nią a drugim wielkim kotem. To było osobliwe spotkanie. Jak się okazało, mężczyzna, Eryk, był krewnym dziewczyny. Ta początkowo nie chciała w uwierzyć w słowa Uszatego, ale ten znał historię o porzuceniu białowłosej z chowańcem pod drzwiami zamtuzu, a podobieństwo w ich wyglądzie również nasuwało pewne wnioski. Mimo wszystko Nadia wciąż miała wątpliwości co do autentyczności Eryka, jako jej krewnego, choć jemu nieufność dziewczyny nie przeszkadzała. Opowiedział jej, skąd jest, o swojej rodzinie i o ich pokrewieństwie. Wyjaśnił, jak Nadia znalazła się na ziemiach Mitycznych, z dala od rodzinnego miasta, a wynikało to z tego, że jej matka uciekła razem z nią i jej chowańcem, bez słowa wyjaśnienia. Najwyraźniej w pewnym momencie nie była w stanie zapewnić jej przeżycia, więc pozostawiła ją pod pierwszym, lepszym budynkiem w wiosce, a następnie przepadła. Nadia dalej miała ojca, który miał swój warsztat stolarski w Smoczej Norze. Uszata, oczywiście, wciąż podejrzliwie podchodziła do tych opowieści, ale Eryk stwierdził, że jeśli chce się przekonać czy mówi prawdę, niech sama sprawdzi. Oprócz mętliku w głowie pozostawił jej niewielki zwój z adresem warsztatu jej ojca. Po tym spotkaniu Nadia stała się jeszcze bardziej niespokojna. Miała wiele pytań, ale nikt nie potrafił udzielić na nie odpowiedzi. Zapragnęła poznać swoje własne korzenie, kulturę, obyczaje rasowe. Chciała się przekonać czy Eryk faktycznie mówił prawdę. Mogła nawet rzec, że rozpalił w niej promyk nadziei, że być może jest takie miejsce na świecie, w którym czułaby się, jak u siebie. I choć nie mogła zrobić żadnego użytku z kawałka papieru od Uszatego, bo nie potrafiła czytać, adres skrzętnie schowała, by nikt go nie znalazł.
- Pamiętasz Opal, Kiciu? - Nie, nie pamiętam. To było coś, co zjadłem? - Nie, nie zjadłeś jej. Opal była najbliższą mi opiekunką, zanim zniknęła. - Hmm i co z nią? - Nic, po prostu zastanawiam się, co się u niej dzieje. Czy rzeczywiście została porwana, jak niektórzy twierdzą, czy może zaczęła nowe życie w lepszym miejscu? Może znalazła kogoś, kogo pokochała i ma z nim rodzinę? Może właśnie łamie jakiemuś złodziejowi nos? - Może dzikie zwierzęta ją jedzą? - Może... Zawsze mi mówiła, żebym uciekła z tej dziury. - Hmm? - Zapomniałeś, Kiciu? Ech, ty zawsze zapominasz, wiesz o tym? - Za to ty wszystko pamiętasz i nie jesteś przez to szczęśliwsza. Wszystkie ważne rzeczy dla Nadii zmieściły się w niewielki plecak. To, co kojarzyłoby się jej z dawnym życiem, pozostawiła w zamtuzie. Ubrana po męsku, z oszczędnościami, z adresem od Eryka i innymi rzeczami, które mogła zdobyć, a które byłyby jej potrzebne w podróży, wyruszyła w wielki świat, chcąc zacząć wszystko od nowa. Pierwsze dni wędrowania nie należały do najłatwiejszych. Niestety Nadia nie posiadała mapy, a nawet jeśli miałaby ją, nie potrafiłaby z niej skorzystać. Nieraz łamała się w sobie, poważnie myśląc o powrocie. Bała się, gubiła, padała ze zmęczenia, ale mimo wszystko wytrzymywała i szła dalej naprzód, od wioski do wioski. Po pewnym czasie przywykła do niewygód, a nocowanie na świeżym powietrzu już jej nie przerażało. Chowaniec wspierał ją, zapewniając jedzenie, obronę oraz podporę i fizyczną, i psychiczną. Białowłosa dowiedziała się też, że jako Uszata dobrze radzi sobie w dziczy. Miesiąc w podróży to jeszcze nie jest wiele, ale Nadia odniosła wrażenie, że i tak w tak krótkim czasie zyskała więcej wiedzy, znajomości różnych ciekawych osobistości oraz nowych umiejętności, niż podczas swojego całego życia spędzonego w wiejskim zamtuzie. Wciąż daleko jej, by osiągnąć swój cel, ale już czuła, że wreszcie żyje.
- Dobrze wyglądasz, Nadia. - Co masz na myśli? - Uśmiechasz się, śmiejesz, nucisz często. Po prostu promieniejesz. - Możliwe. - Wyglądasz na szczęśliwą. - Bo teraz jestem szczęśliwa. - Dobrze, bo ja też.
Umiejętności : • RASOWE: nasłuchiwanie, zwiększona: zwinność, sztuka przetrwania w dziczy, porozumienie się ze zwierzęciem swojego gatunku (jaguar)
Forum Raashtram nazwę ma ku czci Flamberga, jest jednak autorskim dziełem twórców forum. Zawartość Raashtram należy do twórców i graczy, z kolei większość grafik, kodów itp. nie jest naszego autorstwa.