Muzyka :
(klik)Dodatkowe Informacje :
• Nie cierpi kotów
• Boi się ognia
• Wielbi taniec i modę
• Maruda jakich mało!
• Wymiotuje widząc smażone ryby
Historia„Spłodzony w sztormie, zrodzony w sztormie, przyjdzie mu wieść życie pełne burzliwych chwil.”
Choć, jak sam uważa… najlepszy etap jego żywota rozpoczął się po upadku Atlantydy. Dokładnie wraz z ukończeniem stu piętnastu lat, gdy wybuch w Szarej Fortecy zmusił przedstawicieli wody do migracji. W podwodnych ruinach Asgardu, charakter Seiryu zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Niegdyś dość wesoły, towarzyski i otwarty na nowe znajomości, dziś delikatnie kapryśny, wyszukujący we wszystkim złych stron i często z „fochem” na twarzy. Choć nowe miejsce zamieszkania nie zmieniło planów i nie zmniejszyło ambicji lewiatana.
Od dzieciństwa, wychowany w rodzinie arystokratycznej, poświęcił swój cenny czas na rozwijaniu umiejętności artystycznych. Cóż, nigdy nie brakowało mu wartości, by martwić się o życie codzienne. Wręcz przeciwnie, rodzice blondyna wpajali mu jakoby nigdy nie musiał pracować. A zatem pełnym skupieniem obdarzył taniec, w którym suma summarum dzisiaj jest mocno przeciętny, jeszcze. Ojciec ogoniastego posiadał we własności kilka podwodnych kopalni, z których wydobywało się minerały i kryształy. Po dziś dzień uzbierano niezwykle wysoki majątek, który zapewne starczy Aquillosowi do końca jego żywota. Matka zaś nie pracowała bowiem nie wypadało. Jeden z przedstawicieli rodziny, aktualnie pływający płetwą do góry, był władcą Atlantydy.
Wieśćo morderstwie kolejnego władcy, tym razem Atlantisu, wstrząsnęła blondwłosym. Nigdy dotąd nie czuł tak dziwnie przeszywającego strachu wymieszanego z lekkim wzrostem ambicji. Wychodząc naprzeciw zestresowanym syrenom, lewiatanom i wodnikom, podjął w życiu cel. Choć nikt nigdy nie powiedział, iż Sei uchodzi za personę dobrą i praworządną. Niemniej, żadne ze słów, tym bardziej wychodzące od pospólstwa, chłopów, robotników… nie miały dla niego znaczenia. Nie ignorował ich, lecz również nie przejmował się przesadną, niezrównoważoną krytyką.
Przez całe swe życie, od dorosłości, którą osiągnął w dość szybkim tempie, ani później, przez krótki czas mieszkając w nowym miejscu, nie zaznał miłości. Nigdy nie zakosztował smaku kobiecego ciała. Jako, że rodzice lewiatana jeszcze żyli, zapewne będą mieli zamiar zeswatać go z którąś… powabną syrenką. Jakkolwiek nie widziało się to chłopakowi. Powiedziałbym wręcz, że pluł na takie decyzje, lecz jednak pod wodą ciężko jest splunąć.
Niegdyś nie przepadał również za wychodzeniem na ląd. Zwyczajnie nie widział w tym celu. Nie posiadał znajomości, ni przyjaźni poza obszarami wodnymi. W zamian, obdarzony odpowiednimi genami, śpiewał. Ponadto posiadł umiejętność kontrolowania kryształu. Pojął kilka podstawowych zaklęć, których w późniejszym czasie nawet nie rozwijał. Wszakże nie zawracał sobie tym głowy, czując się… bezpiecznym. Szczerze mówiąc, jego życie od początku aż do teraz przepełnione było i jest dość mocno wyjątkową nudą. To nie żadna postać odstająca od szablonu, wręcz przeciwnie. Nie dość, że niczego szczególnego nie osiągnął, posiada charakter, który ciężko wielu osobom zrozumieć.
Jednakże istnieje kilka wyjątków, które można by uznać za znaczące w przeszłości Seiryu. Pierwszym z nich jest bunt przeciwko ojcu. Młodzieńczy, jakże szaleńczy. Dlaczego jest taki wyjątkowy? Każdy wie jaką moc i wpływy posiada władca. Kiedy rządy piastował nieżyjący już członek rodziny lewiatana, ojciec poczuwał się nad wyraz niedotykalny. Wręcz do tego stopnia, iż świadomie czy też nie, przymusił do olbrzymiej, ciężkiej i wyczerpującej pracy swych robotników. Kto mógł mu kazać przestać, jego ojciec – władca? Im starszy był, tym bardziej głuchy i ślepy na najróżniejsze zachowania. To blondwłosy stanął w obronie poszkodowanych. Jak wspomniałem, niegdyś cechował się towarzyskością i umiłowaniem. Nie był altruistyczny, nie rozdawał swych dobrodziejstw na prawo i lewo. Jednakże wiedział, co oznacza współczucie. Dosadnie, przy wielu zgromadzonych, dał swemu rodzicielowi do zrozumienia, jaką posiada opinię. Głucha cisza trwała długo, bardzo długo… I niestety, konsekwencje poniosły obydwie zamieszane w kłótnię strony.
Tejże całej sytuacji przyglądała się matka, z boku. Piękna syrena, nie można zaprzeczyć. Choć równie mocno podporządkowana męskiej dłoni. Nie pisnęła choćby słówkiem, widząc, jak jej syn jest karany. Acz dobrze wyszło bowiem z każdej porażki czerpie się naukę. Były to zapewne zalążki Aquillosa jako malkontenta.
Drugą sytuacją, może nieco mniej ważną niżeli powyższa, była śmierć dotychczasowego władcy. Ojca jego ojca. Wcześniej niezbyt przyjazny otoczeniu, pogrążył się w świętej, otwartej żałobie. Zapadł w smutek tak mocny, że zaprzestał opieki nad kopalniami. Wtedy tez Seiryu sprawował pieczę nad wydobywaniem minerałów i innych cennych surowców. Nigdy nie sprawiało mu to większego problemu. Niestety, czas nasłał wybuch w Szarej Fortecy. Cały dobytek pokryła lawa aktywowanych, podwodnych wulkanów. Czy lewiatan się tym przejmował? Niekoniecznie. Dbał o dorobek z powinności niżeli z własnych chęci. Odkąd zamieszkał w ruinach Asgardu, nie zaprząta sobie głowy takiego typu rzeczami.
Ciężko również powiedzieć, że choć nie posiada znajomości poza wodą, wśród swoich rówieśników nie zna nikogo. Zna, niektórych bardzo dobrze. Istnieją lewiatany z którymi dogaduje się, jak prawdziwy mężczyzna z mężczyzną. Wśród innych zaś posiada dość niestabilną opinię, wiecie… takie to kapryśne i samo nie wie, czego chce. Bądź, co bądź począł pracę nad sobą, zbierał wokoło siebie coraz większe grono zaufanych ogoniastych. A gdy narodził się cel bycia lepszym niż dziad, wiedział, czego właściwie od życia pragnie. Początek śmiałości, by tak rzec.
A więc, abstrahując od faktu, iż rodzina Aquillos jest mocno znana wśród wszelkich wód, historia blondwłosego nie wystaje i nie wyróżnia się niczym szczególnym ponad inne. Jedynie z wyjątkiem kilku wspomnianych sytuacji, o których wodne echo nie zapomniało. Ze śmiałością można zatem rzec, że to dopiero nowe miejsce do mieszkania napisze dla Seiryu nową historię.